wtorek, 11 lutego 2014

Ryszard Ochódzki, patron Rzeczypospolitej



Ci, których oburzyła, zdziwiła czy choć zaskoczyła propozycja nadania jednemu z warszawskich rond imienia Ryszarda Ochódzkiego, nie maja racji. To znaczy maja rację obiektywnie. Bo istnym horrendum jest upamiętnianie w przestrzeni publicznej jednaj z najmarniejszych postaci, wykreowanych przez nasza kulturę masową.

Nie mają jednak racji tu i teraz. Mylą się, jeśli myślą, że upamiętnianie w przestrzeni publicznej jednaj z najmarniejszych postaci, wykreowanych przez nasza kulturę masową nie ma swojego uzasadnienia w Warszawie i w Polsce AD 2014. O skali ich pomyłki świadczy już choćby to, że znalazła się grupa ludzi, w tym wypadku Rada Osiedla Kamionek, która na taki pomysł wpadła i, co istotniejsze, podeszła do niego jak najpoważniej, nie kombinując „co ludzie pomyślą”. Jeśli tego mało, świadczy za tym upamiętnieniem pozytywna opinia Zespołu Nazewnictwa Miejskiego. Jeśli i to jeszcze nie przekonuje, jest jeszcze przychylność komisji ds. nazewnictwa miejskiego w radzie Warszawy, a także rady dzielnicy Praga-Południe. Gdzieś tam, w zespole czy też komisji do spraw nazewnictwa zasiada zacne grono wizjonerów na czele z panią Nehrebecką, wsławione otwarciem Wilanowa na świat za pomocą sałaty.

Nie znam nikogo z Rady Osiedla Kamionek. Niemniej przyznaję, że wykazali się specyficznym rodzajem mądrości. W mojej ocenie tym, który kiedyś cwaniaczkom w białych skarpetkach i mokasynach z frędzlem podpowiadał, że warto kupić walutę w Gdyni i śmigać z nią do Łodzi, uzyskując zawrotne przebicie. Ten rodzaj, który pozwala widzieć dwa dni do przodu. I ani dnia dalej.
Rada Osiedla Kamionek widzi czy tam czuje, a nie czują tego lamentujący, że nie ma miejsca na upamiętnianie Lecha Kaczyńskiego a jest miejsce dla Ochódzkiego, którego przecież nawet nie było, jak teraz jest. A jest faktycznie tak, że lepiej i krócej niż Ochódzkim tego opisać się nie da. Zamiast mieszać z błotem pomysł Rady i jej członków, pochylić się trzeba nad ich odwagą i uczciwością. Bo odwagi i wyjątkowej uczciwości trzeba, by przyznać, że naszą rzeczywistość najlepiej symbolizować może gość, który jest esencją chamstwa, nieuczciwości i cynizmu.

To wyżej, o odwadze i uczciwości to oczywiście ironia. Nie przypisuję zamieszanym podmiotom, tej nieszczęsnej Radzie Osiedla Kamionek, temu Zespołowi Nazewnictwa Miejskiego, wspominanej komisji ds. nazewnictwa miejskiego w radzie Warszawy, w żadnym też przypadku pani radnej Nehrebeckiej, a także radzie dzielnicy Praga-Południe ani jednego ani drugiego. Domyślam się, że inicjatywa przeszła jak burza, nie budząc żadnej refleksji na tej samej zasadzie, na jakiej nie budzi refleksji właściciela gęba Guevary w tej fajowskiej pozie na koszulce. Po prostu wydawała się „fajna” i to wystarczyło.

Jest coś takiego jak zeitgeist, duch czasów, który potrafi natchnąć albo skazić czasy, na które się zaweźmie geniuszem nauki, sztuki albo zbrodni. Nie twierdze, że nasi obecni „nieustraszeni pogromcy Lecha Kaczyńskiego”, rodzący się gwałtownie od Bydgoszczy, przez warszawę aż po Nowy Dwór Mazowiecki  to jego dzieło. Raczej jakiegoś jego wyjątkowo nieudanego potomka.
Zatem nie ma co drzeć szat o to, że nie ma miejsca w publicznej przestrzeni dla Lecha Kaczyńskiego a jest dla Ochódzkiego. W takiej „przestrzeni publicznej” i z takimi jej kustoszami nie jest ujmą być na pozornie przegranej pozycji. Jeśli jeszcze uświadomimy sobie, że w kolejce do upamiętnienia trzeba będzie być może czekać w kolejce z różnymi Gwaronikami i Grobelnymi, którzy łapią się chyba na etos Ochódzkiego.

Pozostaje mi jeszcze zasugerować dzielnym radnym Kamionka i Pragi-Południe wystawienie na tym rondzie stosownego monumentu. Na którym, pod spiżową figurą mogłaby zawisnąć tablica z napisem „Ryszardowi Ochódzkiemu, patronowi III Rzeczypospolitej, koledzy z nomenklatury”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz