Tak
można by z powodzeniem mówić widząc jakieś zachowania rażąco odbiegające poziomem
od tego, czego można wymagać od przeciętnego osobnika gatunku ludzkiego jeśli
faktycznie „śledczy” z „Newsweka” wyczytali z TAJNYCH akt smoleńskiego śledztwa
to, czym się tak ochoczo chwalą.
Znaczyłoby
to bowiem, że znalazł (oczywiście swoim zdaniem) pan generał Janicki świetny
sposób by od razy i definitywnie „wyjaśnić” smoleńską tragedię. Słowem taki
Total Cheops jak zwykła mawiać w sytuacjach mentalnego blackoutu Fabio Montale,
bohater książek Jeana-Claude Izzo.
Sprzedał
oto pan Janicki śledczym historię, której zweryfikować nikt już z pozoru nie
zdoła. Tak się bowiem szczęśliwie (dla Janickiego) i zarazem nieszczęśliwie
(dla rzekomego autora ujawnionych stwierdzeń) złożyło, że autor nie może już
ani potwierdzić ani zaprzeczyć.
Czemu
zatem, skoro rzecz jest rzekomo „nie do wyjęcia” uważam, że z Janickiego dureń
miast być zachwyconym sprytem naszego generała?
Bo
pan Janicki jednak jest zbyt durny by pojąć jak bardzo w ten sposób obciąża…
przede wszystkim siebie.
Cytowane
przez chłopaków Lisa słowa, adresowane nie do byle kogo ale do szefa Biura
Ochrony Rządu nie powinny były pozostać bez reakcji. Nie tylko powinny zostać,
na polecenie dowódcy, któremu podwładny przedstawia bardzo niepokojącą
sytuację, ubrane w formę raportu ale przede wszystkim spowodować działania zapobiegające
w przyszłości temu, co jakoby wieścił i ostatecznie wywróżył Jarosław Florczak.
Z
tego, co wiadomo o Smoleńsku i działaniach BOR przed wizytą trudno coś takiego
zauważyć. Dzięki uprzejmości tegoż samego Janickiego, który ma jakiś taki
samorodny talent do obciążania tych, którzy bronić się już nie mogą, wiemy, że
za przygotowanie wizyty odpowiadał ówże płk Florczak. Zatem, jeśli faktycznie
było na długo przed nią tak źle jak nam nasz łebski generał relacjonuje, dziwić
się należy, że BOR i tenże Florczak tak skopali sprawę. A nawet jeśli to
przecież ma a raczej miał kompetentnego szefa, który uprzedzony zawczasu jak
może się to skończyć powinien przedsięwziąć nadzwyczajne środki. Jak wiemy te,
które poczyniono trudno uznać choćby za zwyczajne.
Zatem
albo pan Janicki kłamie albo pan Janicki jest zatrważająco niefrasobliwy a
przez to odpowiedzialny za dopuszczenie do horrendalnego zaniedbania.
Jeśli
więc Janicki powiedział co powiedział wniosek z tego taki, że powinniśmy
wszyscy, miast w widoczne już tu i tam podniecenie, popaść w głęboką depresję.
Trudno by było inaczej jeśli w naszym państwie tak wysokie i tak odpowiedziane
stanowisko może pełnić ktoś tak prymitywny, odrażający skłonnością do bronienia
siebie kosztem innych oraz autentycznie durny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz