W
poprzednim tekście poruszyłem w kontekście
głośnej dziś sprawy Artura Nicponia przypomniałem jakby mniej interesującą dla
niektórych sprawę Łukasza Kulpy, znanego podobnie jak Nicek głownie dzięki
kilku wpisom w sieci.
Poza
oczywistą analogią jaką są kontrowersyjne wypowiedzi Artura Nicponia i Łukasza
Kulpy łączy choć dzieli zarazem to, ze obaj są, w każdym razie jeszcze są związani
z bardzo konkretnymi siłami Politycznymi. Artur (miałem okazję go poznać
najpierw tutaj a później też osobiście) jest z PiS-u a pan Łukasz (którego nie
poznałem i jakoś z tego powodu nie cierpię).
Wypowiedzi
Nicka cytować nie będę tylko od razu skieruję na stronę „Wyborczej” która pisze
ciągle o tym i jak sądzę pisać będzie jeszcze nie jeden raz. Po co mam się
trudzić wklejaniem linków skoro i tak do tego samego będzie się to sprowadzać.
Pan
Łukasz nie ma tego szczęścia i „Wyborcza” nie raczyła rozpropagować jego
błyskotliwych poglądów. Na lokalnej stronie siostrzanego serwisu „Wyborczej”
można przeczytać o poprzednim wyskoku „młodego dziennikarza i działacza PO”.
„Onanizowanie się Katastrofą Smoleńską tak jak robią to środowiska prawicowe
jest bardziej obrzydliwe od stosunku człowieka ze zwierzęciem. Jutrzejszy dzień
będzie polegał na jednym, wielkim robieniu sobie laski oraz dzieleniu Polaków (tak
napisał pan Kulpa) na lepszych i gorszych.” oznajmił w kwietniu tego roku pan Kulpa.
Świeższych
mądrości pana Łukasza nie uświadczymy w „Wyborczej” choć z racji tematyki jak
najbardziej powinniśmy. Wyraził on pogląd, że „Hitlera należy potępiać, za to wszystko, co
czynił, ale faktem jest iż chciał silnych i stabilnych Niemiec. Kaczyński -
Polskę osłabia" oraz „Politycy mają różne wizje na stworzenie
silnego Państwa, ale mało jest takich, którzy demolują swój kraj i chcą walki z
innymi narodami..." i wreszcie „Hitler był człowiekiem jak
wszyscy", „jego obraz psują tylko podjęte działania
wojenne" zaś „Kaczyński = klęska".**
Zostawmy
przemyślenia pana Kulpy i przejdźmy do meritum, które starałem się zawrzeć już
w tytule notki. Jeśli wierzyć samemu panu Kulpie (jego opisowi na Twitterze)
jest on, poza byciem „dziennikarzem radiowym i telewizyjnym”
również „od 2011 roku członkiem Platformy Obywatelskiej.”***
Jak
wiadomo w stosunku do Artura Nicponia właśnie są wyciągane konsekwencje. W
jakiś sposób oczekiwał ich również pan Tusk, któremu słowa Nicka nie za bardzo
się chyba spodobały. Miał więc do powiedzenia to i owo o ostrym języku i jego
możliwych konsekwencjach.
Zatem
nie od rzeczy będzie zapytać jak to jest z jego i jego partii konsekwencją skoro
panu Kulpie nie tylko włos z głowy nie spadł ale i legitymacja Platformy
Obywatelskiej nie została wyjęta z kieszeni.
Znów
wraca kwestia „belki w oku” pana Donalda Tuska i relatywizmu, który tak chętnie
kibice pana Donalda przypisują wszystkim poza sobą.
Brak
reakcji pana Tuska, jak by nie było od wspomnianego 2011 r. partyjnego szefa
nad szefami pana Kulpy, w połączeniu ze sławetnym cytowaniem przez Tuska apologii
dokonań pana Niesiołowskiego 9któremu można wiele przypisać ale na pewno żadnej
zasługi w kształtowaniu cywilizowanego języka polityki) autorstwa naszej
koleżanki z S24 może sugerować, że to, co Tuskowi przeszkadza „w niektórych
kręgach związanych z tą dużą partią opozycyjną” nie razi go w kręgach
związanych z partią, którą kieruje on sam. Zatem bez najmniejszych wątpliwości można
uznać, że ta jego troska o to co kto mówi i co z tego może wyniknąć jest tylko
takim czczym, przesiąknięty cynizmem gadaniem.
O
co więc pytam pana Tuska? W zasadzie szkoda w ogóle słow. Ale skoro zapowiedziałem,
zapytam. Czy w pana partii, panie Donaldzie Tusk, obowiązują inne, zdecydowanie
łagodniejsze standardy odnośnie tego co wolno i wypada mówić i tego jak takie
wypowiedzi oceniać niż wymaga Pan od innych? Jak w takim razie należy oceniać pańskie
oczekiwania wobec wypowiedzi członka PiS przy absolutnej bierności wobec wypowiedzi
członka Platformy Obywatelskiej?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz