Jaki jest patent na Polaka? To proste. Jarosław Kaczyński. Odrażający, brudny, zły… Tak przynajmniej sądzi Donald Tusk. A przynajmniej sadzi tak bo brak mu innego pomysłu. I to jest najbardziej żałosne w całym tym patencie.
Od czterech lat naszemu życiu w Polsce Donalda Tuska towarzyszy ponoć bezprzykładny rozwój wszystkiego, co w jakikolwiek sposób w ogóle może się rozwijać. To tysiące jeśli nie dziesiątki tysięcy powodów do dumy i tyleż argumentów w sporze o jakość sprawowanej władzy. Teoretycznie te tysiące powodów sprawić powinny, by Premierowi nie zamykały się usta i jeszcze by… ani razu z nich nie musiało padać nazwisko Kaczyński.
Przypomniała mi się z dawnych czasów opowieść jednej z koleżanek dzielącej się wrażeniami z nieudanej randki. Oto gość, który ją zaprosił, cały czas nie przestawał zajmować się osobą (nieobecnego rzecz jasna podczas tego tete a tete) swego kolegi. W końcu dziewczyna, zaznajomiona dokładnie z meandrami uczuciowymi oraz innymi życiowymi problemami nieobecnego zatrzymała się i nieporadnemu amantowi powiedziała:
- Ty chyba masz jakiś jego kompleks. Najlepiej z nim się umów następnym razem.
Podobnie jest chyba z obecną ekipą. Niby są te tysiące kilometrów autostrad od Bałtyku do Tatr, bilony euro w PKB i ileś tam procent zadowolenia obywateli więcej. Jednym słowem istny samograj mogący bez dwóch zdań zapewnić zapamiętałym modernizatorom polityczną przyszłość na dziesiątki lat. Wystarczyłoby tylko pokazać to wszystko rodakom. Ale jak przychodzi co do czego, to Tusk czy tam każdy inny ważniak z partii rządzącej woli … umówić się na randkę z Kaczyńskim. Jakby sami w ten rozwój i w te autostrady nie za bardzo wierzyli.
I można by zasugerować im, by ten związek zechcieli jakoś usankcjonować. W końcu takie życie z Kaczyńskim na kocią łapę może się źle skończyć. Może przecież ktoś panu Tuskowi i jego formacji odbić Kaczyńskiego. Zawłaszczyć go jak to bywa ponoć w naszym, polskim zwyczaju.
A ów Kaczyński, bez którego, jak widać, kroku się nawet zrobić nie da, to przecież chyba nasze dobro narodowe. Wszędzie go pełno i jest jak istny klucz do wszystkiego. Taki wytrych używany przez obecną ekipę. Wali się plan robót drogowych? Kaczyński chciał zbyt ambitnie! Budżet się nie dopina? Kaczyński obniżył podatki! Wyciąga się go niczym niezawodny Winston Wolf z „Pulp Fiction” Tarantino.
Jakby się ten i ów obywatel (statystycznie ponoć czterech na pięciu) nie krzywił to i tak wychodzi, żeśmy dziś wszyscy „dziećmi Kaczyńskiego”. I ci, co go wielbią (jeden na pięciu ponoć) i ci co patrzeć na niego nie mogą (cała reszta ponoć).
Tedy, skoro Tusk nie potrafi inaczej uwieść narodu jak tylko machając mu przed oczami Kaczyńskim, powinien go sobie adoptować. I tak już sprawia wrażenie trzeciego brata- bliźniaka. Takiego obrażonego ale nie umiejącego się od tego braterskiego związku odciąć.
Legenda Kaczyńskiego, fakt, że czarna póki co, to, jak mniemam, najwybitniejsze i chyba jedyne godne uwagi dzieło obecnej ekipy. Nieomal doskonałe bo mające w sobie coś na kształt perpetuum mobile. W którym na każdym końcu pojawia się Kaczyński. Mnożąc się w kolejnych wypowiedziach „zatroskanych” polityków i będąc nieomal przyczyną wszechrzeczy. Tych złych oczywiście.
Przy dzisiejszym święcie warto zastanowić się nad istotą tego dzieła Tuska i jego ekipy. Bo przecież to dzień naszej narodowej dumy. Ale trudno mówić o dumie w sytuacji, gdy po kilku latach warunkowania naród dumny niegdyś ze swego braku pokory i skory do stawania okoniem każdemu, kto sądził, że siłą jest nas w stanie ujarzmić, dziś jest trzymany w ryzach metodą „czarnego luda”. Stosowaną niegdyś do dyscyplinowania niezbyt grzecznej i niezbyt też wyrośniętej dziatwy. Smutne, że rolę straszaka, który nadto na ten niegdyś dumny naród wyjątkowo działa jest, jak go lubią nazywać różni, funkcjonujący często publicznie tylko dzięki jego istnieniu „bohaterowie” „mały, głupi i zły człowieczek”.
Tuska patent na Polaka to dzieło mocno kalekie. I dowodzące rzeczywistego stosunku obecnego Premiera do rodaków. Musi on, Polak z wyobrażeń Tuska, być istotą bezmyślną, strachliwą i ślepą, skoro ze wszystkiego, co przez te cztery lata rządów najlepszej ponoć w ostatnim tysiącleciu ekipy potrafi dostrzec tylko potężną i złowrogą bryłę stawianego zapamiętale przez Premiera i jego ludzi pomnika Jarosława Kaczyńskiego. I przestraszyć się rzucanego cienia...
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nie-mieszcze-sie-w-patencie-na-polaka-wedlug-kaczy,1,4260449,wiadomosc.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz