We wczorajszych dyskusjach na temat „taśm Serafina” i wywołanego nimi
trzęsienia ziemi w „partii ludowej” i „koalicji rządowej” najbardziej nie wstrząsnęła
mną najbardziej ujawniona treść. Przyznam, z jeśli cokolwiek mnie w niej dziwi
to raczej to, że takie przekręty czy tam „przepały” tak długo uchodziły na
sucho i nie wychodziły na jaw.
Dużo bardziej zbulwersował mnie ton niektórych wypowiedzi, które pojawiły
się już po pierwszych sygnałach, że Minister Sawicki jest gotów podać się do
dymisji. W głosach tych pojawiło się i takie twierdzenie, że tym samym pan
Sawicki zachował się „przyzwoicie”. Gdy słuchałem o „przyzwoitym zachowaniu”
Sawickiego, na usta cisnęło mi się pytanie czego spodziewali się ci, którzy
taki ogląd sytuacji starali się narzucić. Tego, ze Sawicki zabarykaduje się w gabinecie
i trzeba będzie resort rolnictwa siła dla rzeczpospolitej odbijać? Be żartów. Z
Polski i z pojęcia „przyzwoitość”.
Taki, jak ten wspomniany punkt widzenia można by przyjąć pod warunkiem,
że nie tylko widzi się daleko posunięty stan „spsienia” (niech mi wszystkie psy
wybaczą) naszej polityki ale uzna się go
wręcz za coś naturalnego.
Ja mimo wszystko ciągle jestem od tego daleki. I przez gardło by mi nie
przeszło określanie „przyzwoity” nawet gdyby miało się odnosić do równoczesnego
z Sawickim wykopania Pawlaka i Tuska. Tego pierwszego ze wspomnianej pary
objaśniać chyba nie trzeba. Co do Premiera, nie ma naprawdę znaczenia czy o całej
sprawia wiedział wcześniej czy też znów „dowiedział się mediów”. Jeśli mamy do
czynienia z tym drugim przypadkiem, bezwzględnie grono wykopanych powinno
powiększyć się o cala plejadę szefów rozmaitych służb.
W przypadku Tuska nie ma co szukać usprawiedliwień. Nie jest to przecież
pierwszy w czasach trwania tej koalicji sygnał, że „współkoalicyjny” PSL buduje
sobie w granicach Rzeczpospolitej i w oparciu o jej zasoby własne, feudalne państewko.
Poprzednim razem Tusk rzecz zbagatelizował,, pozostawiając ją do „załatwienia” Pawlakowi.
Teraz za to zaniechanie powinien płacić na równi z tamtym.
Ja wiem, że dla rządzących sprawa jest zamknięta. Tak, jak swego czasu
zamknięto „sprawę hazardową” pozbywając się Zbycha i Mira oraz degradując
Grzecha. Teraz ma zapłacić Marek, by reszta mogła niewzruszenie stać na straży
demokracji i praworządności.
Kiedy czyta się o wielkości sum oraz o szokujących swą kreatywnością metodach,
jakimi PSL-owska Śmietanka te sumy przejmowała „by żyło się lepiej”, ma się
ochotę wrzasnąć w twarz i Sawickiemu i Pawlakowi i Tuskowi „Oddajcie te miliony
su***syny!!!!” Ma się ochotę iść pod najbliższą siedzibę „ludowców” by im na
drzwiach wymalować „złodzieje” a pod siedzibą „liberałów” wytknąć im głośno współudział
w tym procederze. I oczekiwać, ze po tej koalicji szybko ślad zaginie.
Niestety, trudno liczyć na to gdy się czyta o „przyzwoitości” nowego
bohatera polskiej polityki, Marka Sawickiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz