sobota, 28 września 2013

Łapówka czyli dramatyczna dewaluacja władzy



Informacja o próbie skorumpowania wiceministra finansów Parafianowicza na chwilę wprowadziła mnie w stan szoku. Nie dlatego, że ktoś próbował wręczyć łapówkę politykowi związanemu z obecna władzą. Po historii pani Beaty Sawickiej a już szczególnie po jej epilogu, gdy uznano ją za niewinną dziwię się, że na polityków PO nie spada co dnia istny deszcz pieniędzy. Dla większej konfidencji popakowanych w gustowne koperty a dla elegancji skropionych perfumą. Żeby nie śmierdziały…  Szoku nie spowodowało też to, że ów wodzony na pokuszenie polityk zajmuje tak wysokie stanowisko. Wszak właśnie trzymani jesteśmy w niepewności w kwestii tego jak inny wiceminister tego rządu robi, że wydaje więcej niż zarabia. Tu przyszło mi do głowy takie „zdziwienie pomocnicze”. Czemu mianowicie nie zrobią ewentualnego wiceministra-cudotwórcy ministrem finansów w miejsce Rostowskiego, który zwyczajnie nie daje rady i wyskubuje już, zdawałoby się nienaruszalne, zaskórniaki. On by po prostu kasę rozmnażał i tyle.
Mój stan był wynikiem dwóch bardzo istotnych szczegółów, które pojawiły się w informacji o incydencie, którego bohaterem czy tam „bohaterem” był wspomniany wiceminister Parafianowicz. Pierwszy to wysokość kwoty. Zasiadając do napisania tego tekstu znalazłem sobie ponownie informację o incydencie i zauważyłem, że niemal wszystkie umieszczone pod nią komentarze dotyczyły wysokości a w zasadzie niskości kwoty przeznaczonej dla wiceministra finansów w rządzie III RP.
„Upadek prestiżu ! Sześć tysięcy w kopercie ? Ministrowi ? Ludzie ? Czy wy nie macie pojęcia o cenniku ?...” – pyta komentator o nicku qaduk*
 6 tysięcy złotych. To prawie dziesięć razy mniej niż kwota, za którą zatrzymano w tym samym czasie prezydenta Tarnowa. A czy kto wie, gdzie w ogóle ten Tarnów jest?
Drugi szczegół, w moim odczuciu mocno powiązany z tym pierwszym a właściwie chyba determinujący go, to intrygujące słowa człowieka z kopertą. „To dla ciebie”.*
Ta konfidencja, wskazuje na to, że człowiek z kopertą znał pana wiceministra. I w tej sprawie wydaje się, że słowo „znał” może mieć więcej niż tylko to potoczne znaczenie. Na przykład „niezbyt wysoko cenił”. Też w niezbyt dosłownym a raczej niejednoznacznym znaczeniu.
Jest w tej historii jeszcze jeden żenujący moim zdaniem moment. Premier Tusk pochwalił uczciwego wiceministra podczas briefingu w sejmie. „Co do samego zachowania wiceministra Parafianowicza nie mam żadnych wątpliwości. Dokładnie tak urzędnik powinien się zachować, kiedy pada ofiarą takiej prowokacji czy próby przekupstwa.”** – wyjaśnił mając przy ustach baterię mikrofonów. Ktoś zapyta co w tym żenującego. Ta bateria mikrofonów właśnie i ta z pozoru trzeźwa i rozsądna odpowiedź Premiera.
Wydaje mi się, że w poważnym państwie po czymś takim żaden szanujący się dziennikarz nie zadawałby żadnemu politykowi pytania o podobny incydent i zachowanie urzędnika no bo o co tu pytać ?! Jestem przekonany, że w poważnym państwie Premier, któremu by zadano pytanie o ocenę podobnego zachowania swego ministra zrobiłby oczy, zamilkłby na chwilę starając się zrozumieć o co w ogóle chodzi tym z mikrofonami a gdyby wreszcie zrozumiał, rzuciłby pewnie tylko krótkie „Sp*****lajcie!”. W poważnym państwie tak by właśnie było. No bo o co tu pytać? Nie wypada!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz