Od
razu zaznaczę, że tytułowy atak więcej ma wspólnego z atakiem serca niż z
atakiem morderczych pomidorów (Attack of the Killer Tomaties!). Nastąpił on w
związku z wypowiedzią Premiera Donalda Tuska, namawiającego warszawiaków, by
głosowali nie kartą tylko, proszę o wybaczenie, d**ą.
Pierwszy
symptom ataku nastąpił wczoraj, gdy pojawił się klasyczny jeździec znikąd, o
nicku dobranoc, by krzewić wśród
niewiernych „niewygodną prawdę”. Ale to była tylko zapowiedź.
Dziś,
na stronie Gazety Wyborczej znalazłem materiał, w którym jego autor czy tam
autorka, podpisany czy tam podpisana jako gaw
oznajmiła, że prawica to znaczy PiS odsądza Tuska od czci i wiary za jego
wystąpienie do Warszawiaków a przecież w 2010 r., gdy ważyły się losy
związanego z PiS-em Prezydenta Łodzi, Jerzego Kropiwnickiego, Kaczyński też
namawiał, by łodzianie zostawali w domach. W tekście znalazł się cytat z
Kaczyńskiego.
Popełniłem
rzecz, która bez wątpienia będzie ganiona i pewnie długo mi wypominana.
Zarejestrowałem się na forum i zapytałem autora czy tam autorkę gdzie w zdaniu „Gdybym
był łodzianinem, nie wybrałbym się na referendum” jest namawianie kogokolwiek
do czegokolwiek. Dalsza część mego komentarza tyczyła czegoś innego. Odnosiła
się do kondycji intelektualnej tych, do których najpewniej tekst adresowano i
którzy w olbrzymiej przewadze go komentowali.
Kluczem
do zrozumienia istoty intelektualnego wysiłku komentujących, którzy nie
szczędzili Kaczyńskiemu inwektyw określając go, klasycznie, mianem kurdupla,
kłamcy, nazywając małym Adolfem itp., jest użyte przez autora czy tam autorkę
artykułu stwierdzenie, opisujące oburzonych członków PiS), że „Najwyraźniej
zapomnieli, że trzy lata temu dokładnie takie same słowa wygłosił ich prezes”*.
Oczywiście dyskusyjne jest czy takie same ale pomińmy to i przyjmijmy, że tak.
Zatem,
skoro Kaczyński za te słowa zasługuje na określenia, które znalazły się pod
tekstem to bez wątpienia musi też na nie zasługiwać mówiący „dokładnie takie
same słowa” Tusk.
I
tu mnie naszła zaduma nad wykształceniem Młodych, Wykształconych z Wielkich
Miast. Skoro oni tacy wykształceni to powinni mieć za sobą bez wątpienia choćby
podstawowy kurs logiki. Jest on przewidziany w kursie każdej przyzwoitej szkoły
i każdego przyzwoitego kierunku. Bo idę o zakład, że im to do głowy nie
przyszło.
Ale
zostawmy stado lemingów, dla których z dwóch gości mówiących to samo jeden jest
a drugi nie jest kłamcą i Adolfem oraz kurduplem. Na chwilę jeszcze popatrzmy
na inny, choć pokrewny aspekt manipulacji, której przy użyciu słówka „dokładnie”
dopuszcza się wspomniany wcześniej autor czy tam autorka podpisany czy tam
podpisana jako gaw. Przyjmijmy, że
faktycznie słowa Kaczyńskiego z 2010 r. z Łodzi było taką zawoalowaną sugestią
do zwolenników, by pozostali w dniu referendum w domu. Przy takim założeniu pozwoliłem
sobie na następująca uwagę. Jak się powszechnie sugeruje, ci, co popierają
Tuska to wysmakowani, wykształceni intelektualiści […] a za Kaczyńskim stoją
prymitywy po podstawówce. Zatem trudno pojąć czemu Kaczyński może pozwolić
sobie na subtelności i niedopowiedzenia a Tusk musi łopatologicznie pakować do
głów.**
Skoro
jesteśmy przy logice a właściwie przy jej braku w wypowiedziach czy tam
narracjach lemingów, przypomniałem sobie inną niedawną informację, która akurat
nie była przez wspomnianych zbyt chętnie poruszana czy tam komentowana. I to akurat
dla odmiany dobrze o nich świadczy.
Podano
chyba w poprzednim tygodniu albo nieco wcześniej, że wedle Komisji Europejskiej
budowane w Polsce autostrady, licząc budowany kilometr, są zaraz po
hiszpańskich najdroższe. Oglądałem zaraz po tej informacji telewizyjny występ
jakiegoś rzecznika Głównej Dyrekcji Dróg i Autostrad, który klarował, że on i
jego Dyrekcja nic a nic nie są winni bo te kalkulacje i zarzuty dotyczą okresu
sprzed 2008 r. i to tamte wcześniejsze kilometry były tak po bizantyjsku
budowane. Teraz zaś jest lepiej.
W
pierwszej chwili pomyślałem, że zaraz się zacznie i lemingi rozniosą PiS za to,
że tak strasznie drogo budowało. Ale zaraz sobie przypomniałem, że przez lata
twierdziły one, że PiS nawet kilometra autostrady nie zbudowało więc gdzie niby
miałoby tę całą kasę zmarnotrawić. I tu akurat inteligencja lemingów nieco mi
zaimponowała. Bo rozsądnie zdali sobie sprawę, że trzeba wybrać czy w końcu PiS
nie budowało czy też, owszem, budowali, ale drogo. No i potrafili się powstrzymać.
A
może po prostu nie załapali?
bardzo ciekawie napisany tekst, postaram się tu jeszcze zaglądnąć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
O nauce