Przez moment miałem ochotę dołożyć
cegiełkę do medialnej dyskusji o „końcu religii smoleńskiej”. Ów koniec ogłaszany
był głownie w najbardziej zaprzyjaźnionej z władzą stacji, która robiła to z zapałem,
jakby wykraczającym poza zwykłe dla niej standardy. Mój zamiar wiązał się z
informacją, uzupełniającą dziś rano wczorajsze obwieszczenie NPW, że na ŻADNEJ
badanej próbce nie znaleziono śladów tak zwanych „cząstek wysokoaktywnych” ( w
skrócie TNT :) o taki tam szczegół, że nie wszystkie próbki przebadano a wyniki
tych nieprzebadanych znane będą dopiero w kwietniu. Logicznym wydało mi się
zadanie pytania po jaką cholerkę był ten występ prokuratorów i to medialne,
pełne zapału ogłaszanie, że na żadnej próbce.
Jednakże wstępna kwerenda materiału
do tekstu posunęła mi niespodziewanie inny temat, który jednak może (piszę ostrożnie
choć subiektywnie mam co do tego pewność) dać odpowiedź przynajmniej w sprawie
tego zapału, z jakim media, szczególnie to, o którym ja myślę a czytelnik
pewnie się domyśla, skrzętnie podchwyciły to „NA ŻADNEJ PRÓBCE” a pomijały
informację, że do kwietnia takie twierdzenia są jakby nieuprawnione.
Przeczytałem relację z rozmowy o przyszłości
publicznych mediów, która odbyła się w radiowej „Trójce”.* Podczas niej pan
Rafał Grupiński z PO (wsparty w dyskusji przez Henryka Wujca, reprezentującego „Duży
Pałac”) stwierdził, że po wprowadzenia ustawą przymusowej dla obywateli opłaty
audiowizualnej, media publiczne powinny przestać emitować komercyjne reklamy. Oczywiście
rozgorzał spór o tym, czy media publiczne zdołają się utrzymać.
Jednak z sugestii Grupińskiego wypływa
temat zdecydowanie ciekawszy niż to, czy media publiczne utrzymają się czy też
nie. Dziś na ten przykład pan Braun dowodzi, że nawet z reklamami gwarancji nie
ma. Ale wróćmy do tego sygnalizowanego przed chwilą tematu.
Przyjęcie sugerowanego przez
Grupińskiego rozważania oznacza, że rynek reklamy telewizyjnej i radiowej staje
się „tortem”, który będzie trzeba kroić od nowa. I pierwsze, co przychodzi na
myśl to konkretne „marki handlowe”, które pierwsze dostaną do garści nóż, by
sobie stosowne porcje ukroić. Oczywiście nie muszę tłumaczyć, że kawałki będą
znacznie większe niż te dotychczasowe.
Wspomniane „marki handlowe”,
przynajmniej jeśli chodzi o ścisłą czołówkę stojących w tej hipotetycznej
kolejce do tortu, to stacje i rozgłośnie, to moja subiektywna ocena, które, z
jakichś powodów złe języki zwykły określać mianem „zaprzyjaźnionych”.
Zatem, abstrahując od rzeczywistych
intencji ustawodawcy („abstrahujcie” sobie naiwniacy!), który, jeśli wierzyć
słowom Grupińskiego, w ten sposób chce poprawić „kondycję finansową mediów
publicznych”, trudno zaprzeczyć, że na skutek sugerowanego przez polityka PO i
popieranego przez doradcę Prezydenta rozwiązania wpływy do kas głównych (i
zarazem „zaprzyjaźnionych”) graczy medialnych wpłynie zdecydowanie pokaźniejszy
strumień mamony. No bo raczej trudno wierzyć by ktoś, kto dotąd kupował czas
antenowy w mających sporą oglądalność TVP1 czy TVP2 poleciał z kasą do jakiejś
niszowej stacyjki, puszczającej discopolo albo pokazującej duchowe rozterki
grupki „pustaków” zamkniętych na jakiś czas w jednym domu.
Gdybym był (a nie jestem bo od nich
jestem przecież znacznie głupszy) na miejscu szanownych właścicieli, co to najpierw
mieli świetne układy, później robili świetne interesy a dziś mają jeszcze
bardziej świetne układy, zwijałbym się jak w ukropie, by przekonać wszystkich
Grupińskich świata, że na ten tłustszy kawał tortu po tysiąckroć zasłużyłem.
Symbioza, można to sobie sprawdzić
choćby w Viki, to taki rodzaj relacji między dwoma organizmami, który im obu
przynosi korzyść. Właśnie z czymś takim możemy mieć wkrótce do czynienia. Tyle,
że „organizmów” może być nieco więcej niż dwa.
Problem w tym, że w ujęciu mniej lub
bardziej globalnym, wszelkie relacje muszą być grą o sumie zerowej. Zatem ta
opisana wcześniej symbioza musi gdzieś w tle owocować oczywistym
pasożytowaniem. Na kim i na czym pan Grupiński et consortes, chcąc nie chcąc, (choć
ja obstawiam zdecydowanie, że „chcąc”) wykarmią stadko pupili, pozostawiam już przenikliwości
i inwencji czytelników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz