Spsiał ten świat, Jerzy drogi, bez dwóch zdań. I pewnie temu Pan Bóg ewakuuje z niego tych, których najbardziej kochamy. Spsiał on i szkoda widać Bogu patrzeć i pozwalać na to, by tym, którym nie jest i nigdy nie było obojętne, serca od tego patrzenia pękały.
A widać, że nawet i przy jego wszechmocy nie zawsze udaje mu się zdążyć.
Spsiał ten świat, Jerzy drogi, i nadzieja pierwsza w tym, że tam, gdzie odeszli i dla nas miejsce się znajdzie blisko nich. Oni o to zadbają. A naszą sprawą jest by nic nie pokpić i zasłużyć na to, by się ich obecnością cieszyć.
A i to jest naszą sprawą by w tym spsieniu nie pomagać chociaż, jeśli sił w nas za mało by się temu postawić. Może za słabi jesteśmy albo zbyt gnuśni skoro psieje.
Ale z drugiej strony, Jerzy drogi, nie jest chyba tak źle. Wszak być nie może skoro potrafimy tak cenić a nawet darzyć przyjaźnią kogoś, kto był czy jest dla nas tylko ciągiem liter ułożonych w jakieś sensowne myśli.
I nie może być źle jeśli taki ból sprawia nam odejście kogoś, kogo nawet nie mieliśmy możliwości spotkać w rzeczywistym świecie. I jeśli zdaje się nam, że w takiej chwili ten spsiały i mało wart świat chwieje się w swych posadach.
Ludźmi tylko jesteśmy, Jerzy drogi, i miedzy nami często bywa, jak to miedzy ludźmi. Ale w takich chwilach warto pamiętać jak ważnym było i jest, gdy ktoś nas uczy jak w tych naszych ludzkich słabościach zachować człowieczeństwo. naszą rzeczą jest już tylko te nauki zapamiętać i przekazać innym.
Wiem, Jerzy drogi, jaki ciężar przygniata Cię teraz. Ale nie zapomnij, jak spora częścią tego ciężaru jest ta odpowiedzialność, jaka wraz z pamięcią na Tobie spoczywa. Bo twoją z obowiązku a naszą z szacunki i szczerych chęci, sprawą jest by to, co Samasłodycz przeciwko temu spsieniu zrobiła, nie poszło w niwecz tylko dlatego, że Bóg dał jej już od tego wolne.
Z szacunkiem i jak zawsze… Jerzy drogi.
rosemann
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz