Kiedy pan Donald Tusk klarował nam,
że wraz ze swą partią zaplątał się semantycznie dla dobra Polski, którą
najpewniej zaraz o ludobójstwo mogły oskarżyć ofiary akcji „Wisła”, pewnie nie
tylko ja zacząłem zgadywać skąd pan Premier zna stanowisko tych ofiar.
Przywołanie akcji „Wisła” w kontekście sporu o ostrość oceny a w szczególności
incydentu między panami Golbą i Syczem było już nawet nie brakiem delikatności
ale zwykłym przejawem głupoty.
Rzeczą wiadomą było, że co
dociekliwsi, a takich jest przecież w naszym rozplotkowanym i skłóconym społeczeństwie
naprawdę wielu, sięgną do dostępnych im zasobów i sprawdzą to czy tamto. I
natkną się na pietyzm, z jakim pan Sycz wycyzelował uchwałę w sprawie akcji „Wisła”.
W tamtym przypadku zbytnio nie oglądano się na uczucia tych, którym uchwalała może
się nie podobać. Nie byli oni akurat obywatelami żadnego państwa, o interes
którego troszczy się nasze MSZ z jej szefem. Byli obywatelami Polski.
Wspomniana dokładność w przytaczaniu tego, za co należy potępiać, zdaniem pana
Sycza, który, jako szef sejmowej komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych był
akuszerem tamtej uchwały, była istotna dla "współczesnych relacji
polsko-ukraińskich". Z tego sejmowego dwumeczu polsko- ukraińskiego
wyłania się teraz dość zadziwiający obraz tych relacji jako opartych na
przenicowanej wizji historii oprawcy i ofiary.
Przypadek pana Sycza, sprzed lat i z
ostatnich dni to zresztą bardzo ciekawy przypadek. W którym trudno przeć się
wrażeniu czegoś, co jest ewidentnie „sądem we własnej sprawie”. Przypisanie tak znacznej roli w kształtowaniu
oficjalnego stanowiska naszego państwa komuś, kto ma jakiś prywatny interes w
tym, by miało ono określony wydźwięk jest tyleż nierozsądne co zadziwiające.
Nierozsądne dlatego, że aż prosi się o takie uwagi jak ta, którą z trybuny zgłosił
poseł Golba a zadziwiające…
Nie wiem czy ktoś, szczególnie z
Platformy Obywatelskiej, zainteresował się tym, jaki jest punkt widzenia pana
Sycza na sprawy, które oddano w jego ręce. Znając jego wypowiedź, będącą
odpowiedzią posłowi Golbie, mam prawo sądzić, że ktoś z takim stanowiskiem
powinien w ogóle być trzymany jak najdalej od kształtowania relacji polsko-
ukraińskich. W kwestiach, których fundamentem jest historia, przepraszam za
sformułowanie, ociekająca krwią i pełna rozpruwanych trzewi, potrzebny jest
ktoś, kto dysponuje naprawdę duża i dogłębną wiedzą. Pan Sycz, sądząc z jego słów,
dysponuje wiedzą przekazaną mu przez tatę. Nie przeczę, że jest to kapitalny
punkt wyjścia do tego, aby stać się ekspertem. Wymaga to jednak badań, drążenia
przeszłości. Pan Sycz najwyraźniej, nawet w kwestii przeszłoci taty, wolał
pozostać na etapie tatowych opowiastek. Które, abstrahując od rzeczywistości,
nigdy nie mogą być inne niż opisy bohaterstwa, prawości i poświęcenia. Tak to
już jest.
Swoją drogą to podkreślanie dumy z
taty – upowca w rocznicę wołyńskiego ludobójstwa mógł sobie pan Sycz darować
albo choć poczekać z tym kilka dni. Nawet by pewnie zyskał, gdyby odesłał dziennikarzy
o kilka dni tłumacząc, że czas na takie rozmowy nie jest najwłaściwszy z uwagi
na szacunek dla ofiar. Wyskakując ze swą dumą niestety, może bezwiednie,
ustawił swą własną hierarchię ważąc ojca z UPA razem z tysiącami ofiar UPA.
Wracając do sprawy generalnej kwestia
wmieszania Sycza w kształtowanie historycznych ocen w relacjach z Ukraińcami to
oczywista głupota. Bez względu na to, jak jest naprawdę, jego obecność i jego
ostatnie wypowiedzi prowokują by nie
powiedzieć, ze aż się proszą o pytania o to, czyj interes reprezentuje w tych
sprawach Platforma Obywatelska.
Oczywiście nie przesądzam ani nawet
nie sugeruję, że jest to jakaś świadoma antypolska akcja PO. Absolutnie! Po
prostu jest to prowadzenie polityki w myśl zasady „jak mały Jasio wyobraża
sobie prowadzenie polityki międzynarodowej”. Wymyślono, ze fajnie będzie, jak
się tym zajmie jakiś Polak i ukraińskich korzeniach. Tak medialnie i nowocześnie
i superduper. No i jest fajnie panie Tusk. Fajnie jak jasna cholera. Tyle
wstydu w zamian za to, że pan Sycz może spokojnie być dumny z taty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz