Pomysł był zaiste szatański. Choć równocześnie
żałosny. Szatański był pomysł by do ocieplania wizerunku prezydenta Warszawy
wykorzystać najbardziej chyba nielubianą a być może wręcz znienawidzoną grupę
zawodową w mieście.* Nikt normalny by na coś takiego nie wpadł, dlatego właśnie
obstawiam interwencję piekielną. I nie dam przy tym głowy, że miała ona pomóc obecnej
Prezydent MS Warszawy.
Żałosny ów koncept był zaś z dwóch
powodów. Pierwszy to oczywiste skojarzenie już nie tylko z PRL-em i klasycznymi
wtedy pomysłami w rodzaju malowania trawy olejna na zielono ale wręcz z PRL-em
przefiltrowaną przez wyobraźnię czy spostrzegawczość Barei. Pamiętają
czytelnicy zapewne nieśmiertelny dialog:
- A gdyby staruszka tu przechodziła?
Byście ją przejechali? A to być może wasza matka!
- Ale jak ja mogę przejechać matkę
jak moja matka siedzi z tyłu?
…
- Halo, tu brzoza […] powiedział, że matka
siedzi z tyłu!**
Drugi powód zaś jest taki, że ustawka
„pomagających” HGW utrzymać władzę się nie udała. I tu taka ciekawostka, czemu
się nie udała. Domyślam się, że Pereira zdolności parapsychologicznych nie
posiada. I nie obudził się z genialna myślą, że trzeba podpuścić komendanta, a
nuż się jakoś tam sypnie. Po prostu ktoś rzecz cała mu nadał. Bo o sprawie „ludzie
na mieście gadają”. I tego ktosia trzeba szukać albo w ratuszu, albo na
krawężniku, stojącego z bezużyteczną chwilowo blokadą. Wśród tych, którzy niby
murem stoją…
To zaś oznacza, że szeregi są jakby
zmurszale i gotowe się posypać. Starczy, że kozak czy tam tatar na horyzoncie
już będzie widoczny. I nie jest to strach a raczej poczucie bezsensu a może
nawet pewnego surrealizmu sytuacji. Kiedy w sieci czyta się kłótnie o dorobek
pani Hanny, nieodmiennie pojawia się wątek „pani Prezydent na osiedlowej
siłowni” i „pani Prezydent na karuzeli”. Obśmiewane do rozpuku. Słusznie
zresztą obśmiewane, bo widać wyraźnie, że do siłowni, nie mówiąc już o karuzeli,
pasuje pani Gronkiewicz-Waltz jak pieść do nosa. Myślę, że wsparcie straży
miejskiej, która robi co może ale „więcej już nie może bo media rozjadą”
znajdzie się wysoko w zestawieniu warszawskich „barw kampanii”.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że i w
tym przypadku jedni zobaczą jedno, inni drugie. Podobnie jak jedno widzi „niezależna”***,
która zresztą cała rzecz sprawdziła, a drugie widzi „Wyborcza”****, sugerująca,
że dzielny komendant okopał się ze swą niezależnością i fachowością i nikt nie był
w stanie przedrzeć się przez zasieki z bezużytecznych z jakiegoś powodu blokad
na koła i wały z nieużywanych bloczków mandatowych.
Ja osobiści myślę, że w „Wyborczej”
po prostu przydziałowy zapas przenikliwości na kwartał czy tam miesiąc (nie
wiem, jak przydzielają) wciągnąć musieli czytacze protokołów z przesłuchań. I
tak, jak tam nie umknął nawet „sklejany samolocik” tak w tym przypadku ze
spokojem przeszli do porządku nad tym, że strażnik miejski, sam, bez żadnych
nacisków zimniejsza liczbę „holowani” i tylko nie wiedzieć czemu, skarży się,
ze bardziej już nie może. Choć każdy strażnik miejski prędzej by pękł niż mandatu
nie wypisał.
Ale, mimo krytycznego podejścia do
istoty metod, ich urodę chwalić warto.
Zastanawiając się przy tym co jeszcze mogłoby wzbogacić folklor tej
kampanii. Na przykład rozszerzenie „sztabu” o miejskich „kanarów” zdobnych
ogromnymi przypinkami, prezentującymi zniewalający uśmiech pani Prezydent. Tak,
to byłby niezły ruch. Cała Warszawa by się nie posiadała z podziwu.
* „Do tej pory dostawali od mej
skromnej osoby bluzgi, ale teraz jeszcze będę im pluł w te sprzedajne ryje:D” –
fragment komentarza spod tekstu o sprawie w „Dzienniku” http://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/438518,straz-miejska-wspiera-hgw-i-ogranicza-mandaty-prowokacja-dziennikarska.html,1,4
**
Zaglądasz czasem do tego miejsca?
OdpowiedzUsuńNa S24 nie odpowiadasz,tu nie masz komentarzy,na naszychblogach.pl wyświetla mi zero...
Zaczynam powaznie sie zastanawiać,czy nie dać se spokoju z S24.
Tam granat wrzucili w szambo i wybiło wszystkie
odchody...nie da sie spokojnie przeczytac wiekszości notek!
Tam Ci sie dopisałem---P.