Zachichotała wczoraj donośnie w Salonie24 III RP upiornym głosem PRL- nieboszczki. Zachichotała przy wtórze wielu, co by się jeszcze nie tak dawno zabić dali broniąc czci tej Rzeczpospolitej trzeciej gdyby jej kto choćby PRL-owskie korzenie próbował wypomnieć.
W największym stopniu ten chichot słychać było za sprawą Krzyśka Leskiego, który się uparł i zaciął i za nic nie zgadzał się pojąć ze protest przeciwko generałowi- bandycie bez dwóch zdań nawet i nieodłącznie łączy się z protestem przeciwko zapraszaniu generała- bandyty na pokoje Pałacu. Za nic nie docierało do niego ze przeciwko zapraszaniu generała protestuje się właśnie z tego (TEGO!) powodu że z niego bandyta. Uzyskał swą wzmożoną działalnością epistolarną i śledczą tyle tylko że się dowiedział iż Mirek, za którym goniąc dzień strawił podpisałby zapewne nawet niedbale na ścianie wysprejowane proste zdanie „J to ch***” bo mu o ducha a nie porządek w literkach chodziło.
A wszystko przez to, że się zapewne teraz Krzysiek zacukał w sprawie, czy iść tego wieczora pod willę czy nie iść bo jeszcze sobie kto pomyśli że mu nie o bandytę chodzi tylko o te pałacowe pokoje. A tam zapraszał przecież nie kto inny tylko demokratycznie wybrany prezydent III RP. Stąd ten jego dysonans co iść i nie iść zarazem podpowiada.
Za nim zaś już jakoś łatwo poszło. Szczególnie ciekawym jest obyczaj dodawania cudzysłowu do tych kombatantów (a więc od teraz „kombatantów”) co pod willą stawia się z obu powodów albo i tylko z tego pierwszego miast czerpać wzór z pana prezydenta. Ten kombatantem jest rasowym i bez cudzysłowu żadnego bo pojął bez problemu jak mu dobrze wtedy generał- bandyta zrobił. Zgoła jak ojciec troskliwy co to za pasa chwyci gdy mu pociecha się zbytnio rozbestwi. Spodziewać się więc możemy, że jak przyjdzie prezydentowi ochota nad bezpieczeństwem na ulicach się pochylić to „ludzi z miasta” zaprosi a jak odczuje potrzebę zadumania się nad kwestiami etycznymi to jak znalazł będzie dr. Kevorkian.
Ten rozkrok bolesny Krzysztofa to jednak taka figura gimnastyczna niepotrzebna zupełnie a chyba przecież dość bolesna. Powinien wiec raczej wziąć sobie do serca genialnie wręcz odkrywcze opisanie profilu wyborcy i zwolennika prezydenta Komorowskiego autorstwa Eumenesa. Wedle niego taki prawdziwy i nowoczesny zwolennik popiera Komorowskiego nie zgadzając się z tym co Komorowski robi. Podejście szalenie nowatorskie w opozycji do zwyczajów pisiorów niedzisiejszych co Kaczyńskiego popierają dlatego bo się głupi z tym co robi zgadzają.
A ja na tę groteskę patrzę ze smutkiem i zdumieniem. Na długo przedtem, zanim vox populi wyniósł Bronisława Komorowskiego tak wysoko jak wyniósł, pisałem nie raz, czasem niezbyt grzecznie, co o jego kompetencjach sądzę. Teraz widzę, że pewnych jego umiejętności bardzo nie doceniałem. Bo sztuką jest prawdziwą że się temu „prezydentowi wszystkich Polaków” co miał połączyć nas „zgodą co buduje”, nawet tam, pod willa na ul. Ikara udało nas podzielić. I to tak, że sobie po bratersku do gardeł skoczyliśmy.
Ma w rękach pan prezydent dar oczywisty co mi postać króla Midasa przywołuje. Takiego Midasa na opak po prawdzie… Bo czego nie dotknie to zaraz w g**** się zmieni
Szkoda Krzysiu twego gardła i zacięcia…
Ps. A o wkładzie Komorowskiego w budowę pomostu łączącego nierozdzielnie III RP z PRL jeszcze mam zamiar napisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz