Jak wiadomo, głównym asumptem do powstania „najważniejszego teksu Salonu24” był wywiad Jarosława Kaczyńskiego, udzielony GPC a szczególności ta jego część, w której Jarosław Kaczyński zauważył „Uważałem
zresztą, że jestem w sytuacji dużo gorszej niż internowani. Miałem
absolutny imperatyw, że muszę działać i sądziłem, że w efekcie pójdę
siedzieć, co było gorsze od internowania.”
Oprócz
wspomnianego „„najważniejszego teksu Salonu24” wywołał ów fragment
łatwe do odnalezienia w sieci „drwiny polityków” autorstwa takich
wybitnych bojowników o wolność jak Leszek Miller, były sekretarz KC
Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej czy Andrzej Rozenek, który w
redakcji „Nie” był zastępcą Jerzego Urbana, byłego rzecznika rządu PRL z
czasów gdy najpewniej od nadmiaru wolności śmierć ponieśli ks. Jerzy
Popiełuszko, Grzegorz Przemyk i inni a nawet ponoć szczery śmiech
najbardziej „zasłużonego” w stanie wojennym Wojciecha Jaruzelskiego.
Herszta tych gości, co to w „Wujku”, Lubinie i innych miejscach wpajali
różnym słabo rozumiejącym dialektykę naturalne jakoby dla tego pana i
jemu podobnych „poczucie honoru” za pomocą porcji ołowiu. Ale
akurat te reakcje, powiedzmy to sobie szczerze, pies je… drapał. Czego
innego się można spodziewać po ludkach tego kalibru? Jak kto się
spodziewa znaczy że kiep i sam sobie winien.
Ale
radochę mała też spora rzesza tych, którzy żadnego sensownego interesu w
tym by stać tam, gdzie wtedy faktycznie stało ZOMO nie mają. Miała bo
albo miała i ma problem z czytaniem ze zrozumieniem (do czego co
niektórzy się zresztą potrafili przyznać) i bezkrytycznie przyjmowała i
powtarzała „czerska interpretację” słów Kaczyńskiego przenoszącą minione
odczucia szefa PiS w czas teraźniejszy albo też tak po prostu ma, że
nawet jakby złapała Kaczyńskiego na powtarzaniu „Ojcze nasz…” to by z
miejsca go o megalomanie i sugerowanie pokrewieństwa z Bogiem oskarżyła
nie mówiąc już o „oczywistym zawłaszczaniu” Boga Ojca Wszechmogącego.
Radocha radochą ale konsekwencja konsekwencją szanowni ubawieni. Zatem jak kto mówi czy
tam gada a może i bredzi, że „miał gorzej” to trzeba koniecznie mu to
wytknąć i wyśmiać. Nie tylko jak mówi, gada czy tam bredzi Kaczyński.
Czyż nie tak szanowne koleżeństwo?
Zatem co sądzicie o takim oto fragmencie: „[…]
Źle uzbrojeni, źle wyżywieni, wytrzymali półtora roku, walcząc jako
żołnierze, z olbrzymim, potężnym wówczas państwem. Walczyli nawet bez
nadziei zwycięstwa (…). Może pociechą wam będzie, że byli nieszczęśliwsi od was, ci, którzy wam zazdrościli. Należałem do ich liczby…”
Cóż
powiecie o człowieku, który stojąc przed ostatnimi styczniowymi
powstańcami, którzy uniknęli egzekucji i bezimiennej, często pozbawionej
krzyża mogiły, z których niewielu uniknęło wieloletniej katorgi, śmiał
twierdzić, że był od nich nieszczęśliwszy? Miał prawo być?
Zatem czy nie zasłużył, by mu rzucić surowe „Ziuk, dlaczego obrażasz bata, siebie, nas?”??
Zastanawiam
się, czy powinienem objaśniać, że w żaden sposób nie utożsamiam ani nie
porównuję „Ziuka” z „Jarkiem”. Że istota tkwi w kontekście, który
chcący lub niechcący pominięto przy Kaczyńskim (choć naprawdę łatwo go
znaleźć choćby w zamieszczonym na początku cytacie) a który zaraz mi
pewnie chętnie objaśnią albo i wytkną w przypadku Piłsudskiego, co to w
1920 r. tymi właśnie słowami zwracał się do ostatnich żyjących żołnierzy
Powstania Styczniowego przypinając im krzyże Virtuti Militari.
Ps.
Zaraz siadam do tekstu podsumowującego hojność naszych Mikołajów.
Zdjęcia już mam i tylko muszę je umieścić gdzie trzeba. Tekst będzie
jutro przed południem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz