piątek, 10 stycznia 2014

W polityce, w telewizji i u Pospieszalskiego



Pisanie o sprawie ostatniego, niedoszłego programu Jana Pospieszalskiego łatwe nie jest. Piszę to z całym przekonaniem mimo tego, że zauważam u niektórych tę właśnie łatwość. Wynikającą z tego, że piszą o niej, świadomie lub nie pomijając któryś z wątków nieodłącznie z nią zrośniętych.
Najsmutniejsze jest zaś to, że w takim pisaniu da się zauważyć, że właściwie wszyscy mają rację. Nie cała ale tym chyba nikt sobie za bardzo myśli nie zaprząta.

Racje więc mają ci, którzy Karnowskiemu wypominają naprawdę brzydkie, piszę to bardzo łagodnie, postępowanie. Nie mam na myśli tekstu na portalu, który nietrafnie zdiagnozował przyczyny zachowania Andrzeja Turskiego. Nie było to ładne ale kto z nas wie, czy i jemu nie zdarzyło się krytycznie otaksować leżącego na ulicy pijaczka, który w rzeczywistości wcale pijaczkiem nie był. Brzydkie było, i niech ktoś mi próbuje klarować, że jest inaczej, to, że nie zdobył się ani autor tekstu (nie czytałem, nie widziałem więc nie wiem kto to) ani właściciele portalu czy też zarządzający nim na najmniejszą skruchę w sytuacji, w której zdobyłby się na nią każdy. Szczerze czy nie ale kajałby się bo co miałby robić. Co można robić w takiej sytuacji? A to już pytanie do Karnowskiego! Ja go wyręczać nie mam zamiaru bo to duży chłopak a ponad to ja zwyczajnie nie mam pojęcia jak miałbym to zrobić. Bo pojęcia nie mam. No nie mam i już. 

I tu taka uwaga do panów z Woronicza. Piszę o Michale Karnowskim. Michale panowie i panie!  Członku zarządu i współwłaścicielu spółki, która jest właścicielem portalu „w Polityce”. To istotne. Jak się pewnie przekonają panowie, ten szczegół będzie istotny także dla przywołanego przez Rakowieckiego sądu. O to mogę się założyć.

Maja też rację ci, co zachowaniem „panów z telewizji” są oburzeni. Bo to faktycznie niebywałe. I nie tłumaczy nic przenoszenia prywatnych emocji i ocen panów z Woronicza na działanie publicznej instytucji, utrzymywanej z publicznych pieniędzy. Mają tym bardziej rację że TVP w osobach, które za nią decydują i się wypowiadają, rzecz zdecydowała się załatwić niczym wyjątkowy tępak. Nawet nie sprawdzający czy wali w tego Karnowskiego, w którego by jakoś tam można.

Oczywiście nie powiem, żebym był zaszokowany tym, że obecna ekipa z Woronicza wpadła na zdumiewający pomysł że w publicznej telewizji ktoś może być „persona non grata”. Swoją drogą zabawne byłoby, jakby Karnowski miał właśnie opłacony abonament na rok z góry. Zawsze, kiedy stykam się wypowiedziami pana Jacka Rakowieckiego o telewizji czy w imieniu telewizji, mam nieodparte wrażenie, że posiadł on już ze 30% akcji tej instytucji a na drugie tyle właśnie kończy ciułać zaskórniaki. 

Postępowanie wobec Karnowskiego, Jacka, by było jasne, jasne szczególnie dla Rakowieckiego i reszty „oburzonych” z Woronicza, to jedno. Bezprawne i nie usprawiedliwione. Nawet gdyby Karnowski spostponował mamusię czy to Brauna czy też Rakowieckiego, mieliby oni prawo pozwać go z prywatnego powództwa, mogliby zaryzykować obicie mu oblicza ale na własne konto, przekraczając progi kierowanej przez siebie a utrzymywanej przez obywateli mają o swoich osobistych sympatiach i antypatiach zapomnieć. Czegoś takiego jak antypatia publicznej telewizji być po prostu nie może.

Postępowanie wobec Pospieszalskiego to już inny kaliber. Napiszę w jednym zdaniu. To PRL. I tyle. Cóż tu więcej mówić?

Najbardziej jednak wkurza mnie wcale nie to, że Karnowski jest tak fantastycznie niezłomny w zamiarze udawania, że nic się nie stało ani nie to, że na Woronicza mogą wkrótce zacząć szukać, wedle tak szybko zaadaptowanych wzorców, innych „person non grata”, także wśród personelu. A czemu mieli by nie?

Najbardziej wkurza mnie, ze w dyskusji dominuje podział, w którym uważa się, ze Karnowski jest wporzo a Braun nie lub Braun OK a Karnowski ssie pałkę. A przecież jest tak, ze Brauna powinni za reaktywację Mysiej z miejsca wywalić a Karnowskiemu, Michałowi Karnowskiemu, nie powinno podawać się ręki póki nie walnie się kułakiem w klatę i nie powie prostego słówka „przepraszam”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz