sobota, 22 lutego 2014

Na Majdanie wolą być martwi. Wszyscy…



Wiele tygodni temu, kiedy w Kijowie protesty zaczęły się radykalizować i polała się pierwsza krew, rzuciłem w jednym z tekstów pod adresem naszych rządzących ironiczne pytanie czy mężowie stanu do akcji wkraczają dopiero po piątym trupie. Okazało się, że moja złośliwość była mocno przesiąknięta niepoprawnym optymizmem. I nie chodzi o to, że skuteczniej zaczęli działać w okolicach setnego. Chodzi o to, że zaczęli, gdy było już za późno. Nie tylko o tę setkę zabitych ale też o możliwość „zbliżania stanowisk” stron konfliktu. Można było przewidzieć, że nikt, ani Janukowycz, ani Kliczko, ani nawet nasz pan Sikorski nie maja żadnych szans wobec tych trumien, wnoszonych wieczorem na Majdan. „Będziecie martwi. Wszyscy” padło z ust Sikorskiego jako koronny argument. „Już jesteśmy” odpowiedział Majdan.

Oglądając dziś relacje stacji TVN, dotyczące Ukrainy cieszę się przede wszystkim że już nie strzelają. Ale ta radość burzy coraz bardziej wyczuwana irytacja prowadzących programy czy też przekazujących relacje. Może to nie najlepsze miejsce ale przypomina mi się anegdota opisana przez Hłaskę w „Pięknych dwudziestoletnich”. O popijawie, jaką sobie z młodym pisarzem urządził wielki poeta i takiż pijak Broniewski. Jak go sam Hłasko opisał, antykomunista, dumny z virtuti militari za wojnę 1920 roku. Podczas tej popijawy, a były to lata 50-te minionego wieku, Hłasko pozwolił sobie na bardzo krytyczną wypowiedź o towarzyszu Stalinie. Wtedy ten antykomunista i bohater wojny przeciw bolszewikom pobiegł do telefonu by zadzwonić do UB. Bo Hłasko śmiał obrazić kogoś, komu Broniewski poświęcił wiersz.

Coś podobnego widać, gdy prowadzący audycje podsuwają zapraszanym ekspertom porozumienie pokazując, że „przecież podpisano”. Jakby mieli żal do tych z Majdanu, że nie rozumieją, iż to przecież nasz minister…

To oczywiście dziecinada. Trzeba być naiwnym, by wierzyć, że ci, którzy tyle wytrzymali pod kulami, którzy patrzyli jak ich koledzy, bracia, tuż obok nich padali martwi, nagle przestraszą się, gdy ich straszy gość w garniturze, który przyjechał do nich wprost z urlopu. To, ze mogą być martwi, wiedzieli zanim to zdołało dotrzeć do niego.

To, co dziś dzieje się w Kijowie, i co właściwie przekreśla to wczorajsze porozumienie, pokazuje, że tam maja nieco inne priorytety niż tylko ratowanie własnych głów.  Ten brak zrozumienia między tymi z Majdanu i kimś takim jak Sikorski pokazuje, jak daleko poszliśmy w rewizji naszych priorytetów. Kiedy my mamy naszą Marysię Peszek, ogłaszającą, że nie odda Polsce choćby jednej kropli krwi, zza wschodniej granicy płyną słowa młodej dziewczyny, młodszej niż Peszek: „Jestem Ukrainką, mieszkam w Kijowie. Teraz jestem na Majdanie, w centrum mego miasta […]Jest tylko jeden powód. Chcemy być wolni od dyktatury…”*

Trudno wiec, by się można było właściwie zrozumieć.

Trudno także i dlatego, że nas wytresowano przez ostatnie lata, by „rozumieć” pojęcie „mniejszego zła”, które nakazuje poniechać sprawiedliwości i nie upominać się o krew. Tam tej lekcji jeszcze nie przyswoili. I mam szczerą nadzieje, że nie przyswoją. Bo to głupia lekcja.

Przyszło mi do głowy, że w naszym przypadku jej efektem jest nie tylko to, że są u nas tacy, którzy całkiem poważnie mówią o „Orle Białym” dla naszych protoplastów Janukowycza i nikt ich troskliwie nie odsyła na sygnale do Tworek czy gdzie tam jest takim ostrym przypadkom z Wiejskiej najbliżej. Dużo poważniejszym następstwem tej lekcji osobliwej ekonomii, w której pierwszym pytaniem jest „czy to się opłaca” są ci wszyscy, odwracający oczy gdy dzieje się coś złego, gdy trzeba reagować nie zastanawiając się nawet, że można się pobrudzić albo nawet oberwać.

W niezłej komedii obyczajowej „U Pana Boga za piecem”, dotykającej kwestii naszych relacji i naszego stosunku do wschodnich sąsiadów jeden z Polaków, komendant policji w miasteczku Królowy Most, zdenerwowany tym, że pokrzywdzony przez swoich Ukrainiec odmawia współpracy rzuca „Braliśta w dupę i zawsze brać będziecie. Bo już z was taki naród niewolników!”.

Dziś ta opinia o mentalności wygląda chyba na bardzo chybioną. Przenicowały się jakby zmienne…

ps. Oczywiście wiem, ze nie wszyscy chcą być tam martwi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz