Oczywiście absolutnie nie uważam, że czyny
osób wymienionych w tytule i ich ocena dają najmniejszy choćby powód, aby
stawiać ich obok siebie. Choć nie wątpię, że są tacy, dla których ten drugi,
ogromem swych zbrodni, znacznie przerasta pierwszego. Nawet ich w jakiś sposób rozumiem.
Czasy takie nastały, w których nie takie rzeczy każe mi się rozumieć.
Jednak jest coś, co ich obu, z
niewątpliwą krzywdą dla Macierewicza, łączy. To powody wrzawy medialnej, która
w związku z Trynkiewiczem i w związku z Macierewiczem właśnie trwa.
Gdyby chcieć ów powód nazwać jakoś
krótko, zwięźle, byłoby nim skandalicznie małe pojęcie o tym, czym jest prawo,
czemu służy i jak bardzo potrzebuje poszanowania, którym na wyścigi popisują
się ci, co to obecnie za jego stanowienie odpowiadają.
O sprawie Trynkiewicza, nie tej
sprzed lat lecz tej obecnej, związanej z tworzonym naprędce, z charakterystycznym
dla takiego pośpiechu niechlujstwem, „lex Trynkiewicz” już pisałem.* Zwracałem uwagę,
że efektem koszmarnych błędów, popełnionych w procesie legislacji, których
skutkiem jest obecny lęk przed mordercą i idące za nim działania ustawodawcze,
które trudno nazwać błędem bo są legislacyjnym skandalem. Nie zmieni tego cel,
jakiemu mają służyć. Skandal ów sprowadza się do próby tworzenia sztucznej
rzeczywistości, która ma zastąpić tę, w której Trynkiewicz, został skazany,
osadzony w więzieniu, doczekał skrócenia kary, jej końca i właśnie ma wyjść na
wolność. Przypomnę zapis, który ku temu zmierza. […] „w trakcie postępowania
wykonawczego stwierdzono u nich zaburzenia psychiczne w postaci
upośledzenia umysłowego, zaburzenia osobowości lub zaburzenia preferencji seksualnych”. Chodzi właśnie
o Trynkiewicza i jemu podobnych. Fikcja zaś sprowadza się do przyjęcia takiej
interpretacji zdarzeń, w której Trynkiewicz, dokonując rzezi był zdrowy na
umyśle a zachorzał na głowę dopiero „w trakcie postępowania wykonawczego” czyli
siedząc w więzieniu. Jakkolwiek pewnie zadowoli to wszystkich przestraszonych,
ci, którym poszanowanie prawa jednak leży na sercu, muszą przyznać, że przy
okazji w skandaliczny sposób system prawny prześlizguje się nad tym, że Trynkiewiczowi
zarazem przypisuje chorobę ,jak też wyślizguje się z sideł zarzutu karania
osoby chorej. No bo w końcu tamten zachorował już w trakcie. Mnie natomiast zaczyna
zastanawiać to, czy „stwierdzenie w trakcie postępowania wykonawczego”, które
nastąpiło przed wejściem w życie ustawy nie spowoduje tak przy okazji złamania
zasady „lex retro non agit”.
O ile w przypadku Trynkiewicza gwałtu
na prawie dokonuje się jak najbardziej ze szlachetnych pobudek, być może
rozumując, że mniejszym złem będzie gwałt na prawie niż całkiem możliwy gwałt,
dokonany na kimś konkretnym przez uwolnionego zbrodniarza, w sprawie Macierewicza
brak szacunku dla prawa wiąże się z czymś, co dobrymi pobudkami trudno uznać.
Bo za coś takiego nie można uważać oczekiwania, że prawo i stojące na jego straży
organy będą pełnić role wróżki-zębuszki spełniającej życzenia niektórych. A
kiedy tego nie robi, to się na nie obraża. Co najmniej obraża.
Reakcja na decyzję prokuratury, która
umorzyła postępowanie wobec Macierewicza w związku ze sprawą likwidacji WSI,
sprowadza się do głębokiego zawodu niektórych, padających tu i ówdzie sugestii
o „politycznym zamówieniu”, owocuje przesiąkniętą głęboką wiedzą prawniczą
wykładnią pana Prezydenta że „coś jest nie tak” i wrażeniem, że dni niezależnej
prokuratury są policzone. Pokazuje, że dla całkiem sporej liczby naszych
demokratów A.D 2014 prokurator w roli wspomnianej wróżki-zębuszki spełniającej zamówienia
to nie tylko coś akceptowalnego ale wręcz użytecznego.
Trudno mi zgadnąć czy ci demokraci
zdają obie sprawę, jakie skutki pociągnie za sobą przyzwolenie na takie
rozumienie roli prokuratury i ponowne przylgnięcie do etosu tej grupy zawodowej
owej usługowej wobec polityków funkcji. Może są tak pewni swej władzy i
pozycji, ze do głowy im nie jest w stanie przyjść myśl, iż kiedyś może pojawić
się ktoś, kto wymyślonym przez nich wróżkom-zębuszkom może dać zlecenie na
nich. By tak się nie stało życzę im równie mocno, jak sobie tego, żeby mnie coś
uwolniło jak najszybciej od takich demokratów-prawodawców z ich pojmowaniem,
czym jest prawo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz