piątek, 7 lutego 2014

Muzeum Historii Żydów Polskich Wojtyły i Wyszyńskiego

Na wstępie proszę, by nie oceniać a już tym bardziej nie wyobrażać sobie tego tekstu wyłącznie w oparciu o tytuł. Jest jaki jest bo w mojej ocenie dość celnie komentuje histerię, którą wywołało przyznanie przez Ministerstwo Kultury dotacji w wysokości 6 mln zł. na organizacje ekspozycji w Muzeum Jana Pawła II i Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Pierwszy larum zagrał kolega Józef Moneta ale on zawsze bywa pierwszy i zawsze gra larum. Później widziałem jeszcze kolejne teksty na ten temat, ewoluujące zarówno co do treści jak tez skali oburzenia. W pewnym momencie chodziło już o budowę świątyni aż wreszcie pan Jacek Poniedziałek, znany dziś bardziej ze swej orientacji niż aktorskiego dorobku, zadał z oburzenia, że za publiczne pieniądze będzie się wystawiać „zażartego antysemitę Wyszyńskiego”.* Choć dałem sobie spokój z jego tekstem, gdy okazało się, że pan Poniedziałek ma zamiar głównie biadolić, że te 6 „baniek” jemu od ust odjęto, stał się on źródłem pewnej inspiracji. Poszło głównie o ten nieśmiertelny „antysemityzm”, który jest w Polsce niczym szwedzki klucz uniwersalny w rękach ulicznego poszukiwacza przygodnych inwestorów.

Kiedy Poniedziałek zajęczał o tym „antysemicie” uświadomiłem sobie, że chyba nie pamiętam jakiejś szczególnej awantury, związanej z budową i otwieraniem w Warszawie Muzeum Historii Żydów Polskich. Ktoś mi tu zaraz pewnie będzie prostował i jakieś linki podsuwał. Oczywiście ja wierzę, że tu i tam ktoś mógł zgłaszać wątpliwości a ktoś inny nawet i ujadał. No ale jak na „zażartych antysemitów” to było cicho, jak makiem zasiał. Czyż nie?!
A wcale nie musiało.

Przede wszystkim z uwagi na wielkość kwot. W najłatwiej dostępnych źródłach można znaleźć informację, że tylko ze strony Ministerstwa ta inicjatywa pochłonęła już koło 100 milionów złotych.
Kolejny powód, wytrącający ewentualne argumenty, że przecież to, w odróżnieniu od muzeum „zażartego antysemity”, placówka publiczna, to jej specyficzna forma organizacyjna. Muzeum jest partnerstwem publiczno- prywatnym, w które zaangażowane są trzy podmioty.

Mimo to my, „zażarci antysemici” jakoś spokojnie znieśliśmy i te pieniądze i tę dziwną strukturę. Nerwy puściły „światlejszej” części społeczeństwa.

Oczywiście nie ma co do nich, tych płaczących nad ogromem kasy utopionej pod wilanowską kopuła, startować z argumentem, że gdyby zapytać społeczeństwa, jakiej ekspozycji sobie życzy, Jan Paweł II z Wyszyńskim bez wątpienia zdystansowaliby wszystkie nacje, które kiedykolwiek nasze ziemie zamieszkiwały lub nawiedziły, bez względu na to jak tragiczne były ich losy. I nie chodzi nawet o to, że ja nie mam zamiaru tak licytować. Wiem, że dla większości wspomnianych światłych, jak to na zapiekłych lewaków przystało, jakieś tam społeczeństwo to motłoch zwykły. Którego o rzeczy mądre się nie pyta. Czy on pojmie, że te 6 melonów bardziej potrzebne są na przykład panu Poniedziałkowi niż jakiemuś tam Wyszyńskiemu?

Do nich w ogóle nie warto startować z jakimikolwiek argumentami. Bo po co? Od momentu gdy w dyskusji, w tekście pisanym czy w jakiejkolwiek innej formie pojawia się słowo „kościół” im się po prostu wszystko wyłącza. Prócz ślinianek.
Ze śliniankami dyskutować jest bardzo trudno.

Częścią mojego dziedzictwa jest też Zagłada. Nie jest ważne, że nie jestem z tych, co byli zabijani ani tym bardziej tych, co zabijali. Jestem z tych, co przy tym byli. Trudno znaleźć kogoś, kto mógłby z czystym sumieniem powiedzieć, że jego to nie dotyczy. Myślę, że jak się na to spojrzy w ten sposób, żadne 6, 100 ani i 320 milionów nie boli. Tak samo jest z Wyszyńskim i Janem Pawłem II. Może więc sobie pan Poniedziałek i każdy inny z tych wrzeszczących o te 6 milionów choćby i wyryć pentagram w korze mózgowej a nie zmieni faktu, że nosi w sobie okruch tego, co mamy dzięki tym dwóm. I nie da rady się tego pozbyć. I nie ma znaczenia, że ten Wyszyński jest ponoć „zażartym antysemita” a nie na przykład Semitą. Choć może szkoda. Wtedy byłoby pewnie ciekawiej.

Właśnie przeczytałem, że biała gorączka ekipy „Liberte!” zaowocowała donosem do prokuratury. W związku z tym mam pytanie do pana Leszka Jażdżewskiego, redaktora naczelnego. Czy zamierza także donosić w sprawie pozostałych dotacji dla podmiotów innych niż publiczne?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz