piątek, 24 sierpnia 2012

Telewizja dla Alexa (polemika)


Nie wiem czy w „wolnym świecie” można by znaleźć podobny przypadek. Oczywiście ja wiem, że są kanały bardzo konkretnie określone tematycznie. Dla wędkarzy, dla domorosłych pirotechników, dla żarłoków. Ale nie słyszałem, żeby tak jasno określiła się stacja, mająca w swej ofercie kanał informacyjny, nadający „cała prawdę cała dobę”.
Sugestia, że treści kierowane do emisji są w jakiś sposób filtrowane z uwagi na stosowny target w postaci takich a nie innych widzów jest równocześnie sugestią, że „prawda cała dobę” nie koniecznie musi być cała. Nie jest to mądre za bardzo bo bez wątpienia znajdą się (pewnie już się znaleźli) tacy, co rzecz skomentują posługują się jedna z tisznerowskich kategorii prawdy.
Zatem sławetna wypowiedź Miszczaka powinna być asumptem do tego, by się w firmie zastanowić czy to nad przydatnością tego pana czy choćby nad trzymaniem go z dala od miejsc, w których znów miałby okazję coś chlapnąć ewidentnie przeciwko tej „całej prawdzie cała dobę”. Bo szkodzi to wizerunkowi i szyldowi.
Tak przynajmniej mogłoby się wydawać.
Póki nie przeczyta się tekstu kolegi Alexa Disase. Tekstu bez wątpienia mającego charakter ekshibicjonistyczny bo sprowadzającego się w skrócie do tego, że nie ma sprawy. Że jeśli telewizja jest dla lemingów a te lubią być robione w bambuko (manipulowane się mówi fachowo) to nie ma w ogóle o czym mówić. I tu dochodzimy do miejsca, w którym trudno nie zauważyć, że się świetnie pan Miszczak z naszym kolegą Alexem dobrali bo mają niezwykła lekkość mówienia w sposób, który nie najlepiej o nich świadczy.
Choć pewnie oburzy się tym co teraz napisze, kolega Alex jest lemingiem modelowym. I jego ostatni tekst jest niejako częścią jego credo. Ma co prawda u siebie Ayn Rand oraz kilka wojowniczych zapewnień i jest w swym pisaniu „niezależny” ale… Tak się składa, że w jego tekstach często znajduję coś, co mi nie pasuje, wdaję się wtedy w polemikę a kolega, gdy zaczyna mu brakować argumentów potrafi wypalić… od choćby coś takiego, co wynikło z mego pytania czemu wyrok na Pussi Riot w dniu deklaracji Cyryla uznał za złą wiadomość dla PiS, „Mnie jednak cieszy co innego w tej całej historii. Otóż po łapach znów najbardziej dostał Jarosław Kaczyński.”*
 Zatem jeśli przekonuje, że, mówiąc okrutnie, nawet ostentacyjne walenie lemingów w człona, jak to robi i do czego się przyznaje stacja TVN nie budzi ich oporu ale jest jak najbardziej w porządku bo one po prostu tego chcą, wie co mówi. Choć może inaczej. Wie po prostu czego chce i na co się zgadza. Tak by to można odczytywać.
Tak naprawdę i tak cholernie poważnie myślę, że kolega Alex myśli się fundamentalnie. Jakkolwiek określenie „leming” ukuto dla określonej kategorii konsumentów naszego życia politycznego i nie sądzę, że zrobiono to z życzliwości, jednak mimo wszystko wydaje mi się, że oczekują one/oni troszkę więcej niż tego tylko, że „po łapach znów najbardziej dostanie Jarosław Kaczyński”. Pewnie niewiele więcej ale jednak. Przede wszystkim jednak, co było widać po dość burzliwych reakcjach na sławny tekst Roberta Mazurka, to ludek dumny, nie lubiący jak się go przedstawia i traktuje jak bandę niedocofów, która żyje dzięki papce, którą się dla niej gdzieś tam specjalnie przygotowuje a później pakuje do mózgownic. Nawet jeśli naprawdę żyje dzięki papce, którą się dla niej specjalnie przygotowuje a później pakuje do mózgownic. I tę koronną zasadę każdego biznesu, że nie wolno publicznie kpić, dyskredytować czy obrażać swoich potencjalnych klientów, powinien przyswoić zarówno pan Miszczak jak też kolega Alex.
Zatem na przyszłość, jeśli się koledze podoba, że jakieś tam ITI robi telewizję do sączenia określonych treści to tekst powinien pisać niejako w swoim tylko imieniu. Bo to, ze jemu nie przeszkadza nie znaczy, że nie przeszkadza innym. Swego czasu, w tekście „Leming z żabą na głowie”** naśmiewałem się, przyznaję, z hierarchii problemów, jakie we wspomnianej grupie dostrzega się i komentuje. Ale ten mój śmiech oparty był jak najbardziej na tym, że owa grupa wybiera dziwnie ale jednak osobiście to, co ja śmieszy, bawi czy oburza. Tak to wtedy widziałem.
I tak jestem to skłonny widzieć nadal choć kolega Alex usilnie przekonuje mnie, że u lemingów od myślenia jest ITI.
Na koniec, by koledze Alexowi nie ułatwiać, dodam, że przywoływanie paraleli w postaci TV „Trwam” nie jest tutaj najlepszą linią obrony. A właściwie jest linia fatalna. Pisałem też kiedyś o innym ulubionym schemacie, który stosują w dyskusjach ci, co nie podzielają punktu widzenia strony, do której jestem przypisywany. Gdy zwraca się uwagę na jakąś świeżą niegodziwość tych, którzy właśnie rządzą, natychmiast ktoś pojawia się z argumentem „a w 200… ten i ten z PiS zrobił to i to. No i co pelikany?”. A nico lemingi. Poza tym, że właśnie w ten sposób osobiście dowiódł niezbicie, że broni zażarcie kogoś, kto najwidoczniej (sądząc z załączonych dowodów i zastosowanej analogii) jest dokładnie taki sam jak ci, którymi gardzi i których nienawidzi. Wytrącając sobie sam broń w postaci wyższości moralnej, intelektualnej i każdej innej. Tak samo, kolego Aleksie, będzie jak nam w sprawie TVN spróbujesz odbić Rydzykiem :)
Zatem zamiast się cieszyć, powinien kolega być oburzony. Jeśli nie skrajnie wqrwiony. Bo i tym razem to nie Jarosław Kaczyński dostaje po łapach tylko on i jemu podobni wprost w sam środek swojej dumy i samozadowolenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz