Być OFF jest fajnie
Czasem
kapitalnie wychodzi jak się udaje w politycznej publicystyce przemycić
jakiś daleki od polityki temat. Tym fajniej że politykę mamy taką, że
powiązać z nią cokolwiek wcale nie jest trudno. Starczy niekiedy
odrobinka wysiłku intelektualnego. Ot choćby tak:
Pojechałem
z Kobietą Moją Kochaną na OFF Festiwal do Katowic. Pominę tu „Polskę w
budowie”, która dość mocno skomplikowała dotarcie na miejsce rozrywki i
później powrót do miejsca zakwaterowania choć to jest polityczne jak
najbardziej. I jakby się narzuca…
OFF
to miejsce ciekawe. Kapitalnie wpisujące się we wszystkie dyskusje o
kondycji tego czy innego pokolenia, o „lemingach” i takie tam. Taka
scena główna OFF-u na przykład... Nazywała się Scena MBanku. Następna
pod względem znaczenia – Scena T-Mobile. Ja wiem, iż oczekiwać, że
będzie zbita z pozyskanych ekologicznie (ogryzionych najchętniej przez
bobry) desek byłoby naiwnością. Tym większą, że Iggy Pop, na którego
przede wszystkim z KMK pojechaliśmy, za taki koncert, jaki dał (a
dał!!!!!!) bierze ćwierć miliona. I nie w organicznym żarciu tylko w
najprawdziwszych dolarach. A gdzie dolary? W takim MBanku choćby! A
jeszcze był Thurston Moore i inne atrakcje. Pewnie też nie za czapkę
gruszek.
Najbardziej
OFF-owy tam, w Katowicach był Futrzak, z którym umówiłem się jeszcze w
Gdyni, na Openerze. Psuł nieco tę „offowość” spod znaku MBanku swoją
offowością rasową. Tak rasową że kiedy my oglądaliśmy uroczo depresyjne Other Lives on wolał Pissed Jeans na których wytrzymałem siedem sekund.
Nieco
mniej „offowa” (ale jednak!) była Fritz-Cola, która dzielnie
zastępowała wszelkie coca i pepsi których nie tylko się nie uświadczyło
ale nawet wnieść nie wolno było. Prawdę mówiąc nie miałem pojęcia, że w
ogóle na świecie produkuje się tyle tego offowego napitku, tak lubianego
przez hipsterkę. I przeze mnie. Płacić mogłem „zbliżeniowo”. Pewnie też
dzięki MBankowi.
Fajnie… Tylko co to ma wspólnego z polityką?
OFF-owość?
A ma! Właśnie przeczytałem świeżo opinię pana prezydenta na temat
zapowiedzi pana Premiera. Zapowiedzi jesiennego expose. Zacznę od tego,
że się zdziwiłem tym expose i pytałem sam siebie (no bo kogo? Premiera?)
czemu, z jakiego powodu, po co… Okazuje się, że to dlatego, że „Tusk
zapowiedział, że w październiku - kiedy zrealizowane zostaną główne
cele jego expose z ubiegłego roku - przedstawi plan zadań na dalszą
część kadencji.”
Kiedy
zrealizowane zostaną… Kurna Olek, już? Mam nadzieję, że „zostaną
zrealizowane” w pełnym wariancie a nie w jakiejś opcji „przejezdnej”.
Ale
co tam. Może faktycznie to ja ślepy jestem a one istotnie są
zrealizowane. W każdym razie prezydent, odnosząc się do przyszłego
expose wyraził był nadzieję, że „będzie
przedstawiona twarda ocena sytuacji, w której skutki niezawinionego
przez Polskę kryzysu (...) będą nas dotykały i dotyczyły w coraz
większym stopniu.”
Pierwsze, co mi przyszło do głowy po przeczytaniu oczekiwań pana prezydenta to taka wizja owej oceny sytuacji, w której „skutki niezawinionego (…) kryzysu (...) będą nas dotykały” w wykonaniu pana Premiera składać się będzie z pełnego lęku zawołania „O ja pi***lę!!!!!!”
Ale
to takie mało poważne i niegodne poważnego (lub uchodzącego za takowego
we własnym mniemaniu) sieciowego publicysty. Poważny (we własnym
mniemaniu) publicysta zauważył co innego. Prawdę mówiąc trudno tego nie
zauważyć gdy się czyta o rosnącej skali bankructw czy choćby ogląda się
„paragon fiskalny” po codziennych zakupach.
Poważny
(we własnym mniemaniu) publicysta zauważy, że w piątym roku rządów od
Premiera oczekiwać należy czegoś innego niż „twardej oceny sytuacji”. Od
czegoś takiego to jest raczej szef opozycji. Premier, jeśli już coś ma
oceniać to nie sytuację ale własne dokonania. Tym bardziej jeśli uznał,
że „zrealizowane zostaną główne cele jego expose z ubiegłego roku”. Zatem byłoby o czym. Długo, jak tylko On umie…
Jednak
pan Premier postanowił iść pod prąd. Słowem być OFF-owy. I w jednej
osobie „przedstawi twardą ocenę sytuacji” oraz najpewniej będzie ze sobą
polemizował. Nie zgodzi się z tym czy tamtym punktem „twardej oceny”,
zwróci uwagę na to czy tamto osiągnięcie…
I
tak sobie myślę, że dużo właściwszym miejscem tego zapowiadanego eventu
byłaby chyba scena MBanku na OFF-ie. Bo trzeba przyznać, że tak off-
owego Premiera trudno znaleźć gdziekolwiek indziej.
Mógłby w przerwach zapiać Fritz-Colą…
* Wszelkie wytłuszczenia za: http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/400343,bronislaw-komorowski-zdradza-plany-tuska.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz