środa, 15 stycznia 2014

Częściowa wolność i Barack Obama



Usłyszałem, a w zasadzie przypomniano mi z radia, że w tym roku świętujemy okrągłe rocznice doniosłych wydarzeń. Prawdę mówiąc nie wiem, czy doktrynalnie 25- lecie należy uważać za rocznice „okrągła” czy termin ten odnosi się do rocznic, będących wielokrotnością dziesięcioleci. To mało ważne.
W każdym razie będziemy świętować i w związku z tym, że będziemy świętować, kroi się wielka feta, na która Prezydent Komorowski chce zaprosić wielkich tego świata. W relacji zbyt wiele nazwisk nie padło. W zasadzie padło jedno. Prezydent Komorowski, jak poinformował szef jego kancelarii, minister Michałowski, wysłał czy też zamierza wysłać zaproszenie Prezydentowi Stanów Zjednoczonych, Barackowi Obamie, który miałby się u nas pojawić 4 czerwca i wraz z nami wszystkimi świętować.
Ja nie mam zamiaru wnikać czy jest powód do świętowania czy go nie ma. O to spór się toczy chyba niemal od samego początku i potrwa jeszcze, pewien jestem, bardzo długo. Pewnie dawno moje truchło w proch się zmienię a ten z kolei wiatr rozniesie na cztery strony świata a gdzieś tam będą kłócić się czy by czy też nie był doniosły ten 4 czerwca 1989 roku.
Chodzi mi o coś bardziej przyziemnego, mianowicie o czystą semantykę. Pan Michałowski, jak mniemam osoba doskonale poinformowana i raczej precyzyjne w tym, co mówi, wyraził się, że ci wszyscy goście, w tym Barack Obama, zaproszeni zostaną na obchody „25 rocznicy częściowo wolnych wyborów w Polsce”.
Jak mniemam zaproszenie zostanie przygotowane w języku pana prezydenta Obamy. I w związku z tym mam  kilka wątpliwości.
Przede wszystkim czy w języku tym jest zwrot, oddający coś takiego jak „częściowa wolność”, czy dla polityka, zajmującego stanowisko, będące mimo kłopotów ostatnich kilku kadencji, uznawane za ostoję demokracji i wolności coś takiego jak „częściowa wolność” będzie w ogóle zrozumiałe i wreszcie czy nawet jeśli, uzna on to dziwadło, ten słowny nowotwór za wystarczający powód świętowania.
Szybka kwerenda w sieci pozwoliła mi znaleźć alternatywne określenie święta, na które zawita być może Barack Obama. Otóż 4 czerwca ponoć odzyskaliśmy wolność.
I tu od razu pojawia się kolejna wątpliwość. Czy na skutek tych „częściowo wolnych wyborów” wolność odzyskaliśmy częściowo czy też w całości? Ja wiem, że to kwestia natury filozoficznej ale zajmuje mnie. „4 czerwca – 25 rocznica częściowego odzyskania wolności”. Świetny szyld. Bez wątpienia zwróciłby na nas uwagę świata, o co zresztą chodzi panom Komorowskiemu i Michałowskiemu. Tylko czy, jak by oni chcieli, w taki sposób przekonamy kogoś, że byliśmy pierwsi? No… trochę chyba tak. Ale częściowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz