piątek, 29 kwietnia 2011

Generał Janicki - ostatnia nadzieja

Ja pewnie i dziwiłbym się temu, że ktokolwiek, w obecnej sytuacji poważnie bierze zeznania generała Janickiego, szefa Biura Ochrony Rządu. Ale nie dziwię się, biorąc po uwagę to, że poważnie bierze je „Gazeta Wyborcza” oraz że ta gazeta nie ma za bardzo innego wyjścia.

Generał Janicki jest wszak jedynym świadkiem, który składając zeznania w prokuraturze w jakiś tam sposób potwierdził zajście między gen. Błasikiem i kpt. Protasiukiem, które miało mieć zdarzyć się tuż przed odlotem do Smoleńska.

Oczywiście można by rzecz „widział i już”. Bo faktycznie pan Janicki tylko tyle ponoć widział, że, jak stwierdził, panowie gestykulowali. Żywiołowo. I na tym pewnie rzecz by się skończyła. Bo przecież nie jest w naszym prawie zakazane żywiołowe gestykulowanie. I na tym pewnie rzecz by się skończyła gdyby nie następne szczegóły zeznań.

Zeznał oto gen. Janicki, że od oficerów BOR słyszał relacje o kłótni. Oczywiście rzec by można „słyszał, no i co z tego?”.

A to z tego, że jeśli słyszał to chyba wie od kogo. A jeśli wie, to pewnie podzielił się tą swoją wiedzą z prokuratorami. A przynajmniej powinien się nią podzielić.

Oczywiście generał, jak na wojaka i to jeszcze generała przystało, podał prokuratorom kto mu rzecz o „emocjonalnym tonie” rozmowy przekazał. Wskazał cały szereg swoich podwładnych, którzy zapewne stali w kołeczku gdy dowódca lotnictwa i dowódca samolotu omal nie dali sobie po razie.

I tu taka ciekawostka mała. Oto żaden z tych podwładnych gen. Janickiego dotąd nie uznał za właściwe by tym, czym uraczył wcześniej swego szefa jakoby, podzielić się też z wojskową prokuraturą. Mimo że byli nie tylko przesłuchiwani na okoliczność śledztwa ale i indagowani w sprawie wspomnianej rozmowy.

No i tu jest kilka zagadek.

Pierwsza jest taka, czemu nie powiedzieli? Przecież mieli świadomość odpowiedzialności, jaka na nich ciąży w przypadku, jeśli ich zeznania rozminą się z prawdą. I w dodatku mieli chyba świadomość, jeśli czytają gazety (szczególnie jedną), że ta sporawa nie zostanie odpuszczona. Bo ta gazeta jak pies gończy, jak chwyci to nie puści…

Druga jest taka, iż mieli chyba świadomość, jeśli czytają gazety (szczególnie jedną), że ta sporawa nie zostanie odpuszczona. Bo ta gazeta jak pies gończy, jak chwyci to nie puści… Więc mogli się spodziewać, że to wróci.

Przyznam szczerze, że kreuje nam się generał Janicki na ostatni bastion teorii naciskowej. Tej z tych szybkich, pierwszych sms-ów z dnia katastrofy. I w ten sposób staje się ostatnią wielką nadzieją obecnej ekipy. Jak wynika z jego tak zwanej narracji, nie tylko na udowodnienie nacisków ale i pewnie na to, że Błasik miał w zwyczaju latać nawalony. To pewnie cudowna i dla panów określanych przez różnych „nienawistników” jako KAT i dla redakcji z Czerskiej wiadomość. Jeszcze da się przecież poodkręcać niedawne kompromitacje i walące się strategie obrony. Czy tam ataku...

Tym, którzy cieszyli się po oświadczeniach prokuratury, że nie ma nagrania, które na Czerskiej nie tylko widziano alei i opisano, oraz o tym, że ci, co ponoć słyszeli, mówią, że nic nie słyszeli chciałbym uświadomić, iż cieszyli się zbyt wcześniej.

Nie wiem czy „znajdzie się” nagranie z monitoringu. Nie wykluczam. Technika tak się przecież posunęła a najwięcej tej posuniętej techniki mają w garści ci, co to im najbardziej zależy.

Natomiast mam graniczące niemal z pewnością przekonanie, że w końcu w prokuratorskich protokołach znajda się te właściwe, tak wyczekiwane przez niektórych zeznania. I będzie wszystko jasne a sms-y znów będą mogły popłynąć w świat. Pozwolę sobie zacytować stosowną, pełną nadziei uwagę: „Sprawa jest ważna, bo rozmowa mogła być elementem nacisku na Protasiuka, by pomimo informacji o pogarszającej się pogodzie, lecieć do Smoleńska”*. No ja myślę, że ważna…

I tu taka zagadka dla ewentualnych czytelników. Chodzi mi o słowo kluczowe, użyte zresztą w tekście kilka razy, stanowiące wyjaśnienie tej mojej prawie pewności.




*http://wyborcza.pl/1,75478,9512812,Co_zeznal_szef_BOR_.html#ixzz1Kt6jkWCe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz