Sadziłem dotąd, że jeśli chodzi o taktykę wyborczego samobójstwa trudno będzie przebić nieboszczkę Akcję Wyborcza Solidarność. Pamiętam jej radosny udział w licytacji „dobrych wujków” przy tworzeniu budżetu na wyborczy rok i coś, co w młodzieżowym żargonie nazywano „zdziwkiem" gdy okazało się, że radości starczyło tylko do momentu, w którym minister Bauc odkrył efekt tej licytacji zapisany później w historii naszej ekonomii politycznej jako „dziura” jego imienia.
Przyznam, że nie sądziłem, iż tamto osiągnięcie zostanie przebite przez ekipę, która do niedawna w zgodnej ocenie ekspertów (poza, rzecz jasna, „pisopwskimi frustratami”) przedstawiana była jak coś w rodzaju smokingu wśród pospolitej garderoby. I tak było przez trzy lata. A skoro tyle się wytrzymało to kto by pomyślał, że rok więcej to taki problem.
I nagle ten smoking został w przypływie jakiegoś nagłego ekshibicjonizmu zrzucony z nagła właśnie w tym najistotniejszym roku ukazując wszystkim prawdziwe, choć, jak wychodzi, dość wątpliwej urody wdzięki rządzącej partii. Taki spontaniczny strip tease damy wątpliwych wdzięków, która czuje że to ostatnia okazja bo za jakiś czas nikt nie zareaguje.
A ludzie się dziwią. Nie do końca pewnie wiedza dokładnie czemu. Czy temu, że ten jowialny i kompetentny dr Jekyll z nagła przeistoczył się w szalonego pana Hyde czy może nagłemu cudowi uzdrowienia zmysłu wzroku. Tego zmysłu, któremu umykały dotąd takie kamyczki toczące się od czasu do czasu z platformerskiego monolitu. Tu senator Misiak, tam afera hazardowa… W zasadzie nic godnego uwagi. A teraz istna lawina. Pokazująca zresztą, że ten typ w smokingu to tak naprawdę jest nagi. I jak się tylko zapomniał, to wszyscy mogli zobaczyć jak wywija niezbyt imponującym interesem.
Taki Wałbrzych, w którym, szast - prast i nie ma PO. Bo to PO co było w Wałbrzychu to aż wstyd się przyznać. I jakby dało się przeciętnemu obywatelowi wmówić, że to nie było żadne PO to byłoby ekstra. Ale nie da się. Choć ci działacze, którzy pewnie wbrew swej woli i swym politycznym planom, goszczą teraz na pierwszych stronach gazet jakby byli jakimi sekretarzami generalnymi partii, z miejsca ciskają legitymacjami by nikt, broń Boże, nie połączył ich z partią, przekaz medialny idzie w świat.
Takie Podlasie gdzie PO rozrabia w stereo. Tu „doły” chcą wycinać barona a tam znowu prokuratura zamaszyście wycina cała samorządową reprezentację Platformy. No Święci Pańscy! W roku wyborczym?! Do tego krążą słuchy, że Wałbrzych i Białystok to taki gwóźdź do trumny „numeru dwa” w partii i „numeru jeden” do likwidacji w rankingu wodza. A że wycina się na oczach? Może wódz chce właśnie pokazać jaki z niego Dżyngis Chan i jak kończą ci, co ośmielą się mu fikać?
Mógłby jednak ów domorosły Temudżyn przypatrzeć się uważniej swemu dziełu to i penie by zobaczył w jakie rzeźnickie perpetuum mobile zmienia się ta jego lista wycinanych. Z każdą taką akcją szanse jego partii na rewelacyjny wynik maleją a przez to kurczy się ławka, na której po wyborach szanowne tyłeczki usadzą jego stronnicy. Tak więc trzeba ciąć, jeszcze bardziej ciąć! „Aż we krwi będziem po kolana”. Nie wiem z kogo to cytat ale dotyczy „zjadania własnych dzieci przez rewolucję” w sławetnym czasie francuskich narodzin demokracji.
Trudno mi tak do końca zgadnąć czy wódz do końca zatracił przypisywane mu jeszcze niedawno talenty. W końcu od jakiegoś czasu nie wiadomo w ogóle czy te wódz istnieje. naród zdążył chyba już zapomnieć jego ostre rysy. W każdym razie przyjął taktykę, po której Polska Platformy Obywatelskiej będzie zapewne wyglądać jak taka szachownica. Obok „białych pól”, w których PO twardo „trzyma władze” pojawią się „czarne dziury”, w których właśnie wyrżnięto stronników Schetyny.
Może zaprawdę jest tak, że wódz oszalał w chwili, gdy mu do głowy przyszło, że „nie ma z kim przegrać” i postanowił, że w takiej sytuacji i tak nie można obywatelom odebrać emocji wyborczych.
Nie pomyślał natomiast, że dla Polaków nie istnieją dwie Platformy, ta wodza i ta gorsza, Platforma Schetyny. A rzeź tej drugiej odbierana będzie nie jako czynności porządkowe ale raczej coś na kształt samookaleczenia, taka autoagresja.
I na koniec wyborcy nie pozostaną z wrażeniem, że podły to jest pan Grzegorz ale że nagi i w swej nagości mało ponętny jest sam król i całe jego otoczenie. To jest, to będzie, taki zbiorowy strip tease. I to w najgorszym guście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz