sobota, 13 lipca 2013

Wołyń, „Wisła”, duma i wstyd



Kiedy pan Donald Tusk klarował nam, że wraz ze swą partią zaplątał się semantycznie dla dobra Polski, którą najpewniej zaraz o ludobójstwo mogły oskarżyć ofiary akcji „Wisła”, pewnie nie tylko ja zacząłem zgadywać skąd pan Premier zna stanowisko tych ofiar. Przywołanie akcji „Wisła” w kontekście sporu o ostrość oceny a w szczególności incydentu między panami Golbą i Syczem było już nawet nie brakiem delikatności ale zwykłym przejawem głupoty.
Rzeczą wiadomą było, że co dociekliwsi, a takich jest przecież w naszym rozplotkowanym i skłóconym społeczeństwie naprawdę wielu, sięgną do dostępnych im zasobów i sprawdzą to czy tamto. I natkną się na pietyzm, z jakim pan Sycz wycyzelował uchwałę w sprawie akcji „Wisła”. W tamtym przypadku zbytnio nie oglądano się na uczucia tych, którym uchwalała może się nie podobać. Nie byli oni akurat obywatelami żadnego państwa, o interes którego troszczy się nasze MSZ z jej szefem. Byli obywatelami Polski. Wspomniana dokładność w przytaczaniu tego, za co należy potępiać, zdaniem pana Sycza, który, jako szef sejmowej komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych był akuszerem tamtej uchwały, była istotna dla "współczesnych relacji polsko-ukraińskich". Z tego sejmowego dwumeczu polsko- ukraińskiego wyłania się teraz dość zadziwiający obraz tych relacji jako opartych na przenicowanej wizji historii oprawcy i ofiary.
Przypadek pana Sycza, sprzed lat i z ostatnich dni to zresztą bardzo ciekawy przypadek. W którym trudno przeć się wrażeniu czegoś, co jest ewidentnie „sądem we własnej sprawie”.  Przypisanie tak znacznej roli w kształtowaniu oficjalnego stanowiska naszego państwa komuś, kto ma jakiś prywatny interes w tym, by miało ono określony wydźwięk jest tyleż nierozsądne co zadziwiające. Nierozsądne dlatego, że aż prosi się o takie uwagi jak ta, którą z trybuny zgłosił poseł Golba a zadziwiające…
Nie wiem czy ktoś, szczególnie z Platformy Obywatelskiej, zainteresował się tym, jaki jest punkt widzenia pana Sycza na sprawy, które oddano w jego ręce. Znając jego wypowiedź, będącą odpowiedzią posłowi Golbie, mam prawo sądzić, że ktoś z takim stanowiskiem powinien w ogóle być trzymany jak najdalej od kształtowania relacji polsko- ukraińskich. W kwestiach, których fundamentem jest historia, przepraszam za sformułowanie, ociekająca krwią i pełna rozpruwanych trzewi, potrzebny jest ktoś, kto dysponuje naprawdę duża i dogłębną wiedzą. Pan Sycz, sądząc z jego słów, dysponuje wiedzą przekazaną mu przez tatę. Nie przeczę, że jest to kapitalny punkt wyjścia do tego, aby stać się ekspertem. Wymaga to jednak badań, drążenia przeszłości. Pan Sycz najwyraźniej, nawet w kwestii przeszłoci taty, wolał pozostać na etapie tatowych opowiastek. Które, abstrahując od rzeczywistości, nigdy nie mogą być inne niż opisy bohaterstwa, prawości i poświęcenia. Tak to już jest.
Swoją drogą to podkreślanie dumy z taty – upowca w rocznicę wołyńskiego ludobójstwa mógł sobie pan Sycz darować albo choć poczekać z tym kilka dni. Nawet by pewnie zyskał, gdyby odesłał dziennikarzy o kilka dni tłumacząc, że czas na takie rozmowy nie jest najwłaściwszy z uwagi na szacunek dla ofiar. Wyskakując ze swą dumą niestety, może bezwiednie, ustawił swą własną hierarchię ważąc ojca z UPA razem z tysiącami ofiar UPA.
Wracając do sprawy generalnej kwestia wmieszania Sycza w kształtowanie historycznych ocen w relacjach z Ukraińcami to oczywista głupota. Bez względu na to, jak jest naprawdę, jego obecność i jego ostatnie wypowiedzi prowokują  by nie powiedzieć, ze aż się proszą o pytania o to, czyj interes reprezentuje w tych sprawach Platforma Obywatelska.
Oczywiście nie przesądzam ani nawet nie sugeruję, że jest to jakaś świadoma antypolska akcja PO. Absolutnie! Po prostu jest to prowadzenie polityki w myśl zasady „jak mały Jasio wyobraża sobie prowadzenie polityki międzynarodowej”. Wymyślono, ze fajnie będzie, jak się tym zajmie jakiś Polak i ukraińskich korzeniach. Tak medialnie i nowocześnie i superduper. No i jest fajnie panie Tusk. Fajnie jak jasna cholera. Tyle wstydu w zamian za to, że pan Sycz może spokojnie być dumny z taty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz