piątek, 30 lipca 2010

Nieoczekiwana zmiana ról („Smoleńsk głupcze!”)

Od kliku dni mam nieodparte wrażenie, że „w temacie zawłaszczania” katastrofy smoleńskiej następuje zmiana ról. Wbrew tytułowi ani ona nieoczekiwana ani, tym bardziej zadziwiająca. Ledwie zdążyliśmy się oswoić z narzucaną nam zewsząd myślą, że PiS i Kaczyński „będą grać” katastrofą a już okazuje się, że nastąpiło w tej sprawie zdecydowane przyspieszenie raczej z drugiej strony. Ożywiła się nie tylko prokuratura, będąca dotąd w sprawie smoleńskiej obdarzoną jednym z boskich atrybutów- trzeba było wierzyć, że istnieje choć nikt tego, że jest udowodnić nie był w stanie. Co więcej sprawą smoleńską nagle zainteresowały się inne czynniki oficjalne. Pierwsza (chwilowo) osoba w państwie z jakichś powodów zaczęła odczuwać pilną potrzebę wysłuchania tego co w sprawie katastrofy ma do powiedzenia szef prokuratorów. Podobna potrzebę zgłosiła, ustami pana posła Kalisza, sejmowa komisja sprawiedliwości. Ma ona oto nadzieję, że z prokuratorami pracującymi w tej sprawie będzie, w miarę potrzeb, spotykać się częściej.

Panu Marszałkowi Schetynie nadto zależy nagle, by to spotkanie, z którego tak cieszył się poseł Kalisz, było dostępne dla mediów.

„- Żeby posłowie mogli porozmawiać o problemach, które wiążą się z prowadzonym postępowaniem, żeby wysłuchali informacji i prokuratora Seremeta, i prokuratorów, którzy postępowanie prowadzą „

Nie wiem czy posłowie to takie psy Pawłowa którym na widok kamer i mikrofonów zaczynają buzować ślinianki i natychmiast rozwiązują się języki.
Pan Marszałek rzecz widzi jak najbardziej optymistycznie

„Mam nadzieję, że będziemy świadkami takiej dobrej, pełnej, rzetelnej polityki informacyjnej, obok prowadzonego postępowania”

Ja zaś zastanawiam się nad dwiema rzeczami. Zarówno pan marszałek jak i pan Kalisz- przewodniczący tyle razy w sprawie katastrofy i śledztwa smoleńskiego się wypowiadali, że można było odnieść wrażenie, iż o sprawie wiedzą wszystko albo i więcej. Druga rzecz wynika z faktu, że rzecz dzieje się nie 11 kwietnia czy choćby kilka dni po katastrofie lecz z okładem trzy miesiące później. Jak wiadomo takie przesunięcia w czasie zawsze sugerują a wręcz narzucają myśl o jakiejś koincydencji, która determinuje jakieś nagłe zwroty akcji czy przypływy bądź odpływy zainteresowania. Cóż zatem mogło spowodować, że jeden z najwyższych funkcjonariuszy państwa a do niedawna rządzącej partii, która dotąd do upadłego niemal apelowała by „zostawić śledztwo prokuratorom” nagle dostał takiej informacyjnej biegunki?

Wygląda na to, że Platforma Obywatelska ma zamiar „zagrać trumnami”, „iść po trupach do celu” i co tam się jeszcze w jej kręgach z fajnych powiedzonek nie urodziło, nie bez przyczyny. Takie „granie trumnami” jest chyba fajniejsze niż konieczność tłumaczenia się ze swej kompletnej impotencji w kwestiach merytorycznych. Tych, co to je nam Tusk publicznie z trybuny sejmowej obiecywał zapewniając, że zrobią to „by żyło się lepiej”. Wszystko wskazuje na to, że lepiej to już się nam pożyło i teraz trzeba będzie za to uiścić rachunek. Nasi czołowi rachmistrze już obliczą ile. Przy tej muzyczce, co ją Schetyna starał się dogadać z Seremetem ma nam zapewne ciśnienie mniej skoczyć.

Moim skromnym zdaniem ten „smoleński zwrot” Platformy Obywatelskiej to ewidentny sygnał pokazujący jak bardzo gorzej sprawy się mają od tego, co się nam sączy w gazetach. Gazety też w końcu „najbardziej zaufanych towarzyszy” skierowały na front walki o „smoleńska prawdę”. Więc nie dziwmy się, że w prasie i mediach elektronicznych największym zmartwieniem ciągle jest stan psychiczny Prezesa PiS a nie stan naszej gospodarki i potencjalny stan psychiczny Polaków jak wreszcie pojmą że nasi „fachowcy” od „nawozów i od świata” przez te trzy lata ordynarnie i ostentacyjnie dymali ich w przepięknie prezentującym się sztafażu tak zwanej „zielonej wyspy”.

Nie wiem czy dymanie Narodu kwalifikuje się do uznania za zboczenie. Widać jednak może być za to uznane skoro wiara z PO woli być jednaj nekrofilami niż narodoj****ami. Tak więc nie pozostaje mi nic innego powiedzieć narodowi jak tylko to, by trzymał się za portfele. Po właśnie zaczyna się zachowywać jak kieszonkowiec, który wybrał się na pogrzeb by w tłumie się obłowić licząc, że przy żałobie nikt o kieszeni myśleć nie będzie.

* Cytaty za: http://wiadomosci.onet.pl/2203695,11,spotkanie_schetyny_z_seremetem,item.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz