czwartek, 20 grudnia 2012

Trup Wałęsy na polach Smoleńska



Proszę od razu o wybaczenie tytułu i przeczytanie tekstu, który, jak mniemam,  go wyjaśni. Wyjaśni w sposób możliwy do pojęcia także i dla tych, którzy są albo też mocno starają się być tak mało pojętni, że aż zadziwiają. Przy swojej pozycji, wykształceniu, drodze życiowej…
Przeczytałem właśnie o panu Grupińskim, który pewnych rzeczy nie rozumie. Jak sądzę, pan Grupiński, historyk i poeta wyśmiałby każdego, kto by przy nim rzekł, że komuś tam „nie oddamy ani guzika”. Bo co tam guzik, rzekłby zapewne nie pojmując, że ów guzik jest przy czymś co jest na kimś i taki łańcuszek dość cenny wychodzi… Nie zrozumiałby też zapewne wzburzenia słowami takimi oto, że ktoś tam nie zamierza umierać za Gdańsk”. Z Neapolem, jak to u poety, pewnie byłoby nieco inaczej ale Gdańsk? No i w końcu pewnie nie wiedziałby czy smarknąć ze śmiechu czy też zakipieć z oburzenia gdyby w opresji kazano mu ratować sztandar. Wiadomo wszak jak się z ciężkim (te frędzle cholerne!) sztandarem koszmarnie się ucieka gdy się chce głowę unieść spod ognia. Furda więc tam sztandar…
Przyszło mi to wszystko na myśl po wynurzeniu Grupińskiego, który nie widzi powodu by „z powodu wraku” wszczynać wojnę dyplomatyczną z Rosją. Oczywiście może nie do końca rozumiem Grupińskiego i rzecz wcale nie w tym co myślę i dalej wyłuszczę. Może po prostu chodzi o to, ze z Rosją. Może San Marino sklepałby Grupiński wcale nie dyplomatycznie choćby i o zużytą oponę albo oderwaną klamkę nie mówiąc o całym wraku. Może nawet i Luxemburgowi by nie przepuścił?
A może Grupiński ma mentalność takiego „wsioka” (nie mylić z mieszkańcem wsi) wywożącego od czasu do czasu śmieci do najbliższego lasu. I zaciera teraz ręce że ten nasz „śmieć” czy tam „złom” zalega na cudzej posesji i martwić się o niego nie trzeba. I w jego pojęciu nie tylko się Rosji pokój dyplomatyczny należy ale i wdzięczność.
Pozostaje jeszcze i ta możliwość, że jest ów pan poeta Grupiński w jakiś tam sposób specyficzny ograniczony i nie pojmuje znaczenia „symbol” i powiązanego z nim drugiego pojęcia „duma”. Nie wiem czy nie ma pan Grupiński być z kogo ani z czego dumny. Osobiście czy tak w szerszym pojęciu. Albo też nigdy nie dał powodu bycia dumnym z niego i jego zasług. Możliwe. I tego ja niestety nie zmienię. Bo nie potrafię, nie chce i jak to mówi się teraz „wali mi to” czy jest Grupiński dumny albo jest powodem do dumy.
Co innego z tym „symbolem”. To jakoś tak Grupińskiemu wyjaśnię. Rozumiem, ze nie dam rady tego zrobić operując jakimś tam wrakiemsamolotunależącegodoRzeczpospolitejPolskiejibędącegowdyspozycjirządupodkierunkiemDonaldaTuskawktórywiceministrembyłswegoczasuniejakiRafałGrupiński. Tak, to ponad wyobraźnię Grupińskiego czy kogokolwiek z jego ugrupowania. Zatem usiłowanie poruszenia tej wyobraźni mówieniem o symbolicznym acz bolesnym kopaniu naszego poczucia dumy poprzez sposób traktowania naszej własności i nas, właścicieli tej własności to czynność jałowa. Bo dla Grupińskiego to nie symbol czegokolwiek ważnego. Ja tam nie mam pojęcia jaki jest system wartości Grupińskiego i które symbole są dla niego istotne a które nie. I co jest gotów zrobić jak się mu te symbole poniewiera. Musze więc skorzystać z symbolu, którego się pan Grupiński nie wyprze. Jakiś tam wrak w Smoleńsku nie ma żadnych szans.
Nie ma chyba symbolu, którego szarganie bardziej Platformie w całości a więc i pojedynczemu Grupińskiemu nerw by ruszyło niż postponowanie pana Lecha Wałęsy. Spróbuj bracie przy takim Grupińskim i nie licz, ze wojna, którą ci wtedy wypowie będzie tytlko dyplomatyczna.
Tak więc, panie Grupiński, przechodząc do objaśniania, wyobraź pan sobie, że tam na polu Smoleńska nie zaległ żaden tam będący w dyspozycji Rządu pana Tuska reprezentowanego przez niejakiego Arabskiego Tomasza Tupolew Tu 154 tylko z jakiegoś powodu padł tam symbol wasz największy, ów pan Lech. Nie wnikajmy czemu i przez kogo. Bo świat się skończy a nie przejdziemy, waszym zwyczajem, do meritum. Zatem legł ów symbol tam a wy, jak już przebrzmiało wasze głośne „Ach”, w te pędy by się symbol tak ostentacyjnie nie walał. A tu nam (znaczy wam) pan Putin, Miedwiediew czy inna Anodina tłumaczy, że ma leżeć póki komitet śledczy czy tak kto inny czegoś tam nie skończy a nie stanie się to szybko. Czy też byś pokiwał głową i mądrze nas przekonał, że nie ma się co tam o szczątki doczesne spierać i szabelką pobrzękiwać? Choćby tylko dyplomatyczną. Czy może byś tym wszystkim Putinom. Miedwiediewom czy innym Anodinom wrzasnął „Oż ty hooju łobaty, nie pitol mi tu tylko dawaj zaraz te szczątki, ten symbol nasz oczywisty i nam się na dumę nie wypinaj bo ci takiego kopa zasadzę, że z powietrza swą całą stranę rodnuju uwidisz bez pośrednictwa jakiejkolwiek machiny latającej”?
I o to właśnie nam chodzi wtedy, gdy ty nic a nic nie pojmujesz Rafale Grupiński.*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz