Popatrzyłem
sobie wczoraj chwilę jak pan Schetyna robił za piskorza w sprawie powołania
komisji mającej zbadać zdarzenia wokół Amber Gold. Radził sobie chyba nawet lepiej
niż wcześniej pan Halicki bo potrafił powstrzymać się od charakterystycznego
uśmieszku, który jego koledze przydawał wyglądu kręcącego cwaniaka.
Jednak
to, że radził sobie lepiej od Halickiego nie zmienia faktu, że żaden przywołany
argument nie tłumaczy tej strasznej niechęci z jaką czołowi politycy PO odnoszą
się do pomysłu zajęcia się sprawą przez komisję. Jak to sobie tłumaczyć o tym
dalej ale popatrzmy na koronny argument Schetyny. Wedle niego nie zachodzi
potrzeba wszczynania procedury przewidującej komisję gdyż „obecnie prokuratura
jest niezależna.”
Jak
wyjaśnia wiceprzewodniczący PO „Jeżeli mielibyśmy takie przekonanie, że prokuratura,
służby, które wyjaśniają te kwestie nie są w stanie dać sobie z tym rady, że
potrzebują zaangażowania parlamentarnego, to wtedy ten temat wróci”*
Argumentacja
Schetyny jest oczywiście z gruntu idiotyczna. I wie on o tym równie dobrze jak
ja bo jaki jest taki jest ale durniem raczej nie jest. I musi sobie zdawać sprawę
co byłoby przedmiotem prac komisji. Wbrew temu, co pewnie myśli większość obywateli,
komisja nie jest potrzebna by prowadzić śledztwo w sprawie „Amber Gold” i
przesłuchiwać Plichtę ale by zbadać dziwną niemoc w tej trwającej kilka lat
patologii różnych organów państwa. W tym też tej „niezależnej prokuratury”.
Jak mniemam
pan Schetyna musiał w swym życiu choć raz słyszeć rzymską paremię, wedle której
„nemo iudex in causa sua”. Jeśli nie, to przykro mi bardzo. Jeśli tak, to niech
nie rżnie głupa, nie karmi naiwnych opowiastkami o swoim przekonaniu. To, że „prokuratura,
służby, które wyjaśniają te kwestie nie są w stanie dać sobie z tym rady”
jest już doskonale wszystkim wiadomo i o to właśnie idzie tym, którzy komisji
bardzo by sobie życzyli. Wszak o to właśnie chodzi, by się dowiedzieć czemu te „służby”
w tej akurat sprawie działały tak, jakby były nieme, ślepe i głuche. I tu do
niczego nie trzeba wracać! Tak zresztą widzi to choćby partyjny kolega pana
Schetyny, Andrzej Halicki. Stwierdził on, że „… są
pewne obszary państwa, które faktycznie zawiodły. - Na pewno jestem
zszokowany tym, co się stało w wymiarze sprawiedliwości - powiedział
mają na myśli sądownictwo i prokuraturę. (podkr. moje) […]
- To, że przez dwa lata nie można było wydać prokuratorskiej
opinii, że kurator sądowy zachowywał się tak, a nie inaczej,
że ten system sądowniczy był taki opieszały, a jednocześnie tak
nieskuteczny, że bagatelizowano pewne sprawy – myślę o tych
wyrokach w zawieszeniu – (…) to doprowadziło do tego, że powstała
taka instytucja” (jak Amber Gold )**
To, że PO
nie chce komisji przyczyny może mieć bardzo różne. Poczynając od tego, że panowie
z PO wiedzą doskonale coś, czego my jeszcze nie wiemy i zrobią wszystko, byśmy
się nie dowiedzieli.
A
równocześnie zdają sobie sprawę, że numer pod tytułem „jako komisja śledcza
oczyszcza PO” już jakiś czas temu zagrali naprawdę epicko i sprawdzenia szans
na to, że powtórka przyniesie inny rezultat od megawqrwu nawet najwierniejszych
dotąd wyznawców „standardów PO”, nie zaryzykują. Może też nie mają zwyczajnie
nikogo, kto byłby gotów tak otwarcie i tak publicznie jak pan Sekuła swego
czasu robić z siebie oczywistego krętacza i pajaca.
Być może zdają
sobie też sprawę ile razy podczas publicznych obrad komisji może pojawić się
nazwisko Tusk. A równocześnie, nauczeni doświadczeniem ostatnich tygodni, nie
mają żadnych gwarancji, że pojawi się w kontekstach, które nie będą
kompromitujące. Dla nazwiska i dla szyldu, z którym jest ono nieodłącznie wiązane.
Będą więc
bronić się przed tą możliwością panie i panowie z PO jakby walczyli o swoje
życie. Wzmacniając przy tym przekonanie, że to, co my, obywatele wiemy o
sprawie Amber Gold to tylko maleńki wierzchołek potęznej góry lodowej. Skoro są
gotowi pójść nawet na takie ryzyko, wygląda, że tam, pod powierzchnia jest
jeszcze coś, co może przerosnąć naszą wyobraźnię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz