środa, 22 stycznia 2014

Premier Tusk robi gwiazdę



Na początek wyjaśnię czym jest gwiazda. Nie chodzi mi o ciało niebieskie będące kulą plazmy ani o wyrób rękodzielniczy, wykonany techniką orgiami. Nie chodzi mi też o to, że Prezes Rady Ministrów wykreuje kolejną pięknooką i wyszczekaną wunderwaffe. Jak na razie ta najświeższa jakby zawodzi twórcę i trzeba nad nią nieco popracować. O tym po części zresztą też będzie.

Chodzi mi o pewną, stosunkowo prostą figurę akrobatyczną, w której człowiek wykonuje 360 -stopniowy obrót wokół poziomej osi swego ciała. Stoi, po czym gwałtownie rzuca się w bok, opiera na jednej, na dwóch rękach by wrócić ostatecznie do poprzedniej pozycji.

Cóż ta figura ma wspólnego z Premierem Tuskiem? Zaraz do tego dojdziemy. Być może w którymś z moich wcześniejszych tekstów już nawiązywałem do historii, w której Wilq Superbohater dostał od komisarza Gondora zadanie rozproszenia antyamerykańskiej demonstracji w Opolu. Wraz ze swoim kumplem Alcmanem udał się na miejsce, gdzie wygłosił kilka formułek po angielsku, pozwolił Alcmanowi wykonać hit JLo „Jenny from the Block” by na koniec obrzucić zdezorientowanych manifestantów Big Macem. Kiedy to robił, zauważył Alcmana w trakcie dziwnej ewolucji.

- Co robisz?

- Gwiazdę- odparł Alcman. – Skojarzy się im z amerykańską flagą i jeszcze bardziej ich po******li.

Kiedy wczoraj wszyscy czynnie znęcali się nad panią Bieńkowska, mnie zdecydowanie bardziej zainteresowały efekty gwiazdy, którą, podobnie jak Alcman w opowiadanej historyjce, tyle, że chyba bezwiednie, wykonał Donald Tusk. 

Jak wiadomo uznał on, że powinien przeprosić obywateli za niefrasobliwą, arogancką, nieprzemyślaną, bezczelną, głupią, mądra, celną, prawdziwą… Mógłbym tak jeszcze długo wymyślać lub cytować określenia, które a to temu a to tamtemu pasowałyby do wypowiedzi pani Minister. W każdym razie Donald Tusk przeprosił. No i jego ludzi z miejsca po… zrobiło się im to, co mówił Alcman.

Przez studio lub przed ulokowaną poza nim kamerą najbardziej zaprzyjaźnionej stacji przewinął się tabun polityków i sympatyków Platformy Obywatelskiej, z których każdy zapytany został o wypowiedź pani Bienkowskiej. I każdy z zapałem zapewniał, że nie tylko nie była ona niewłaściwa ale była esencją prawdy, mądrości i wszystkiego innego, co da się uzyskać w postaci esencji. Robili przy tym ci pytani takie mądre miny jak owczarek niemiecki gdy się do niego mówi. Cokolwiek się mówi… Perfidni dziennikarze pozwalali każdemu do woli delektować się odkrywczą prawdą o oblodzonych drutach jakby pani Bienkowska ów oblodzony drut właśnie wynalazła na chwałę ludzkości, zasługując na Nobla we wszystkich dziedzinach naraz. Po czym przypominali chwalcom Bieńkowskiej ową gwiazdę Tuska, znaczy te jego przeprosiny, po których wielbiciele oblodzonego druta z miejsca tracili rezon. No bo faktycznie, jeśli Bieńkowska miała rację a Tusk za nią przepraszał, znaczy, że on z kolei nie miał. Natomiast powiedzieć, że Tusk nie miał… No na miłość boską! Nie wymagajcie tego od tych z PO, co na własne oczy oglądali rzeź Schetyny i pomniejsze partyjne rzezie, dokonane tuskową ręką!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz