Pamiętam kiedyś
jak wdałem się w polemikę z którymś blogerów wyrażając niezgodę z jego nazbyt
lakoniczną i niezbyt sprawiedliwą oceną
A. Leppera, nazwanego „głupkiem”. Stwierdziłem, że wiele można Lepperowi
zarzucić ale z pewnością nie głupotę. Przypominam to na wstępie by od razu
zniechęcić ewentualnych komentatorów i polemistów przed pójściem na łatwiznę i
sprowadzeniem tematu (i tytułu) do wspomnianej diagnozy.
Pan Pajacyk, z
większym lub (to chyba bardziej) mniejszym skutkiem, konsekwentnie realizuje
swoja polityczna strategię. Te, która dała mu życiodajne z punktu widzenia
reguł naszej sceny politycznej 10% poparcia elektoratu i jeszcze do niedawna
przez niektórych (w tym i mnie – wstyd przyznać) postrzegana była jako droga na
szczyt. Teraz widać, że zamiast na szczyt zabrnął pan pajacyk w ślepy zaułek
motając się teraz między coraz durniejszymi pomysłami na walkę z Kościołem
(kontrola GIDO nad „kościelnymi zasobami”) czy powrót do coraz bardziej
karykaturalnej „antykaczyńskiej retoryki”.
„Spotykam
tego typu ludzi w wielu miejscach w Polsce. (...) To jest dodatkowy świat. To
nowe zjawisko. Jeszcze rok temu nie było tego środowiska obecnego. Moim zdaniem
te marsze organizowane przez Radio Maryja i Kaczyńskiego dały mandat, że z taką
butą można było istnieć”*
Tu oczywiście
stanowczo zaznaczę mój punkt widzenia w sprawie, wedle którego to, co Pajacyk
chce przypisać Kaczyńskiemu jest efektem głupoty Muchy i Nowaka. O ile
oczywiście nikt ich nie zmuszał do tych debilnych uwag wygłaszanych publicznie
na temat Rosjan w Warszawie.
Wypowiedzi łączące
przedmeczowe zamieszki z Kaczyńskim i z marszami w obronie TV „Trwam”, będąc
oczywistym pomówieniem, są przy okazji niezamierzonym komplementem dla szefa
PiS, przypisującym mu zdolności oddziaływania na społeczeństwo w stopniu, na
jaki żaden inny lider partyjny nie ma szans. Ile w tym „szczwanym” koncepcie
Pajacyka, tworzącym pretekst do oskarżania Kaczyńskiego nawet w sytuacji, gdy
od czegoś zdecydowanie się odetnie i
wykorzystując schemat „tych ludzi” reagujących już nie przez zachętę ale
zakończony proces modelowania nie będę się wypowiadał. Zgodnie z nim mam w
przyszłości zamiar obciążać pana Pajacyka winą w każdym przypadku profanacji
kościoła, napadu na duchownego. Bo to w tym kierunku właśnie zmierza.
W każdym razie
wiadomo, że Pajacyk będzie gadał coraz mniej sensownie bo tak zawsze jest gdy
próbuje się na siłę podtrzymywać coś, co okazało się pomysłem chybionym. Trudno
tak przy okazji zgadnąć jaki błąd popełnił szef Ruchu. Czy przeszacował
potencjał antyklerykalny, czy wybrał zły czas na atakowanie Kaczyńskiego, jak
by nie było, najbardziej liczącego się z szefów opozycji? Nie wiem. W każdym
razie efekt jest taki, że mu „nie rośnie”
a gada coraz mniej składnie.
Ale pal sześć
polityczne sukcesy Pajacyka. On nie z mojej bajki a większość jego czeredy to
nawet nie moja estetyka. I pewnie bym chwili nie poświęcił jego wynurzeniom i
konceptom.
Jednak w sprawie wypowiedzi Pajacyka jest pewien element nowy. Taki, który pewnie skłaniałby mnie do przypisania politykowi braku wyobraźni i głupoty. Tyle, że wcześniejsze wypowiedzi tego polityka świadczą raczej o pewnej konsekwencji a nie braku refleksji.
Jednak w sprawie wypowiedzi Pajacyka jest pewien element nowy. Taki, który pewnie skłaniałby mnie do przypisania politykowi braku wyobraźni i głupoty. Tyle, że wcześniejsze wypowiedzi tego polityka świadczą raczej o pewnej konsekwencji a nie braku refleksji.
” Janusz
Palikot […] Poinformował też, że Ruch Palikota skierował wczoraj list do
ambasadora Rosji z ubolewaniem w całej sprawie. - Poinformowaliśmy, że w naszej
ocenie dotyczy to tylko części sceny politycznej zorganizowanej wokół polskiej
prawicy. Tutaj wina Jarosława Kaczyńskiego po latach insynuacji pod krzyżem
jest niewątpliwa - dodał.”
Tłumaczenie się
przez rosyjskim ambasadorem to mimo
wszystko coś nowego w działaniach Pajacyka. Pisze „tłumaczenie się” z pełną
odpowiedzialnością ignorując owo „ubolewanie”. „ubolewałby” gdyby oszczędziłby sobie tego
niebywałego donosu na politycznego rywala. Niebywałego bo czyniącego Rosję
arbitrem w naszych wewnętrznych politycznych rozgrywkach.
Zatem panu
Pajacykowi, który dotąd solidnie zapracował na określenie chama, insynuatora i
parę innych przyznać należy, że zasłużył na kolejne. Z ogólnoludzkiej
życzliwości jemu i jego „normalnej inaczej” drużynie politycznych pomagierów i
klakierów (ukłony dla Kory :) zadedykuje powiedzonko w jakże adekwatnej formie
„Donosy ja oczeń lublu, no donoszczikow stierpiet nie mogu”
* http://wiadomosci.onet.pl/kraj/palikot-wina-kaczynskiego-jest-bardzo-duza,1,5160137,wiadomosc.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz