czwartek, 13 września 2012

Polak na czele Unii

Do pani Rudeckiej Kalinowskiej zachodzę rzadko. Nie, żeby to jakąś ujmę przynosiło bo nie przynosi. Sądząc po składzie komentatorskim pod kolejnymi tekstami, reprezentującym wszystkie możliwe „strony barykady”, jest to chyba nawet w dobrym tonie. Nie robię tego bo wiem, że i tak zajrzę tylko, przeczytam kilka wyróżnionych wielkimi literami sloganów i czym prędzej wrócę z Korei Północnej do znacznie bardziej normalnego świata.
Ostatnio jednak pani RRK-a  zaciekawiła mnie i zainspirowała zarazem. Swoim tekstem „W tym szaleństwie jest metoda”.* Próbuje w nim, poza standardowym zestawem przemyśleń i wniosków, rozjechać  Dominika Zdorta za, jak pisze „niemoralne słowa , jakie wypowiedział PRZECIWKO Polsce w programie „Poranek TOK FM” a sprowadzające się do tego, że jest on przeciw „wyborowi Polaka na szefa Komisji Europejskiej”. A to jest według pani Rudeckiej- Kalinowskiej  dowodem, że Zdort jest „głęboko antypolski”.
Oczywiście ten zarzut jest i nieuczciwy oraz bzdurny i łatwo (a przy tym i zabawnie) można tego dowieść. Bo wcale nie jest tak, że pani RRK-a broni tu jakiejś generalnej zasady dotyczącej Polaków co to powinni kierować Unią. Notabene z gruntu idiotycznej gdyby faktycznie chodziło o dowolnego Polaka. Że pani Rudeckiej –Kalinowskiej o „dowolnego” nie chodzi przekonałby się każdy, kto zapytałby ją o „wybór Polaka na stanowisko szefa Komisji Europejskiej” sugerując jednak zupełnie innego ale również konkretnego Polaka. Pewien jestem, że pani Rudecka z miejsca stałaby się tak „głęboko antypolska”, że przy niej Zdrot mógłby uchodzić co najwyżej za brodzik „antypolskości”. Zgadnij czytelniku o jakim Polaku pomyślałem.
W tym sporze trudno nie przyznać, że i Zdort i Rudecka- Kalinowska mają racje. To znaczy każdy ma swoje racje. I w sposób oczywisty odnoszą się one do bardzo konkretnego Polaka. I chwała im za to.
Chwała bo gdyby rzecz miało się rozważać na poziomie dowolnego Polaka, który miałby stanąć na czele Unii tylko z racji bycia Polakiem, przynajmniej w moich oczach byłoby to żałosne i jak najgorzej świadczyłoby o naszym pojmowaniu Unii.
Nie wiem jak inni ale ja mam z tym problem choćby wówczas, gdy przeglądam spis komisarzy i widzę, że Bułgar odpowiada za nasiennictwo a Cypryjczyk za włókiennictwo (oczywiście daję przerysowany przykład). I nie wynika to absolutnie z faktu, że ten Cypr to jakaś włókiennicza potęga tylko z tego, że jak na razie każdemu trzeba coś tam dać. I to jest pierwsze kryterium. Drugie jest pewnie takie, by taka osoba siary Komisji nie narobiła a kompetencje są w dalszym szeregu.
W sporze Rudeckiej-Kalinowskiej ze Zdrotem (o którym, jak sądzę, Zdort bladego pojęcia nie ma) chwalebne jest więc to, że nie chodzi o „każdego Polaka” a o bardzo konkretnego. I tu zostawiam adwersarzy bo wiem doskonale, że pani RRK-a nie myśli w kategoriach interesu Polski i Europy tylko tego co się należy „Tuskowi- Zwycięzcy” i nie poprzestanie na niczym poniżej czwartej osoby boskiej natomiast nie mam absolutnie pojęcia co w tej samej sprawie sądzi Zdortbo inkryminowanej wypowiedzi nie słyszałem. Sam temat „Polaka” chętnie jednak pociągnę.
Oczywiście miło byłoby, gdyby jacyś Hiszpanie albo Grecy zaproponowali jakiegoś Polaka na wspomniane stanowisko w uznaniu jego zasług lub kompetencji. Zdecydowanie mniej miło jest, gdy robią to Niemcy a już zupełnie nieładnie a wręcz podejrzanie jest, gdy robią to wbrew innemu Niemcowi. To, co napisałem nie jest przejawem żadnej antyniemieckiej fobii tylko realizmu. Który bronił się i zawsze będzie bronił przez oglądaniem Unii Europejskiej jako tworu powstałego „by było miło”. Jest oczywistym, że za tą „miłą” konstrukcją stoi cała masa lokalnych interesów, nierzadko ze sobą sprzecznych. I tak my potrzebujemy Unii bo bez niej pewnie bylibyśmy na najlepszej drodze powrotem do epoki kamiennej. Litwini zaś dzięki niej nie muszą się obawiać powrotu w skład Ojczyzny Światowego Proletariatu. Jakie są interesy Niemiec nie wiem. Nie wiem czy jeszcze ma to być nowe Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego czy już raczej Turcja jako Miedzymorze. Jak by nie było, tradycyjnie my w takim „wielkim planie” raczej zawadzamy niż pomagamy. Pisząc „My” mam na myśli Polskę i Polaków. Tak w ogóle a nie tych pojedynczych i bardzo konkretnych. Jeśli ktoś mi powie, że to przeszłość, że jest inaczej i podobne bla bla, uznam go za skończonego idiotę i wyślę by popatrzył choćby na taki gazociąg północny. A jak popatrzy to niech mi nie mówi, że się to Niemcom opłacało inaczej niż politycznie bo to bzdura. Mają Niemcy ten luksus, że jakby potrzebowali gazu to by im Ruscy choćby i w reklamówkach go przywieźli i to po takiej cenie, jaką by Niemcy byli łaskawi zaakceptować. Wynika to z faktu, że są Niemcy naturalnym sojusznikiem Rusa w tej części świata. I tyle.
I właśnie z tego powodu jakakolwiek rekomendacja czy typowanie polskiego polityka przez Niemców powinno budzić wzrost naszej ostrożności wobec takiej osoby. Bo taki gest oznacza ni mniej ni więcej, że go ci nasi sąsiedzi uznali za swojego albo mają go za skończonego a przez to całkiem niegroźnego idiotę. Który równie dobrze ale zdecydowanie wygodniej dla nich pilnował będzie ich interesów niż taki Schulz na przykład.
Trudno zrozumieć wobec naszych historycznych doświadczeń czemu ciągle trzeba co niektórym z nas (niestety bardzo licznym) wbijać do głów, że na tacy nikt nam niczego nie poda. Nawet nasza „przyjaciółka” Angela. Jeśli to robi, pytać trzeba czemu to robi.
My wszystko, na czym nam zależy albo zależeć powinno, musimy sobie wywalczyć, wyszarpać. Teraz, bo czasy spokojne, w sprytnych zakulisowych grach, w poszukiwaniu odpowiednich stronników. Jak wiemy mamy z tym spory problem. A właściwie nie mamy bo sami z siebie nie próbujemy.
Wracając na koniec do sporu RRK-a vs. Zdort przyznam, że ma prawo pani Rudecka widzieć w Tusku choćby i kandydata na Króla Wszechświata i ma dokładnie takie samo prawo nie widzieć Tuska w Brukseli Zdort. Wniosek zaś z tego wspólnego prawa, z którego publicznie korzystają jest taki, że nie jest najlepsza kandydatura, która aż tak dzieli tych, w których interesie mogłaby być zgłoszona i popierana. I dotyczy to tak Tuska jak i każdego, kto w podobny sposób dzieli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz