wtorek, 25 stycznia 2011

Oczy szahidek z Dubrowki. (ciągle giną ludzie gdzieś daleko…

To utkwiło mi z tamtej tragedii najbardziej. Szklane oczy martwych, ubranych na czarno kobiet. Owiniętych taśmami z niewyobrażalną ilością wybuchowego materiału. Wiem, że skupić powinienem się był na czymś słuszniejszym, bardziej zasługującym na uwagę ale czasem tak bywa, że człowiek by chciał a nie może.

W tamtym zdarzeniu zawarła się odpowiedź (pewnie innym znana dużo wcześniej) na pytanie czemu teraz, gdy metody walki z aktami terroryzmu a wręcz zapobiegania im są wielekroć doskonalsze, stał się on plagą nie do zatrzymania. Pojąłem, że nienawiść albo rozpacz albo też oba te uczucia przekroczyły granicę rozumu.

Wojna totalna, jaką jeden świat wypowiedział drugiemu (za Barberem nazwać to można to „Dżihad kontra mc świat”) tym różni się od dawnych, zdających się dziś dziecięcymi zabawami, „terroryzmów” RAF, Brigate Rosse czy nawet będącej w otwartej wojnie z Imperium IRA, że tylko w fazie planowania uruchamia racjonalną kalkulację. Później bazuje wyłącznie na emocjach. I przez to jest nieobliczalny i trudny do zatrzymania.

Dużo łatwiej jest zneutralizować bombę umieszczoną w podejrzanie zaparkowanym aucie, w zostawionej, bezpańskiej foliowej torbie niż będącej owiniętą zwiewnym ubraniem kobietą o martwych od dawna oczach.

Świat zmienił się. Niestety na gorsze. Dziś, zamiast oszalałych od chęci naprawiania świata i nieodpowiednich lektur buntowników, wybuchy wywołują ludzie opętani albo zrozpaczeni. A takim jest wszystko jedno. I w dodatku takich potencjalnych bomb jest coraz więcej.

Wystarczy policzyć wszystkie (choć to trudne jeśli w ogóle możliwe) szkolące przyszłych męczenników medresy, dodać do nich czeczeńskie wioski, przez które przeszedł bezlitosny walec wojny i będzie wiadomo jaka jest skala tego potencjalnego arsenału. A ona rośnie. Z każdym wyedukowanym studentem i z każdą wdową czy matką, która straciła syna.

W tej wojnie, przynajmniej w jej rosyjskim epizodzie, najgorsze jest to, że ci, przeciwko którym skierowane jest jej szaleństwo, są bezpieczni i niedosięgli. W ich miejsce wylatują więc w powietrze, w postaci krwawych ochłapów, ofiary przypadku. Znajdujące się w niewłaściwym miejscu i czasie. Straszne jest i to, że życie ludzkie tak mało kosztuje. Raz, że niewiele trzeba by taką bombę uaktywnić. Wydaje mi się, że równie łatwo zrobić to agentowi FSB* jak emisariuszowi Emiratu Kaukaskiego. Wystarczy, że dadzą szansę by nienawiść i ból albo czysty fanatyzm znalazły upust. Tu nie ma Jamesów Bondów czy Anny Chapmann. To inna opowieść.

Już dziś za całą tragedię na Domodiedowie starczyć musi bezwstydny lans pana Putina. Taki to już los ludzi dźwigających na plecach brzemię tego kolosa na glinianych nogach.

Znów „zaostrzy się kurs”, znów pewnie na ulicach Moskwy ganiać będą ludzi o śniadej cerze i kaukaskich rysach. I tak ten i ów polityk zyska w oczach opinii publicznej utwierdzając się w przekonaniu, że to działa. I tak to zostanie do następnego razu.

A ten będzie niezawodnie. Będzie bo, jak zawsze, z głupoty albo z innych, ukrytych powodów, leczy się skutki a nie przyczyny. I leczy się nie po to, by wyleczyć tylko po to by znów na trochę przestało boleć.

Czy my jesteśmy w tej wojnie tylko neutralnym świadkiem? Kiedyś powiedziałbym, że bez wątpliwości tak. Od łódzkiej tragedii tę pewność utraciłem. Czasem wydaje mi się, ze dla ratowania narodu trzeba go wywieść na pustynię i przez 40 lat kazać się błąkać. Bez inspiracji podawanej przez oślinione z emocji publikatory. Gotowe nie tylko transmitować na żywo skrobanie ze ścian skrawków rozpryśniętych tkanek ale i podać technologię domowego skręcenia zapalników.

Przekonani jesteśmy, że to nas nie dotyczy. A rzeczywistość jest taka dynamiczna. Za nic nie odważyłbym się wróżyć jak to z nami będzie.

Kiedy przypominam sobie szklane oczy szahidek z Dubrowki, pierwsze, co przychodzi mi do głowy to przekonanie, że one kiedyś były stojącymi przy palenisku, kochającymi matkami i żonami zatroskanymi o bardzo przyziemne sprawy. I nagle coś je z orbity zwykłego życia wybiło w ten kosmos, w którym nic normalnym już nie było.

„… Ciągle giną ludzie gdzieś daleko

Nie słychać tylko wybuchów w środku miast…”
"Terrorystyczne bojówki"- Bielizna



* dziwne jest, że tam takie rzeczy dzieję się akurat gdy temu i owemu pasują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz