wtorek, 29 stycznia 2013

Bierzmowanie Lecha Wałęsy



Kiedy przeczytałem, że sąd apelacyjny nie dał się przekonać do punktu widzenie byłego Prezydenta i jego pani adwokat i w sprawie sporu o agenturalną przeszłość byłej Głowy Państwa  postanowił dopuścić nowy dowód przyszła mi od razu do głowy rzecz zabawna. Pewnie nie w najlepszym guście ale co tam.
Oczywiście przyszły mi też do głowy rzeczy jak najbardziej poważne. Jak choćby ta, że wreszcie w tej sprawie sad postanowił nie zważać na arcykulawą logikę przyjętą wcześniej a zgodnie z którą fakt przyznania Wałęsie statusu pokrzywdzonego niejako zabraniał w ogóle rozpatrywania jakichkolwiek dowodów świadczących o jego współpracy na zasadzie „Roma locuta, causa finita”. Na własne potrzeby nazywam to „paradoksem Gomułki”, w którego przypadku nikt z faktu, że był on jak najbardziej przez komunistów prześladowany i to w dodatku w czasach najciemniejszego stalinizmu, nie wywodził nigdy wniosku, że nie wolno mu zarzucać współpracy z komuną bo przecież współpracował że ho ho.
Pomyślałem i to, że skoro sąd się przychylił, to znaczy, że jeszcze może być przecież różnie. Choćby i tak, że ze sprytnego lisa ganiającego za królikami sam może się okazać ściganym gdy będzie nie daj Bóg musiał wykupić ogłoszenie, w którym przeprosi za to, że swego czasu przepraszał jakże niesłusznie sam siebie podszywając się pod kogoś innego.
Ale, jak powiedziałem, pierwsze, co mi w głowie zaświtało to była rzecz całkiem niepoważna a dla mnie nawet śmieszna.
Jak wiadomo jest Lech Wałęsa jednym z niewielu rozpoznawalnych w świecie Polaków. Obok Jana Pawła II, Roberta Kubicy, Adama Małysza, Agnieszki Radwańskiej, Chopina i Jacka White’a. Pewnie (nie licząc Chińczyków z powodów wiadomych) co drugi, może co trzeci mieszkaniec globu, słysząc „Poland” wyduka jakoś tam po swojemu „Lech Waleza”.
Ale nie to jest śmieszne ani też oczywiście fakt, że jest znany.
No ale wyobraźmy sobie, że w tej sprawie, w której sąd postanowił dopuścić nowy dowód i nowego świadka zapadnie jednak wyrok, po którym będzie można już bez obaw pisać o Lechy „Bolku” Wałęsie. Mało to prawdopodobne ale nie wykluczone. Sądzę, że wtedy taka właśnie forma może się stać nawet dość powszechna. Choćby z chęci odreagowania terroru, który starał się w naszym systemie prawnym wprowadzić Wałęsa wykorzystując wcześniejszą powolność „wymiaru sprawiedliwości” jego wersji wydarzeń.
I teraz proszę sobie wyobrazić takich cudzoziemców, którzy mają w sercu wyrytą głeboko estymę dla „Gandhiego Europy Środkowej” i zetkną się mniej lub bardziej przypadkiem z owym „Bolkiem” albo „Bolesławem” i zwrócą się do was o wyjaśnienie o co chodzi. „Kim do fu** jest Bolek?”
Ktoś, komu się coś takiego przydarzy będzie niewątpliwie w kropce. A raczej w dwukropku. Po pierwsze bo musi zdawać sobie sprawę, że jak by się nie starał przedstawić tę historię, nagada się bez wątpienia a dla cudzoziemca i tak będzie to równie zrozumiałe jak pismo quipu. Po drugie bo będzie świadom tego, że jeśli jednak uda się mu rzecz przedstawić zrozumiała, to burząc taką legendę może przybyszowi równocześnie złamać serce przyzwyczajone do tak pięknej, pozytywnej opowieści.
I w związku z tym wymyśliłem świetny sposób by taka minę rozbroić błyskawicznie i bez szkody dla naszego wizerunku na świecie, który jest nam wszak droższy od Orła Bialego. I pewnie każdego innego.
Otóż gdy usłyszymy to cytowane wyżej pytanie  „Kim do fu** jest Bolek?” bez najmniejszego namysłu odpowiadajmy, że jest to imię pana Lecha Wałęsy od bierzmowania.
Zaręczam, że jeśli obywatele świata będą dalej czegoś dociekać to raczej tego, czym do cholery jest to bierzmowanie.

3 komentarze:

  1. Dyskusja z S24 (w tym i następnym komentarzu)
    @Rosemann
    Kłaniam się!

    Im dłużej obserwuję perypetie pana prezydenta Wałęsy tym bardziej chce mi się zakrzyknąć (przepraszam za kolokwializm): "Lechu, cholera, wziąłbyś się przyznał i miał to z głowy". Pamiętam wywiad radiowy ze śp. Januszem Kurtyką - sam prezes IPN przekonywał, że aktywność agenturalna pana Wałęsy w latach 70-tych nie miała żadnego wpływu na jego postawę i przywództwo w "Solidarności" lat 80-tych. Wskazywał też na fakt unikania przez pana Wałęsę spotkań z bezpieką w tamtym okresie.

    Z czysto ludzkiego punktu widzenia mogę zrozumieć tą uporczywą chęć byłego prezydenta do pozostawania "rycerzem bez skazy", ale naprawdę, polska historia była zawsze tak zagmatwana że krystaliczne postacie na palcach jednej ręki można policzyć. Mógłby się przyznać i nie rozmieniać swoim uporem legendy na drobne. Jak Pan sądzi?

    Pozdrawiam!
    TRESCHARCHI 4204294 | 29.01.2013 20:07 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    @trescharchi
    "Z czysto ludzkiego punktu widzenia mogę zrozumieć tą uporczywą chęć byłego prezydenta do pozostawania "rycerzem bez skazy"

    gdyby to była tylko chęc to nie miałbym nic do niego. Wszak wszyscy na swój sposób jesteśmy słabi a nawet bywamy palantami (w kazdym razie ja bywam). W momencie, kiedy za te chęć inni muszą płacić zdolnośc rozumienia mi gwałtownie maleje.
    "Lechu, cholera, wziąłbyś się przyznał i miał to z głowy".
    Mądrze Pan to ująl ale on za daleko zaszedł by mogł się teraz cofać.
    Pozdrawiam serdecznie
    ROSEMANN 1935083 | 29.01.2013 20:16 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    @trescharchi > "Lechu, cholera, wziąłbyś się przyznał i miał to z głowy".
    Proszę sobie przypomnieć, ze już raz próbował - 4 czerca 1992 r. I ta próba szybko się skonczyła, po klku godzinach komunikat przekazany do mediów został wycofany. Od tego momentu już nie ma wyjścia.
    W gruncie rzeczy, to nie o niego tu chodzi. Są osoby bardziej zainteresowane w podtrzymywaniu mitu "Lecha skaczącego przez płot", który tym skokiem obalił komunę.
    WIESŁAWA 313917 | 29.01.2013 20:19 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    @rosemann
    ...no, niestety, to prawda. Jak to mówią o jeden most za daleko. Chociaż w jego przypadku tych mostów (i to spalonych za sobą) jest więcej niż jeden.
    TRESCHARCHI 4204294 | 29.01.2013 20:22 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    @rosemann
    a już wystraszyłem się, że Bolek w zęby dostał.
    Nigdy tej sprawy po męsku nie załatwi, to tchórz, który nawet osobiście w te brednie uwierzył.
    Pół biedy gdyby się gdzieś zaszył i spokojnie milczał, ale co rusz łeb wystawia i awantury wszczyna
    DZIUBAS 607087 | 29.01.2013 20:29 zablokuj

    OdpowiedzUsuń
  2. @trescharchi
    Tę furtkę sam zamknął za sobą "czyszcząc" swoją teczkę kiedy był prezydentem, pozywając ludzi, którzy mówią o nim prawdę i robiąc wszystko, żeby nie dopuścić do lustracji. Gdyby na początku lat dziewięćdziesiątych stanął w prawdzie, zapewne nie musiałby w to wszystko brnąć i nie skalałby swojej legendy. Wtedy był bohaterem narodowym i ludzie byli gotowi wybaczyć mu bardzo wiele.
    BABCIA WEATHERWAX 621966 | 29.01.2013 20:30 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    @wiesława
    ...jedna errata odnośnie tego skoku - w cytowanym przeze mnie wywiadzie radiowym śp. Janusz Kurtyka zdecydowanie odrzucił hipotezy o dostarczeniu pana Wałęsy na teren stoczni przez SB.

    Natomiast zgadzam się co do reszty Pani wypowiedzi - rzeczywiście, w "przemysł" lukrowania postaci pana prezydenta zaangażowało się masę osób, które straciłbyby teraz twarz w przypadku jego przyznania się. Nie możńa wykluczyć, że pan Wałęsa zdaje sobie z tego sprawę i do końca swoich dni będzie szedł w zaparte.

    Na koniec smutna anegdotka - miałem okazję rozmawiać z gdańskim działaczem PO, szczebla dość wysokiego. Jak to na którymś z kolei papierosie, rozmowy były dość luźne, więc zaczepiłem go o jego ocenę pana Lecha Wałęsy - dotknąłem między innymi tematu agenturalnego. Też wówczas poruszyłem kwestię przyznania się i "świętego spokoju". Mój rozmówca wybałuszył na mnie oczy, zaciągnął się mocno i odparł z wyraźnym oburzeniem: "no wiesz! a co zrobimy z lotniskiem?". Chyba symptomatyczna historyjka.
    TRESCHARCHI 4204294 | 29.01.2013 20:31 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    kompleksy,kompleksy
    mnie akurat mało interesuje co pomysla lub mysla na swiecie o walesie...jakos wogole Polacy ciagle mysla o tym co o nas powiedza, pomysla itd - widac jak bardzo komuna zasiala w nas kompleksy...jakos nie wydaje mi sie zeby niemiec czy anglik myslal o kurcze co oni o nas pomysla a w Polsce tak wygrywa sie wybory:)
    KOT11 73223 | 29.01.2013 20:31 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    @babcia weatherwax
    ...uważam podobnie jak Pani. Obecnie jest już za późno, tak jak zasygnalizował Gospodarz. Przegapił swoją szansę. W końcu - mierząc proporcje - nawet marszałek Piłsudski miał epizody agenturalne a w niczym to nie umniejszało jego zasług dla Polski.
    TRESCHARCHI 4204294 | 29.01.2013 20:35 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    Rozwiń.
    za późno....
    .......SBecja miała dobrej klasy psychologów. W końcu Bolek charakteryzował się cechami, które uczyniły go przydatnym dla komuchów. Oczekiwać od niego przyznania się albo skruchy to jakby żądać od kołka aby zakwitł.
    ANETA1971 0321 | 29.01.2013 20:47 zablokuj

    OdpowiedzUsuń
  3. @kot11
    Ależ pan nadęty. Proszę o trochę luzu. Przecież uprzedzlem, że nitka do końca poważna nie jest :)
    Pozdrawiam serdecznie
    ROSEMANN 1935083 | 29.01.2013 20:51 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    @aneta1971
    " to jakby żądać od kołka aby zakwitł."
    No ale jak się nie spróbuje, nie będzie później można tłumaczyć, ze się zrobiło wszystko.
    :)
    Pozdrawiam serdecznie
    ROSEMANN 1935083 | 29.01.2013 20:52 zablokuj
    link nadużycie usuń odpowiedz

    @trescharchi
    nawet marszałek Piłsudski miał epizody agenturalne

    to tylko uwaga formalna: Państwo Polskie wówczas nie istniało, więc ten przykład, pouczający z wielu innych względów, do przypadku Bolka zastosowania raczej nie ma
    ORZECHOWSKI 0840 | 29.01.2013 20:59 zablokuj

    OdpowiedzUsuń