wtorek, 21 stycznia 2014

Jak Macierewicz zabijał naszych w Afganistanie

Powtarzany od jakiegoś czasu a ostatnio wręcz wykrzykiwany głownie przez pana Rozenka z Twojego Ruchu zarzut, jakoby za śmierć polskich żołnierzy podczas misji w Afganistanie odpowiadał Antoni Macierewicz to sprawa poważna i idiotyczna zarazem. Poważna co do ciężaru stawianego zarzutu a idiotyczna, jeśli próbować doszukać się w niej choćby odrobiny logiki. Ktoś powie, że doszukiwanie się czegoś takiego, jak logika u przedstawicieli ugrupowania Palikota jest czynnością skrajnie jałową ale co tam, moja strata.
Gdyby próbować potraktować poważnie zarzut Rozenka, należy przyjąć, że faktycznie śmierć żołnierzy na wspomnianej misji wynikała z tego, że zlikwidowano WSI, która przez to nie mogła zatroszczyć się o naszych chłopców, okopanych w piaskach Afganistanu, musimy założyć, że gdyby wspomniana służba istniała nadal. Polscy żołnierze by nie ginęli.
Taki wniosek byłby uprawniony, gdyby do czasu rozwiązania WSI faktycznie polscy żołnierze, wysyłani z internacjonalistyczną pomocą nie uronili ani kropli krwi i nie oddali życia za Polskę i wolność „waszą i naszą”.
Jeśli jednak popatrzy się na obecny na stronie Ministerstwa Obrony Narodowej wykaz polskich żołnierzy, którzy w różnych okolicznościach polegli na misjach międzynarodowych, okazuje się, że ginęli oni jakby mimo istnienia wspomnianej służby.*
Jeśli popatrzymy na misję, w której zaangażowanie naszych żołnierzy było największe, czyli na działania polskiego kontyngentu wojskowego w Iraku, widać, że w ciągu pięciu lat trwania tej misji poległo 22 żołnierzy, z czego 19 przed datą opublikowania raportu Macierewicza. Idąc tropem myślenia pana Rozenka, świadczy to o tym, że albo przecenia on możliwości WSI w kwestii niwelowania zagrożeń, stojących przed naszymi żołnierzami, albo też akurat, z jakiegoś nieznanego nikomu powodu, w Iraku WSI niespecjalnie się do swoich obowiązków przykładały. To zaś już wystarczający powód, nawet zgodnie z logiką Rozenka, by tę gromadkę rozgonić na cztery wiatry. W końcu chyba ich powinnością było sprawić, by nasi chłopcy nie ginęli.
Przyjęcie, że akurat w Afganistanie WSI jednak by się przyłożyły i skutecznie zapobiegały, wymaga jakichś podstaw, mających potwierdzenie w dowodach. Być może pan Rozenek takimi dowodami dysponuje. I potrafi wskazać, że bez Macierewicza nie poległby ani jeden z polskich żołnierzy, wysłanych do Afganistanu.
Albo też poległoby ich jakoś (trochę lub znacznie) mniej a poseł Rozenek potrafi wskazać, którzy konkretnie polegliby i tak a którzy tylko dlatego, że ten złowrogi Macierewicz zrobił co zrobił, zabijając w rezultacie rękami tamtejszych fanatyków trzech, dwunastu, dziewiętnastu, trzydziestu dwóch a może wręcz wszystkich naszych, którzy tam ponieśli śmierć.
Zdążyłem się przyzwyczaić, że z każdym rokiem, z każdą kolejną kampanią wyborczą poziom dyskusji politycznej i wynikających z niej działań coraz brutalniej gwałci smak i poczucie estetyki tych, którzy są zmuszeni na to patrzeć, znosić to i jeszcze za to płacić. Trudno zaprzeczyć, że przerabianiu sceny politycznej w szambo ekipa Palikota nie ma sobie równych. I proszę nie przywoływać tu Leppera bo on jego ludzie to byli tylko amatorzy-naturszczycy.
Przez moment nawet miałem pokusę by chcieć powołania a później publicznych występów sugerowanej komisji. Pomyślałem sobie jaką intelektualną ucztą może być dowodzenie przez śledczego Rozenka morderstw Macierewiczowi.
Tyle, że Rozenek to przecież szkoła Urbana, w której coś takiego jak „dowodzenie” znaczenie ma żadne. Co zresztą możemy oglądać i słuchać od dawna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz