W tej, konkretnej sprawie przyznam, że w pełni podzielam zdanie sławetnego „Mira” czyli pana Mirosława Drzewieckiego. Polska potrafi czasem okazać oblicze tak dzikie, że aż strach na nie patrzeć. Za to wyjątkowo łatwo się od patrzenia na nie porzygać. Tym bardziej, że ta nasza "dzicz" jest wyjątkowo "światowa".
W tej sprawie, o ktorej mam zamiar pisać, właściwie trudno wskazać jakąś linię podziału, która oddziela „tych złych” od „tych lepszych”. Jeśli już, to raczej może „tych bezwzględnych” od „tych głupich”.
„Ci głupi” pewnie chcieli dobrze ale jak się popatrzy na ich działanie i na ich dzieło to trudno nie zwrócić uwagi, że przecież nie urodzili się nagle jako naiwni prostaczkowie. Akurat od nich można było oczekiwać pewnej jeśli nie pełnej orientacji w tym, jak te ich upublicznione zachwyty nad „patriotyzmem sióstr Radwańskich” mogą się skończyć. Dość długo i chyba wystarczająco wnikliwie mieli okazję analizować realia III RP i dominujących w niej „trendów myślowych” by nie mieć najmniejszych wątpliwości w jakim kierunku te trendy w tym akurat przypadku pójdą. Jeśli mylę się co do ich przenikliwości to… cóż, to by wiele wyjaśniało. Choćby to na przykład, że ten entuzjazm, z jakim prawica umieściła na sztandarach wspomniany patriotyzm, świadczy o małej wierze w to, że jeszcze ktokolwiek w naszym kraju myśli tak jak oni.
A jeszcze bardziej to, iż nie mają pojęcia, że dla drugiej strony nie ma w spektrum rozważanych opcji czegoś takiego jak „zmiłuj”.
Widać to na wspomnianym przykładzie doskonale. Jeśli popatrzy się na szybkość reakcji, podpisanej jakże adekwatnym nazwiskiem Opryszek, to na usta ciśnie się przekonanie, że za plecami najsolidniejszych znanych dotąd „czerskich” cyngli czają się wręcz istne bazooki. Takie choćby jak dość już powszechnie znany Grzegorz Sroczyński co to mimo młodego wieku i małego stażu już parę razy strzelił niewąsko.
Wyjadacze w postaci Karnowskiego czy (no… nie wiem) Czarneckiego powinni to przewidzieć. Powinni wiedzieć, że jak się pojawi potrzeba to i Fibak, który dotąd nachwalić się nie mógł „Isi” i „Uli”, nagle z dystyngowanego starszego pana zmieni się w zwykłego wieśniaka, który z takim środowiskowym znawstwem (co tam te Nicee, Paryże i Niujorki!) rzuci, że „Radwańscy są prowincjonalni”.
Pan Karnowski i pan Czarnecki a z nimi wszyscy, co się tak rozentuzjazmowali zasłyszaną wieścią powinni wiedzieć, że III RP jest prawie jak model T Forda. Można w niej mówić co się uważa ale pod warunkiem, że uważa się wyłacznie to, co nie wzburzy „cyngli”, „bazook” i „sztylecików” z „Czerskiej”.
Nie powiem, że pan Opryszek powinien się swej żałosnej gorliwości wstydzić. Oczekiwać wstydu od opryszka, szczególnie zaś związanego z „Gazetą Wyborcza” byłoby z mojej strony skrajną naiwnością. Nic to, że na Czerskiej pewnie w nie jednym miejscu i pewnie złotymi literami stoi uroczyście „Nie zgadzam się z tobą, ale gotów byłbym umrzeć za twoje poglądy”. Cóż… taki napis mniej kosztuje niż ten ból, z jakim w poczuciu bezgranicznej miłości do nas, chłopaki i dziewczyny z Czerskiej gotowi są dać nam umrzeć jeśli nie pojmiemy, że nasze poglądy muszą być takie jak te ich. Bo przecież Voltaire to trup więc co tam on może teraz wiedzieć o życiu i świecie?
Póki co na ten moment na nasze i nie tylko nasze szczęście ta śmierć, którą nam gotowi są fundować na Czerskiej za nieprawomyślność, to śmierć cywilna. Taka jak (nie wiem na ile skuteczna) próba zrobienia z jednej z najlepiej rozpoznawanych w świecie naszych rodaczek jakiegoś osobliwie prezentującego się „wsioka”. Dla „tych bezwzględnych” nie ma granic ani świętości. Po próbie zrobienia wariata z Herberta każdy (panowie Karnowski i Czarnecki też!) powinien być tego świadom.
W całej tej sprawie bardziej wkurzyli mi właśnie „ci głupi”. Stawiając Agnieszkę Radwańską w wyjątkowo kłopotliwej sytuacji. Szczególny żal powinienem mieć do zajmującego się tym tematem duetu Lorek*/Fąfara** z „Rzeczpospolitej”. Pierwszy nie dał rady powstrzymać „własnego siebie” by nie wyrwać się z pytaniem Agnieszki akurat o tę, nie mająca wiele wspólnego z jej pracą sprawię i nie zmuszać jej by publicznie wystąpiła przeciw ojcu. Drugi za „cenne rady” udzielane Radwańskiemu w kwestii ojcowskich powinności i metod wychowawczych. Jakby obaj panowie pomylili adresy i z jakiegoś powodu poczuli tę „żyłkę” właściwą dziennikarskim indywiduom biorącym kasę z Czerskiej.
Podsumowując marzy mi się, by takie zdarzenia, jak to, które napsuło tylu osobom tyle krwi, nie będą nikogo ekscytować jak, nie przymierzając, drugi najazd Marsjan. No bo co w tym dziwnego panie Karnowski i panie Czarnecki, że ktoś poleca „Mgłę”? Znam wielu którzy polecają. Czy podesłać nazwiska do publikacji? czy może damy sobie spokój? Polecam osobiście to drugie. Po co jakiś tam Opryszek ma się nam lansować ze swą nieznajomością klasyków?
* http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35800,8987729,Tenis__Radwanska_daleko_od_tortu.html
** http://www.rp.pl/artykul/60574,599051_-Nie-mieszajmy-sportu-z-polityka--.html
*** http://www.rp.pl/artykul/66717,599844-O-jeden-wpis-za-daleko.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz