Zaznaczę
na wstępie, że tytuł absolutnie nie odnosi się do osób
niepełnosprawnych. W każdym razie nie do osób niepełnosprawnych czy to
intelektualnie czy fizycznie w potocznym rozumieniu tego pojęcia. Odnosi
się do osób, które uważają siebie za jak najbardziej pełnosprawne a
pewnie nawet górujące swą intelektualną „pełnosprawnością” nad
większością obywateli.
Od
tygodnia wiedziałem, że coś miałem tutaj poruszyć tylko nie pamiętałem
co. Póki nie poszedłem dziś na zakupy i nie byłem świadkiem zdejmowania
przez ekspedientkę z półki ostatniego numeru „Newsweeka”. Kto go
widział, pewnie wie o co mi chodzi, kto nie, niech kliknie link pod
tekstem a zobaczy. Dla tych, co się brzydzą podanego adresu krótki opis.
Okładka przedstawia zestawione ze sobą Natalię Partykę, naszą olimpijkę
i paraolimpijkę oraz Natalię Siwiec, naszego nie wiadomo kogo. Anonsują
one wyróżniony wielkimi literami tekst numeru (nie zalinkuję, bo jak
napisano na stronie tygodnika jest on dostępny w wydaniu papierowym albo
w e-wydaniu a na samą myśl, że miałbym wydać na to choć grosz już mam
napady autoagresji) zatytułowany „Która z nich jest piękna?”.
Nie
mam pojęcia jaki problem nieznany mi autor roztrząsa swym tekście ale
mniejsza o to bo mi w związku z tymi dwiema osobami a nawet z ich
zestawieniem ze sobą żaden problem na myśl nie przychodzi. Jeśli coś mi
przychodzi to głębokie wyrazy współczucia dla ułomności kogoś, komu
jednak ów nieznany mi problem się w głowie urodził. Zostawmy nieznanego
nam autora nieznanego nam tekstu i pozostańmy przy okładce i problemie,
który ona stwarza.
Nie
wiem jak inni ale ja w ogóle za coś prymitywnego uważam sytuację, w
której ktoś zestawia ze sobą dwie dowolne osoby i pyta, która jest
piękniejsza. Pytając też przy tym, być może nieświadomie, która jest
brzydsza. Bo tak to jest i nie może być inaczej.
Oczywiście
zdarza mi się zarówno rozumieć jak i samemu być w sytuacji, gdy ktoś
musi zdecydować która osoba bardziej mu się podoba. Jeśli ktoś nie widzi
w obu sytuacjach różnicy to… To wyjaśniam, że wynika ona z postawienia
problemu w sposób subiektywny albo nonsensownego obiektywizowania go.
Oczywiście
wiem, że zaraz ktoś może się do mnie doczepić, że czegoś tam nie jarzę.
Takiemu komuś o wyższym stadium „jarzenia” dam do rozwiązania dość
podobne zadanie. Tym razem z dwoma facetami- ciachami z okładki,
podpisanymi „Który z nich jest bardziej męski?”
By
zadanie miało intelektualną siłę okładki „Newsweeka” nie ograniczajmy
się do jakichś tam nieokreślonych, kosmopolitycznych facetów tylko niech
jeden będzie młodym Żydem w letnim mundurze armii izraelskiej a drugi
młodym Palestyńczykiem w arafatce i z kałasznikowem.
Jestem
pewien, że po czymś takim nikt by nie próbował zaglądać do środka by
poznać w jaki sposób racjonalizuję coś takiego ( a jak się kto uprze i
jest sprawny publicystycznie, nie takie rzeczy jest w stanie
racjonalizować) tylko uznałby mnie za kosmicznego foba z taką kumulacją
fobii, jaką rzadko się spotyka. I najpewniej byłbym najpierw opluty jako
oczywisty antysemita a zaraz potem odstrzelony jako sprzymierzeniec
syjonizmu. I kiedy ma dusza leciałaby do nieba czy tam odwrotnie,
doskonale by wiedziała, że to efekt mojego idiotyzmu a nie czyjejś
nietolerancji czy braku zrozumienia.
Sugerowanie
nam (w znaczeniu „społeczeństwu”) bo tak odbieram ów „szlachetny”
„temat numeru”, że mamy problem w dostrzeżeniu w Natalii Partyce czy
kimkolwiek (aż mi się nie chce nawet odwoływać do niepełnosprawności
pani Natalii czy kogokolwiek) kogoś atrakcyjnego i okraszenie tego na
dodatek (pewnie by nam coś tam utrudnić) napompowaną przez media lalą
(niech mi wybaczy pani Siwiec ale to nie moje dzieło, że tak jest teraz
odbierana) dowodzi jedynie, że problem ma tak naprawdę autor tekstu, być
może autor okładki a zapewne i reszta redakcji z Redaktorem naczelnym.
Choć oczywiście jestem skłonny przyjać, że oni wszyscy chcieli dobrze.
To, że mnie, prostego, mało wyrafinowanego rosemanna ta okładka ubodła dowodzi tego wystarczająco.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz