poniedziałek, 4 kwietnia 2011

„Na złość mamie” czyli narodowość śląska

Oczywiście mogę a nawet mam prawo tego i owego nie rozumieć bo nie należę do żadnej dyskryminowanej mniejszości. A w zasadzie nie należę do żadnej zdiagnozowanej dotąd mniejszości. Pewnie kwestią czasu jest odkrycie tej, do której moja przynależność okaże się oczywista. Mam już nawet pewne podejrzenia o jaką może chodzić.

A co do mego niepojmowania otaczającego się świata to w tym momencie koncentruje się ono głównie na niepojmowaniu tego gwałtownego infantylnienia politycznej debaty. Ta zaś zaczyna w swym najgłośniejszym wymiarze przypominać bez dwóch zdań spór o szpadelek w piaskownicy.

Ostatnią osłoną „szpadelkowej wojny” jest akcja masowego (jak się domyślam) akcesu pewnych środowisk i ich admiratorów do śląskiej grupy etnicznej. Czymkolwiek ona jest…

Nie mnie rozstrzygać czy taka rzeczywiście istnieje czy nie ale bez dwóch zdań za niedługo utraci swój etniczny charakter na rzecz kabaretowego.

Jeśli głośne, choć na ten moment jeszcze pojedyncze deklaracje przeobrażania się Polaków w Ślązaków staną się modą i ruchem masowym, będziemy mieli sytuację, w której wśród zadeklarowanych Ślązaków, etniczni Ślązacy będą stanowili zdecydiowaną mniejszość.

Jeśli na dodatek owa moda przybierze jakąś skalę liczoną milionami konwersji, może być i tak, że ta śląska mniejszość stanie się większością a ja, ze swa deklarowana polskością, stanę się przedstawicielem polskiej mniejszości narodowej.

A efekt będzie taki, że cały ten nadchodzący spis powszechny, który wykaże, iż Polskę zamieszkują wszyscy tylko nie Polacy, okaże się gó…zik wart i psu na du… pę potrzebny. A miliony i tak na niego wydamy a raczej wywalimy. W błoto.. I będzie to zapewne najdroższy flash mob w historii naszej cywilizacji.

Oczywiście nie będą to jedyne zmarnowane pieniądze w historii mojej ojczyzny. Można nawet powiedzieć, że jeśli chodzi o marnowanie pieniędzy mamy długie i ciągle pielęgnowane tradycje. Ostatni czas, jak mi się zresztą wydaje, w zasadzi głownie do tego się właśnie sprowadza. Tedy nie byłoby o czym w ogóle gadać. Gdyby nie pewne „ale”.

Gdyby w całej sprawie chodziło o to, czy jest ta nieszczęsna ( w sensie politycznego katowania w ostatnim czasie) narodowość śląska to jakoś bym przebolał. I te zmarnowane pieniądze i te, w moim odczuciu głupie i alergiczne reakcje różnych cele brytów też jakoś bym przezył. Siedziałbym sobie i „rycał ze śmiechu na całe gardło” czytając kolejny coming out ubrany w oświadczenie typu: „w najbliższym spisie zamierzam zaznaczyć narodowość śląska choć ze Śląskiem łączy mnie tylko to, że kiedyś jechałem pociągiem, który miał postój w Katowicach, gdyż chcę zaprotestować…” i tu będzie taki przepiękny zestaw inwektyw pod adresem „skina w garniturze” Kaczyńskiego, który powinien się natychmiast „walić”.

Ale nie o to chodzi.

Ruch Autonomii Śląska to nie jest żadne koło gospodyń, które za cel stawia sobie na ten przykład ochronę tradycji ludowej wycinanki z rejonu Jaworzna- Szczakowej czy też haftowanej spódnicy z okolic Chrzanowa. To ruch polityczny, który za swój cel przyjął (co ci „kolejowi” Ślązacy bez trudu mogliby sami sobie wyczytać gdyby tylko zechcieli i gdyby ich umysły potrafiły przetrawić coś ponad komunikat „koniecznie dowalić Kaczyńskiemu”) „uzyskanie przez Śląsk pełnej autonomii politycznej, gospodarczej i kulturowej”. Wizja Polski, prezentowana w dokumentach RAŚ to … może cytat: „Ruch Autonomii Śląskaopowiada się za Europą zjednoczoną, Europą stu flag, w której znikną państwa narodowe, większość kompetencji przekazując historycznym regionom. Będzie to Europa ludów: Ślązaków, Morawian, Łużyczan, Szkotów, Bretończyków, Basków, etc., a więc Europa wracająca do swych korzeni.” Jakoś o Polakach chłopakom i dziewczynom pana Gorzelika „się zapomniało”.

To bardzo konkretne, radykalne cele. Stojące nadto w sprzeczności z interesem Polski jako państwa. I proszę mnie nie przekonywać, że jest inaczej. Trudno byłoby znaleźć przykład, wskazujący na to, że podobne tym, które prezentuje RAŚ, dążenia odśrodkowe nie są konfliktogenne i wzmacniają organizmy państwowe, w których się objawiają. Łatwo natomiast pokazać przykłady czegoś wręcz przeciwnego.

Trudno też zaprzeczyć, że cała akcja służy interesowi śląskich autonomistów. A w takim razie przyjąć trzeba, że pan Marcin Meller i inni są albo za dezintegracja Polski jako jednolitego państwa albo też sa po prostu idiotami. Potrafiącymi tylko reagować oporem na każde słowo Kaczyńskiego.

Ten wniosek nasuwa się choćby w związku z reakcjami na słowa Kaczyńskiego dotyczące narodowości śląskiej. Oburzeni, jak wynika z wyliczanki zamieszczonej przez (będąca w forpoczcie masowego, śląskiego coming outu „Wyborcza”)** są głownie… politycy PO. Wcale nie Gorzelik i spółka! Którzy to panowie z PO przy okazji nieco strzelają sobie w stopę. Oto, wedle nich, jak jeden mąż czujących się znieważonymi, Kaczyński naruszył art. 257 kodeksu karnego odnoszący się do „ publicznego znieważania grupy ze względu na…”. Ja byłbym ostrożniejszy w ferowaniu opinii, wedle których „opcja niemiecka” to zniewaga. W ten sposób zapętlamy się. Oto wiec Kaczyński znieważa Ślązaków wmawiając im niemieckość a PO znieważa Niemców przyjmując, że niemieckość to zniewaga. I jak tu się nie śmiać?

I tak nam się ta dysputa w naszej piaskownicy toczy. A ja czekam z utęsknieniem na wiece wyborcze, podczas których pan Tomczykiewicz i jego śląska, PeOwska gromadka, będą zarzekać się i w pierś z hukiem walić, że z żadnymi Ślązakami nie mają nic wspólnego. Wystarczy, że ktoś im, w ogniu kampanii wyborczej, zacytuje parę linijek z dokumentów programowych RAŚ i poprosi o komentarz. Tego akurat jestem pewien.

Póki co, do spółki z Mellerem i reszta pożytecznych…, na złość mamie, znaczy na złość Kaczyńskiemu kreują nam mniejszość co to może nawet okazać się w GUS-owskich statystykach, większością. Wszak u nas głupich nie sieją. Rozsadza ich raczej ekipa z Czerskiej swą płodna niczym królicza sperma politpoprawnością. Wystarczy więc się tylko wszystkim Mellerom świata trochę postarać. A wtedy nam, „skinom w garniturach”, mającym nieszczęście być przywiązanymi do orła w białym kolorze na czerwonej tarczy, pozostanie tylko szansa stworzenia jakiegoś Ruchu Autonomii Polski. I nadzieja, że Kaczyński, pro publico bono coś tam na nas złego powie i w dobrym tonie będzie się za nami ująć. Tak „na złość mamie” i Kaczyńskiemu.



* http://autonomia.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=8&Itemid=15

** http://wyborcza.pl/1,75248,9371722,PO__Jaroslaw_Kaczynski_do_prokuratury__Za_Slazakow.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz