czwartek, 6 września 2012

Układ (z dziejów III Rzeczpospolitej)



Było ponoć tak. Była sobie III Rzeczpospolita, która rosła w siłę a ludziom żyło się dostatniej. Później przyszedł Kaczyński, snuć zaczął fantazje o jakimś „układzie” i podzielił ludzi jakby im nową, lepsza czyli gorszą wieżę Babel zafundował. Nikt już nie mógł być pewien nikogo i nie pozostało nic innego jak z lękiem oglądać się za siebie. W końcu na białym koniu przybył Tusk, wyjaśnił że z tym „układem” to brednie. Przegnał Kaczyńskiego i…
I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Tak powinna skończyć ta historia. I pewni skończyłaby się gdyby nie ów smutny szczegół, że III Rzeczpospolita to jednak nie bajka.
Pisałem niedawno o rewelacjach Jarosława Gowina, aktualnego Ministra Sprawiedliwości, tłumaczącego zamieszanie wokół Plichty, jego biznesów i Tuska juniora spiskiem jakiegoś postkomunistycznego układu biznesowego, który „rozczarował się Tuskiem”*. Pominę naprawdę sporą pokusę zajęcia się wspomnianym rozczarowaniem a zauważę tylko, że zasadniczo „rozczarowanie” poprzedzane jest z reguły „oczarowaniem”. Rozważania na temat przyczyn „oczarowania” postkomunistycznego biznesu Tuskiem też pozostawię albo komu innemu albo sobie na kiedy indziej.
Nie zajmowałbym się już rewelacjami Gowina gdyby jego tropem nie podążył pan Jerzy Stępień, były Prezes Trybunału Konstytucyjnego. Właściwie stwierdzenie, „podążył tropem Gowina” jest nie do końca trafne. Nie mówi on o „postkomunistycznym biznesie”. Nie szczypie się delikatnie jak tamten tylko wali na całego.
Ja się zastanawiam, czy tu nie działała mafia? I nie wykluczam, że tak.[…] Przy tego rodzaju nawarstwieniu oczywistych błędów, i to kilku instytucji w ciągu kilku lat, nie wykluczam działań mafii. Wie pani jak działa mafia? Przenika do struktur państwa, w tym do instytucji związanych ze ściganiem przestępstw i sądzeniem przestępców.[…]… na mój sędziowski nos to pachnie mafią.”**
Zatem już nawet nie „układ” ale wręcz „mafia”. Sięgająca głęboko w państwowe struktury, paraliżująca działanie tak istotnego i wrażliwego mechanizmu jakim jest wymiar sprawiedliwości.
Jak słowa Gowina i Stępnia pogodzić z tym dość powszechnym w latach 2005-2007 wśród polityków (głownie Platformy) i dziennikarzy (głownie wiadomych, wiodących mediów) obśmiewaniem „paranoi Kaczyńskiego”, który „wszędzie widział układ”. Opcji jest kilka.
Pierwsza jest taka, że Kaczyński miał wtedy całkowitą rację zaś durniami byli (i są!) ci, co się w tedy z niego śmiali i zwalczali go ze wszystkich sił. Jak kto chce listy, nietrudno będzie mu ją stworzyć.
Druga jest taka, że Kaczyński faktycznie miał (czy tam ma) „antyukładową paranoję” i w latach 2005-2007 absolutnie żadnego „układu” nie było. Powstał  on i dynamicznie się rozwinął dopiero po zdobyciu władzy przez Platformę Obywatelską i Donalda Tuska. Wtedy to ta, wskazywana przez Stępnia mafia zaczęła swą sprytna infiltrację III Rzeczpospolitej.
Ostatnia jest natomiast taka, że to o „postkomunistycznym biznesie” i to o „mafii” przenikającej struktury państwa to są oczywiste brednie a może i objawy paranoi. Tu jednak koniecznie trzeba zwrócić uwagę na pewien niezwykle istotny szczegół. Jeśli tak właśnie jest, jednym z bredzących czy nawet paranoików jest aktualnie urzędujący Minister Sprawiedliwości Rzeczpospolitej Polskiej. Będący jednym z najważniejszych stróżów naszego bezpieczeństwa.
Nie wskażę opcji, która mi się wydaje najbardziej prawdopodobna. Nie wykluczę również tego, że mamy do czynienia z jakimś koktajlem  z co najmniej dwóch wspomnianych wyżej scenariuszy. Zauważę natomiast, że żaden z nich nie stawia obecnie rządzącej ekipy w najlepszym świetle. Co ja mówię A przecież sprawa dotyczy fundamentu władzy Platformy Obywatelskiej. I sporego kawałka historii III Rzeczpospolitej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz