Wczoraj z rozbawieniem połączonym z uczuciem zażenowania przyglądałem się jak mężnie nasza siła rządząca starała się nas przekonać, że najświeższa zmiana azymutu to, oczywiście, dla naszego dobra. Od jakiegoś czasu niemal nie zdarza mi się choćby odczuwać śladowa ekscytacje w związku z tym, jak nas obecna siła kierownicza prowadzi ku lepszej przyszłości ale wczoraj mi się zdarzyło. Gdy Donald Tusk, z sejmowej trybuny powiódł po sejmowej Sali wzrokiem Saint Justa i zagrzmiał „lepiej powiedzcie co wy byście w tej sytuacji, będąc na naszym miejscu zrobili” (przytaczam dość swobodnie bo z pamięci), nie wytrzymałem i wszedłem mu w słowo. „Ok. Donald. Zrób nam miejsce to zobaczysz”. Miotający się na sejmowej trybunie Premier, co ze wstydem przyznam bom obywatel odpowiedzialny i o swe państwo zatroskany, sprawił mi radość wielką bo ciągle mam w pamięci te jego opryskliwe, krótkie niczym szczeknięcia, reakcje na pytania choćby o uzgadnianie spraw z Prezydentem albo o krytykę ze strony opozycji brzmiące zawsze jednakowo: „mam ważniejsze sprawy od…”. No to dawaj Donald! Pokaż ze masz jaja! I że są twoje! Zasłużyłeś tamtym na tę chwilę prawdy!
To, co dzieje się ostatnio na naszej „zielonej wyspie” jest, niestety, żałosne. Gdyby próbować poważnie traktować to, co mają nam do powiedzenia nasi „drudzy Irlandczycy” to nijak byśmy nie złapali bo mam wrażenie, że sami nie wiedzą co mówią. Ot choćby pan Sławomir Nitras, który wczoraj w telewizorze starał się oświecić „ciemny lud” jak rzecz się ma w istocie. Zaczął od tego, że najlepiej to widać z Brukseli. On oczywiście patrzy właśnie stamtąd. A z Brukseli widać to tak, że może i u nas nie jest tak źle, albo nawet dobrze jest, ale źle jest w Niemczech, Francji, Portugalii i właściwie wszędzie więc musimy robić to, co robimy. Bo tak nam zasugerowała Komisja Europejska. Nie wiem czemu obywatele Polski maja ponosić jakieś nagle rzucone na barki ciężary w związku z tym, że Niemcom się pogorszyło i powinienem mieć do Nitrasa pretensję, że nie pociągnął wątku ale wdzięczny mu jestem za to, że oświecił mnie co do tego ile znaczy tak naprawdę i pan Tusk i jego przyboczny Vincent. Po prostu komisja kazała… Jednym słowem, gdyby faktycznie było tak, jak mówi pan Nitras czyli że nie „suwerenny rząd RP” ale Komisja Europejska miałaby najwięcej do powiedzenia i w tej naszej „wewnętrznej” sprawie, wyszłoby, że to, co właśnie nam PO oferuje to po prostu „brukselka” a nie żadne tam danie rodzimej „kuchni polskiej”.
Na szanownych propagandzistach z PO mści się teraz opisany na przykładzie pana premiera zwyczaj komunikowania się czy to z opozycja czy też obywatelami za pomocą takich komunikatów- szczeknięć, które sugerowały że oni świetnie wiedza co robią. Weszło im to w krew i wszystko, co w sferze tak zwanego dialogu społecznego są w stanie z siebie wydobyć to hasła typu „nie przeszkadzajcie!”, „nie straszcie ludzi!!!” i takie tam…
W tym „nie przeszkadzajcie!” najbardziej wkurza mnie połączenie przekonania, że lud jest naprawdę „ciemny” z oczywistą i bijąca wręcz po oczach pogarda dla tegoż „ciemnego ludu”. Widać to choćby w powtarzanych i przez „znającego się na gospodarce” jakoby Tuska, równie „jakoby” w tych kwestiach zorientowanego pana Vincenta i cała resztę (o nią właśnie chodzi w tytule) „znających się z PO, bzdurach o tym, że „najuboższym” w zasadzie to kasy w portfelu po zmianie VAT-u wręcz przybędzie! Przecież i tak powinni być Tuskowi i Vincentowi niezmiernie wdzięczni, że dzięki ich polityce będą mogli wciskać w siebie do woli chleba z masłem i wędliną! Zamiast, jak mają najczęściej w zwyczaju, „przetwarzać” kartofle i kapustę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz