wtorek, 23 października 2012

W okowach wartości czyli jeszcze Polska…



Gdyby nie waga samej sprawy można by całą rzecz uznać za zabawny zwrot akcji w trwającym od dość dawna serialu edukacyjnym, mającym a uczynić z nas „nowoczesny naród”. A właściwie nie naród bo ten nowoczesny z natury rzecz być nie może ale „nowoczesne społeczeństwo”. I choć różne Wandy Nowickie nabawiły się najpewniej w walce o tę cudowną przemianę monstrualnej przepukliny, naród jakoś chyba nie ma ochoty stać się tym wspomnianym „społeczeństwem”.
Przyznam szczerze, że kiedy polityczna dysputa znów skupiła się na tematach w rodzaju In vitro i ustawy aborcyjnej, uznałem, że lada chwila okazać się może, iż przywiązanie do zasad, demonstrowane przez niektóre ugrupowania i niektóre osoby może zostać źle odebrane przez wyborców i jeszcze gorzej odebrane.
Bo przecież kryzys i takie tam…
Kiedy opublikowany został sondaż prezentujący stosunek Polaków do aborcji, byłem mocno zdziwiony. Bo Wanda Nowicka jaka jest, każdy widzi. Ale jak ją wzmocnić różnymi gazetami lub czasopismami, ma szansę jakiś tam punkt widzenia społeczeństwu narzucić. Okazuje się jednak, że guzik, że nie ważne że Wanda Nowicka. A może właśnie w tym, rzecz, że Wanda Nowicka…
W każdym razie przez ostanie lata o 10 punktów procentowych wzrosła liczba osób, które są za ochroną życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Tak myśli około 80% Polaków. Jednym słowem zabobon i ciemnogród.
Ale nie znaczy to, że skazani jesteśmy na trwanie w stanie, w którym wstyd nas pokazać „nowoczesnemu światu”. Są miejsca i środowiska, które praca u podstaw starają się jak mogą zmienić tę zawstydzającą sytuację. Nie wiem jak to jest i mogę tylko zgadywać, że ze świecą dziś szukać uczelni, na której nie ma jakiegoś zakładu czy nawet katedry zajmującej się jakimiś „genede studies”. Czyli zaczyn już jest.
W ogóle tam, na różnych uczelniach zwanych cięgle jeszcze wyższymi nie ustają w wysiłkach, by choćby siłą kształtować nowego, sowie… współczesnego człowieka. Tak jak na Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, gdzie nie ma miejsca dla takich wyrzutków, którzy wprost przyznają się do monarchistycznych sympatii oraz mają zastrzeżenia do idei humanizmu. Starczy, ze się takiemu delikwentowi podsunie rotę przysięgi na wierność „ideałom sztuki, humanizmu i demokracji” i jest gość ugotowany.*
Mówiąc poważnie obie sytuacje są naprawdę budujące. Ta pierwsza, w której okazuje się, że całkiem spora, by nie rzec przytłaczająca część społeczeństwa właściwie pojmuje wartość ludzkiego życia i ta druga, w której widać na czym polega wierność zasadom.
W przypadku niedoszłego studenta Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku, którego zarządzające tą publiczną uczelnią palanty postawiły przed niezwykłym egzaminem i nie pojęły,  że zdał go celująco widać przykład naprawdę budujący. Oto w sytuacji, w której niemal 100% koleżanek i kolegów wspomnianego młodego człowieka nie tylko nie zawahałoby się ale jestem przekonany, ze wybąkałoby słowa przysięgi nie mając do końca świadomości co mówią, on stawia na szali swą przyszłość i poświęca ją nie godząc się na łamanie jego charakteru. I teraz musi prowadzić wojnę z tymi, jak już powiedziałem palantami, którzy nie pojmują, że właśnie rezygnują z najwartościowszego człowieka w imię guzik znaczącej formułki.
Współczując człowiekowi i trzymając kciuki za wygraną walkę z bandą artystyczno- demokratycznych tępaków – humanistów możemy równocześnie pozwolić sobie na całkiem spory haust optymizmu. Bo mówiąc górnolotnie jeszcze Polska nie zginęła jeśli są tacy, którym się chce stawiać deklinującym bez końca słowo „demokracja” palantom i tacy, dla których są rzeczy ważniejsze  niż wygoda i tak zwane „względy społeczne”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz