sobota, 20 lipca 2013

Atak lemingów czyli narracje



Od razu zaznaczę, że tytułowy atak więcej ma wspólnego z atakiem serca niż z atakiem morderczych pomidorów (Attack of the Killer Tomaties!). Nastąpił on w związku z wypowiedzią Premiera Donalda Tuska, namawiającego warszawiaków, by głosowali nie kartą tylko, proszę o wybaczenie, d**ą.
Pierwszy symptom ataku nastąpił wczoraj, gdy pojawił się klasyczny jeździec znikąd, o nicku dobranoc, by krzewić wśród niewiernych „niewygodną prawdę”. Ale to była tylko zapowiedź.
Dziś, na stronie Gazety Wyborczej znalazłem materiał, w którym jego autor czy tam autorka, podpisany czy tam podpisana jako gaw oznajmiła, że prawica to znaczy PiS odsądza Tuska od czci i wiary za jego wystąpienie do Warszawiaków a przecież w 2010 r., gdy ważyły się losy związanego z PiS-em Prezydenta Łodzi, Jerzego Kropiwnickiego, Kaczyński też namawiał, by łodzianie zostawali w domach. W tekście znalazł się cytat z Kaczyńskiego.
Popełniłem rzecz, która bez wątpienia będzie ganiona i pewnie długo mi wypominana. Zarejestrowałem się na forum i zapytałem autora czy tam autorkę gdzie w zdaniu „Gdybym był łodzianinem, nie wybrałbym się na referendum” jest namawianie kogokolwiek do czegokolwiek. Dalsza część mego komentarza tyczyła czegoś innego. Odnosiła się do kondycji intelektualnej tych, do których najpewniej tekst adresowano i którzy w olbrzymiej przewadze go komentowali.
Kluczem do zrozumienia istoty intelektualnego wysiłku komentujących, którzy nie szczędzili Kaczyńskiemu inwektyw określając go, klasycznie, mianem kurdupla, kłamcy, nazywając małym Adolfem itp., jest użyte przez autora czy tam autorkę artykułu stwierdzenie, opisujące oburzonych członków PiS), że „Najwyraźniej zapomnieli, że trzy lata temu dokładnie takie same słowa wygłosił ich prezes”*. Oczywiście dyskusyjne jest czy takie same ale pomińmy to i przyjmijmy, że tak.
Zatem, skoro Kaczyński za te słowa zasługuje na określenia, które znalazły się pod tekstem to bez wątpienia musi też na nie zasługiwać mówiący „dokładnie takie same słowa” Tusk.
I tu mnie naszła zaduma nad wykształceniem Młodych, Wykształconych z Wielkich Miast. Skoro oni tacy wykształceni to powinni mieć za sobą bez wątpienia choćby podstawowy kurs logiki. Jest on przewidziany w kursie każdej przyzwoitej szkoły i każdego przyzwoitego kierunku. Bo idę o zakład, że im to do głowy nie przyszło.
Ale zostawmy stado lemingów, dla których z dwóch gości mówiących to samo jeden jest a drugi nie jest kłamcą i Adolfem oraz kurduplem. Na chwilę jeszcze popatrzmy na inny, choć pokrewny aspekt manipulacji, której przy użyciu słówka „dokładnie” dopuszcza się wspomniany wcześniej autor czy tam autorka podpisany czy tam podpisana jako gaw. Przyjmijmy, że faktycznie słowa Kaczyńskiego z 2010 r. z Łodzi było taką zawoalowaną sugestią do zwolenników, by pozostali w dniu referendum w domu. Przy takim założeniu pozwoliłem sobie na następująca uwagę. Jak się powszechnie sugeruje, ci, co popierają Tuska to wysmakowani, wykształceni intelektualiści […] a za Kaczyńskim stoją prymitywy po podstawówce. Zatem trudno pojąć czemu Kaczyński może pozwolić sobie na subtelności i niedopowiedzenia a Tusk musi łopatologicznie pakować do głów.**
Skoro jesteśmy przy logice a właściwie przy jej braku w wypowiedziach czy tam narracjach lemingów, przypomniałem sobie inną niedawną informację, która akurat nie była przez wspomnianych zbyt chętnie poruszana czy tam komentowana. I to akurat dla odmiany dobrze o nich świadczy.
Podano chyba w poprzednim tygodniu albo nieco wcześniej, że wedle Komisji Europejskiej budowane w Polsce autostrady, licząc budowany kilometr, są zaraz po hiszpańskich najdroższe. Oglądałem zaraz po tej informacji telewizyjny występ jakiegoś rzecznika Głównej Dyrekcji Dróg i Autostrad, który klarował, że on i jego Dyrekcja nic a nic nie są winni bo te kalkulacje i zarzuty dotyczą okresu sprzed 2008 r. i to tamte wcześniejsze kilometry były tak po bizantyjsku budowane. Teraz zaś jest lepiej.
W pierwszej chwili pomyślałem, że zaraz się zacznie i lemingi rozniosą PiS za to, że tak strasznie drogo budowało. Ale zaraz sobie przypomniałem, że przez lata twierdziły one, że PiS nawet kilometra autostrady nie zbudowało więc gdzie niby miałoby tę całą kasę zmarnotrawić. I tu akurat inteligencja lemingów nieco mi zaimponowała. Bo rozsądnie zdali sobie sprawę, że trzeba wybrać czy w końcu PiS nie budowało czy też, owszem, budowali, ale drogo. No i  potrafili się powstrzymać.
A może po prostu nie załapali?

1 komentarz:

  1. bardzo ciekawie napisany tekst, postaram się tu jeszcze zaglądnąć.

    pozdrawiam
    O nauce

    OdpowiedzUsuń