Kolejne „superprodukcje” w których pojawiają się kolejni aktorzy spektaklu zwanego „rosyjskim śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej” pozwalają coraz mocniej wierzyć, że spektakl ów jest jakimś koszmarnym doświadczeniem sprawdzającym wytrzymałość tych wszystkich, którzy swego czasu podżyrowali, proszę mi wybaczyć emocje, Ruskim ich prawdę i ich cnotę w tej sprawie. Nie wiem czemu ma to służyć ale jestem skłonny uwierzyć, że choćby zabawie. No bo czemu mieliby do tego wszystkiego podchodzić poważnie. Co my im możemy zrobić? Przecież nasz główny kierownik już dawno zapowiedział, że możemy im naskoczyć. I zapowiedział że on nawet tego nie będzie robić.
I tak mi przyszło do głowy, że mamy do czynienia po prostu z takimi złośliwymi stworkami jak Marsjanie z filmu Tima Burtona, które dla zabawy, by nie rzec dla jaj, potrafili zamienić pewnego psa i pewną panią głowami. Tym razem te złośliwe stworki uparły się by nam zamienić … Ale o tym później.
„Fragmenty ciał były wszędzie. Należało je wydobyć i przenieść do zakładu medycyny sądowej. Tylko w takim celu wrak był rozcinany. Wszystkie pozostałe części samolotu, w których nie było fragmentów ciał ofiar były natychmiast transportowane na miejsce, gdzie był on potem składany”– wciska nam swoją „prawdę” panWładimir Markin, jeden ze śledczych z Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej. Tak więc ruską prawdę usłyszeliśmy już z wszystkich możliwych ust. Po „ekspertach MAK”, „ekspertach niezależnych” rzecz zakończyli śledczy. Ci, w których wierzył onegdaj tak bardzo nasz główny kierownik. Wciska nam to pan Markin choć wie bez wątpienia o zdjęciach z „mołodcem” rozwalającym wrak łomem w okolicznościach nijak nie pasujących do historyjki o „wydobywanych fragmentach ciał” i nożycach tnących kable pod którymi trudno byłoby się czegokolwiek spodziewać.
Na takie dictum „ostatniej nadziei” pana Premiera tenże pan Premier powinien wreszcie przejrzeć na oczy i wprost powiedzieć co o takiej „prawdzie”, jaką serwuje pan śledczy Markin i jego „kamanda” sądzi. Bo każdy, kto tamte zdjęcia pamięta, wie, że „prawda” Markina to w istocie „prawda burej suki”. A jaka jest ta „prawda” to każdy chyba wie. Albo wiedzieć powinien.
Tak więc w zasadzie powinienem się spodziewam, że ten eksperyment złośliwych stworków ma się ku końcowi. Że ten, któremu najwyraźniej próbują oni dorobić, bo ja wiem…, może na ten przykład głowę szympansa, powinien powiedzieć „stop”. I raczej pozostać ze swoją. Może nie jest jeszcze na to za późno?
Oczywiście wojny nie wypowiemy. Bo i z czym jak nam te „rosomaki” azjatyccy górale kamieniami roznieśli. Że o reszcie nie wspomnę… Ale nawet ci, którzy zdawali się szczerze wierzyć w czyste intencje „wielkiego brata” ze wschodu, chyba z tego zauroczenia po czymś takim jak nam wczoraj i dziś zaserwowano, powinni się otrząsnąć. Chyba, że są przypadkami beznadziejnymi. Nie wiem co tam na ten przykład czuje doradca Nałęcz, gotów wszak „płacić najwyższą cenę” za uścisk „niedźwiedzia”. Taki koneser i znawca ruskiej duszy… Czy kpina w żywe oczy to już jest cena „najwyższa” czy w swym taryfikatorze pan Nałęcz posiada coś jeszcze wyżej wycenionego?
W każdym razie pan Tusk wybór ma niewielki. Oczywiście może chować się dalej wysyłając jakieś tam piski niewyraźne, że rzecz za niego załatwi Miller. Jednak po tym wieloletnim robieniu z siebie chojraka oczekiwałbym czegoś bardziej zdecydowanego.
Na przykład publicznego oświadczenia, że wobec treści wypowiedzi osób odpowiedzialnych za ruskie śledztwo, będących w jawnej sprzeczności ze znanymi powszechnie (no bo chyba starczy tych parę milionów Polaków?) faktami przestajemy jako państwo oczekiwać od strony ruskiej jakiejkolwiek rzetelności prowadzonych czynności i bazować będziemy wyłącznie na tym, czym dysponują i co ustalili nasi śledczy. I by tę swoją stanowczość wobec ruskich „burych suk” i ich „prawdy” zamanifestować bez najmniejszych wątpliwości powinien wywalić na zbity ryj specjalistę od „przeprosin piękną cyrylicą”. By spalić mosty za tymi wszystkimi głupimi nadziejami.
A jeśli nie ma takiej opcji, powinien z cała uczciwością odwrócić się i zademonstrować nam swój odwłok pacynki z tą głęboko wetkniętą weń ręką naczelnego niedźwiedzia kręcącego naszym naczelnym kierownikiem.
I wtedy byłoby wszystko powiedziane lub pokazane bez żadnych już niedomówień.
Cytat za: http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/rosja-ujawniaja-kulisy-sledztwa-fragmenty-cial-byl,1,4188220,wiadomosc.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz