piątek, 18 stycznia 2013

Składka na PRL –w odpowiedzi Maziarskiemu i kilku palantom

Początkowo miałem napisać polemikę z zatroskanym panem Wojciechem Maziarskim ale zanim się za to zabrałem, zajrzałem do tekstu i pod tekst mtthew88 zatytułowany „W obronie Zbigniewa Romaszewskiego”.* Tekst, napisany w mojej ocenie jak najbardziej w słusznej sprawie przyćmiła para komentatorów w osobach blogerów Zet Overa i Rajdera135. Choć dotąd traktowałem obu panów jako polemistów z szacunkiem, nie ukrywam, ze ich właśnie mam na myśli jako towarzyszących w tyule Maziarskiemu adresatów tekstu.
Obaj panowie oczywiście sympatią do Romaszewskiego nie pałają i mają do tego prawo. Ruszyli więc do ataku rachując zapamiętale ile to zdarł bezlitośnie Romaszewski z Rzeczpospolitej zanim połakomił się na uzyskane ostatnio wyrokiem sądu odszkodowanie za pobyt w PRL-owskim więzieniu. Wyszło im parę milionów co pozwoliło koledze Zet Overowi stwierdzić no to ładnie, i on śmiał ubiegać się o odszkodowanie???.. to jakaś parodia... i do tego sąd mu je przyznał?... niesamowite, mam nadzieję, że sąd jakieś wyższej instancji zrobi z tym absurdem porządek...”** zaś pan Raider zasugerował a właściwie wspomniał „głosy” domagające się odebrania Romaszewskiemu Orderu Orła Białego***
Na czym polegało według obu panów to oburzające obu komentatorów dorabianie się Romaszewskiego na naszej krwawicy? Na tym mianowicie, że pełnił funkcję Senatora RP i pobierał z tego tytułu wynagrodzenie. Nie, szanowny czytelniku, nie on jedyny w Rzeczpospolitej. Pełnił i pobierał. I jeśli Rajder z Zet Overem nie wiedzieli o tym to właśnie im uświadamiam. Pobierał to wynagrodzenie dokładnie tak samo jak każdy, kto tę funkcję pełnił i pełni. I w związku z tym, sugerowanie przez obu panów, że w tych kwotach mieściło się również zadośćuczynienie za represje PRL-u wymagałoby od nich, gdyby byli oczywiście przyzwoici a nie zacietrzewieni czy tam zaczadzeni, wykazania, że ci senatorowie, którzy w PRL-u mieli szczęście uniknąć represji otrzymywali w tym samym czasie sumy mniejsze niż Romaszewski. To faktycznie pozwalałoby twierdzić, że rekompensatę Romaszewski już otrzymał. I nie miałbym im za złe tego, że akurat jemu cokolwiek wypominają. Popierałbym ich nawet gorąco.
Co zaś się tyczy przytaczanych przez Rajdera „głosów” warto byłoby dowiedzieć się do kogo owe „głosy” należą. Mam nadzieję że do gości równie zasłużonych co Rajder i Zet Over którzy najpewniej mają takie zasługi, że z miejsca powinni zostać dwuosobową kapitułą wspomnianego Orderu.. I tyle na razie o gościach z końca tytułu.
Z Maziarskim jest nieco inaczej.**** On potrafi czepiać się nielubianego polityka inteligentniej więc  nie neguje tego, ze Romaszewski zasłużył. Orderu żadnego też mu nie chce odbierać. On tylko troszczy się o mnie, o nas wszystkich. Wyszło mu bowiem, ze o ile słusznie się należy Romaszewskiemu to, co mu sąd przyznał, to bardzo niesłuszne jest to, ze Romaszewskiemu musimy zapłacić my, podatnicy.
I z pozoru trudno nie przyznać Maziarskiemu racji. Choć w jego rozumowaniu bez wątpienia krąży cień sofistyki rodem spod budki z piwem, tej w której „wszyscy to złodzieje” a „wszyscy mamy takie same żołądki”. Ale nie ta wredna metoda szczucia wkurza mnie najbardziej tylko specyficzny rodzaj, nazwijmy to litościwie dla Maziarskiego, niewiedzy. Przejawiający się w tym, ze Maziarski chyba nie wie, że my podatnicy akurat nie Romaszewskiemu płacimy najgrubszy rachunek z tytułu tego, co działo si1)ę w PRL-u. Mając świadomość tego, ze dorzucam się do tych ponad dwustu tysięcy mam równocześnie świadomość i tego, że co miesiąc dorzucam się do milionów, które są wypłacane tym, którym tak naprawdę teraz powinniśmy wypomnieć, że narazili nas na zrzutę dla Romaszewskiego.
Chodzi rzecz jasna o stado eSBeków pobierających co miesiąc emerytury. I proszę mi tu nie wyjeżdżać z gadką o obniżeniu im świadczeń. Oni ich w ogóle nie powinni dostawać. Jeśli III RP poczuła się w obowiązku wziąć na siebie zobowiązanie PRL-u wypłacania tej bandzie świadczeń choć nie były na nie odprowadzane wcześniej żadne środki tak jak od większości zatrudnianych przez PRL to tym bardziej chyba powinna być zobowiązana by wypłacać to, co jest skutkiem działań wspomnianej bandy. Oczywiście ktoś o miękkim serduszku zauważy, że przecież nawet oni muszą czegoś żyć. Otóż to byłby wyłącznie ich problem. Co dnia tysiące ludzi krąży po ulicach miast błagając o grosz na jedzenie, lustrując zawartość śmietników czy zbierając puszki lub butelki. Naprawdę nie miałbym nic przeciwko temu gdyby większość z nich była dawną kadrą SB, WSW, KBW i innych struktur zasłużonych w łamaniu ludziom życiorysów.
Oczywiście sam bym wolał nie płacić ani grosza Romaszewskiemu. Wolałbym, żeby zrzucili się na to i ci eSBole, którzy jakoś puszek zbierać nie musza i dziś, jak też i ci, którzy dopuścili do tego, że ze  zdecydowanej większości tych SB-eckich łbów włosy spadły jedynie jako efekt nieubłaganego biegu czasu. Gdyby tak koledzy Zet Over i Rajder użyli swojej pasji matematycznej i buchalterskich zapędów i policzyli ile jest wart majątek, który za PRL-u zgromadzili wszyscy razem eSBecy mogłoby się okazać, ze starczyłoby tego dla tysięcy tych, co jak Romaszewski wtedy nie za bardzo mogli się dorabiać bo im eSBole nie pozwalali. A my jako podatnicy nic a nic do tego byśmy nie dołożyli. A tak, przez to że jakoś Zet Overowi i Rajderowi nie przyszło do głowy by zacząć podliczanie od oprawców, nawet nie wiemy jak byłoby fajnie. A czemu nie jest fajnie to już raczej Maziarski powinien popytać swoich kolegów. Oni najlepiej wiedzą jak rozliczano PRL  in czemu z tego bilansu zostało nam dwóch „ludzi honoru”
**** Dziś tekst Maziarskiego już jest płatny. Jak kto chce płacić to niech płaci. http://wyborcza.pl/1,75968,13248339,Krzyz_i_Romaszewski_przed_sadem.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz