Przypomniał
mi się dowcip o najwyższym stadium świadomości komunistycznej.
Towarzysz Stalin został poinformowany, że społeczeństwo osiągnęło
właśnie wspomniany poziom więc postanowił przekonać się o tym naocznie.
Być może ten wiekopomny moment nastąpił wówczas, gdy Stalin akurat
zaczynał mieć już psychozę i przekonanie że wszyscy go oszukują albo i
robią gorsze rzeczy. W każdym razie kazał zwołać na Plac Czerwony ilu
się da radzieckich komunistów i przemówił do nich z trybuny wiadomego
mauzoleom.
-
Towarzysze! (oklaski). Nadszedł moment (burzliwe oklaski) by okazać swą
gotowość (niemilknące oklaski) poświęcenia się (owacje) w służbie
(burzliwe owacje) ojczyzny proletariatu (niemilknące owacje) i idei
komunizmu (owacje i oklaski). Dlatego oczekuję (burzliwe owacje i
oklaski) od każdego komunisty ( niemilknące owacje i oklaski), że tu, w
tej chwili ( skandowanie „Stalin, Stalin”) weźmie i się powiesi
(niemilknące skandowanie „Stalin, Stalin”).
W
skandującym tłumie nieco zdumiony i rozczarowany Stalin dostrzega
jednak człowieka, który z jakiegoś powodu milczy podnosząc rękę. Uciszył
wódz tłum ruchem dłoni i pyta zauważonego o co chodzi.
-
A sznurki mamy mieć własne czy dostaniemy państwowe? – pyta jedyny,
który najwidoczniej nie osiągnął wymaganego poziomu świadomości.
Dowcip przyszedł mi do głowy, gdy przeczytałem tytuł notki europosła Wojciechowskiego „Dworak i inni do prokuratora - składam zawiadomienie”*.
Niech mi pan Wojciechowski wybaczy bo nie mam nic złego na myśli, ale
jawi mi się właśnie jako ów jeden jedyny z niższego poziomu
uświadomienia.
Jak
wiadomo, z czasów IV RP pozostało do dziś powtarzane choć nie poparte
dowodami przekonanie, że ówcześnie prokuratorzy, cokolwiek czynili,
robili na polityczne zamówienie lub pod wpływem politycznych nacisków.
Było
to oczywiście coś fatalnego, karygodnego i wymagającego
natychmiastowych zmian. Ponieważ przyczyna fatalnego stanu rzeczy był
złowrogi wpływ polityków, władza, która nastąpiła zaraz po tej złej,
uniezależniła prokuratorów od politycznych wpływów i nacisków. I zaraz
po tym…
Trudno
ukryć, że tak złej prasy i passy jak teraz, za drugiej odsłony III RP,
prokuratura nie miała nawet za czasów tak zwanego „kaczyzmu”.
Najjaskrawszą ilustracją stanu prokuratury są masowe przecieki ze
smoleńskiego śledztwa (po których w siedzibie prokuratury stanąc
powinien posąg temidy, która miast wagi dzierżyć powinna durszlak),
nieudany bunt wojskowych prokuratorów w obronie swojej nadniezależności
od Prokuratora Generalnego, zakończony usiłowaniem zabójstwa własnego
policzka przez jednego z nich. Ostatnim stadium upadku niezależnej
prokuratury czasów III RP są ostatnie decyzje o umorzeniach
najistotniejszych śledztw.
O
skali kompromitacji świadczy chyba najwymowniej zjednoczenie się w ich
ocenie postaci tak dalekich od siebie ideowo jak Ryszard Kalisz i
Ryszard Czarnecki. Ten drugi trafnie zauważył, odnosząc się do braku
zarzutów wobec kogokolwiek poza Bielawnym, że podczas śmiertelnego
wypadku na budowie „zwijani są majster i kierownik a tu zginęło 96
osób”**.
Ten
tekst nie służy dołączeniu się do chóru. Raczej zastanowieniu się czemu
tak się dzieje. czemu ta prokuratura, wobec której poza panem
Tuskiem*** żaden polityk nie ma stosownych narzędzi nacisku, radzi sobie
tak, jakby każdy prokurator miał swego politruka a w centrali ulokowano
wręcz stosowne politbiuro.
Nie
mam na to dowodów, więc nie wątpię, że nikt na prokuratorów dzisiaj
żadnej presji nie wywiera. Nikt nie dopuszcza się nacisków mających
skłonić nadzorujących śledztwa do takich a nie innych decyzji.
Nie
wątpię też jednak, że punkt widzenia, wedle którego może się zabić
setka osób, wśród nich Głowa Państwa, masa istotnych polityków i
urzędników oraz trzon dowództwa armii a nikomu nawet nie da się palcem
pogrozić za to, jest jak najbardziej polityczny.
I
musi się rodzić pytanie skąd tak, skoro nie naciskają, nie wywierają
presji. A odpowiedź jest na samym początku tekstu. Myślę, że to efekt
osiągnięcia przez prokuratorów najwyższego poziomu
świadomości. Takiego, który już nie wymaga pytania kogokolwiek ani
oczekiwania aż ktoś naciśnie właściwe miejsce wymuszając kierunek.
I
to powinien wiedzieć Pan Wojciechowski skladajać w prokuraturze
zawiadomienie, które najpewniej po jego wyjściu zostanie walnięte do
kosz... znaczy umorzone.
*** Premier trzyma w szachu szefa prokuratorów bo zatwierdza lub nie jego roczne sprawozdanie. Zatem narzędzie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz