Przyznam
szczerze, że kiedy mówi się o kopaniu w ziemi w kontekście naszych
sąsiadów, czuje się jakoś nieswojo. Bo ostatnio epilogiem „przekopywania
na metr” była naprawdę koszmarna konieczność odkopywania. I wyszło, że
jak się nie zrobiło czegoś gdy był odpowiedni czas ku temu, później jest
brzydko, nieprzyjemnie a często i kosztownie.
Ale
widać nasza „lepsza drużyna” z czym jak z czym, ale z kosztami się nie
za bardzo liczy. I nie chodzi mi tu akurat o wywal… och pardą, o
„inwestowanie punktowe” 800 miliardów złotych polskich. Choć to też są
koszty imponujące. Chodzi mi raczej o koszty społeczne. A te oszacować
trudno gdy dotyczą one marnowanej szansy.
Ostatnio
głośno zrobiło się znów o sprawie portu w Świnoujściu i blokującej go
rusko- niemieckiej rury. Tej samej co to jakiś czas temu była „drugim
paktem Ribbentrop – Mołotow”. Prawdę mówiąc głośno zrobiło się o sprawie
głównie dlatego, że nagle internacjonalistyczna rura, nie wiedzieć
czemu, przeszkadzać zaczęła najbardziej internacjonalistycznemu z
naszych „dzienników opinii”. Dziennik ów zmienił opinię i zaczął się
Świnoujściem martwić. Może to jakoś tam dziwne ale żeby zaraz dziwić się
że się na Czerskiej cos tam obróciło? No są sprawy ważniejsze. Jak
choćby istota tego Świnoujścia właśnie. O którego przyszłość ten i ów
się martwi.
Ale
wychodzi, że się ten i ów turbuje bez potrzeby bo nasza, wspomniana już
na wstępie „lepsza drużyna” o wszystko zadbała. Autor pojęcia
„inwestowanie punktowe”, pan Minister od drogownictwa, Sławomir Nowak
uspokaja oto nas wszystkich w tej sprawie. Jak najbardziej adekwatnie do
swych kompetencji uspokaja boć ów szlak wiodący tankowce, masowce,
drobnicowce i inne korabie będące w stanie cokolwiek na siebie załadować
ku nabrzeżom Świnoujścia określa się też czasem drogą wodną albo torem
wodnym. Zatem jak pan Sławomir coś mówi, znaczy, wie. Albo wiedzieć
powinien. Albo wreszcie zdaje mu się, że wie. No chyba, że wie, że nas w
człona klasycznie robi.
Wyznał pan Minister w ramach szeroko zakrojonych działań, mających na celu odbicie najwyższego stopnia podium, że… „-
Szykujemy dokument strategiczny "Rozwój polskich portów". Jeśli porty
będą tego wymagać, będziemy domagać się od strony niemieckiej zakopania
rurociągu. Mamy takie zobowiązanie strony niemieckiej .”*
Ostatnie
zdanie podkreśliłem nie przypadkiem rzecz jasna. Bo bardzo ciekawe jest
od kiedy „mamy” to zapewnienie oraz w jakiej formie je „mamy”. Jeśli
„mamy je” na takiej samej zasadzie jak „mieliśmy” załącznik do konwencji
chicagowskiej to bym się zbytnio nie przywiązywał do tego, co jakoby
„mamy”. Bo takie „manie” polega na tym najczęściej, że mamy tyle ile
wygodne jest tym, od których coś tam właśnie „mamy”. I ta wygoda całą
rzecz określa. Gdyby faktycznie nasza „lepsza drużyna” była w stanie coś
takiego załatwić a strona niemiecka byłaby gotowa do tego się
zobowiązać, czemu nie zrobiła tego od razu. Wszak gdy kładziono
wspomnianą rurę mieliśmy już w grze obie ekipy. I naszą „lepszą drużynę”
i właściwą „stronę niemiecka”. A mimo to rura legła gdzie leży do dziś i
gdzie straszy podążające do Świnoujścia okręty.
Skoro
tak się wspomnianym ekipom przydarzyło, przyjąć należy, że albo „strona
niemiecka” to banda idiotów, która nie zdawała sobie i dotąd nie zdaje
sprawy ile może kosztować takie „zakopywanie” już leżącej rury albo też
są to bezlitośni i pozbawieni jakichkolwiek skrupułów gracze, przy
których nasza „lepsza drużyna”… Tu mamy dwie możliwości. Albo nasza
„lepsza drużyna” to nieudacznicy, którzy nie upilnowali, nie zadbali i
przegapili ten świnoujski interes gdy rurę kładziono albo też skończeni
naiwniacy, którym „strona niemiecka” klasyczny kit wciska a oni w to
wierzą.
Dlatego
nie poprzestawałbym na zapewnieniach pana Sławomira, że ma on jakieś
tam „zapewnienia”. Wolałbym zdecydowanie bardziej obejrzeć sobie
bezpośrednio te zapewnienia. O ile maja one jakąkolwiek materialna
formę. Choćby miała to być krótka adnotacja na serwetce z jakiegoś
wystawnego rautu zapewniająca, że „Dla Sławka z miłością Andżela. ps.
rurę zakopię jak chcesz...
Mamy takie zobowiązanie strony niemieckiej, zgodnie z którym będziemy się od niej domagać zakopania rurociągu.
OdpowiedzUsuń