czwartek, 17 czerwca 2010

…i sprawiedliwość (o powściągliwości)

Trudno powiedzieć jaki wpływ na wynik I tury a może i całych wyborów będzie miał wczorajszy wyrok w sprawie Komorowski vs. Kaczyński. O tyle trudno, że wedle publikowanego właśnie sondażu lwia część (sondowanych) wyborców ma gdzieś sprawę prywatyzacji szpitali. Nie wiadomo tylko czy to „gdzieś” odnosi się do tego, że może pan Komorowski jednak chce czy raczej do tego jaki wyrok zapadł. I czy sondaż nie jest przypadkiem taką próba zniechęcenia sztabów do grzebania w archiwalnych wypowiedziach…

Trudno nie przyznać, że zaliczenie takiej wpadki na mecie pierwszego etapu to błąd poważny. Odium kłamcy w sytuacji, w której konkurentowi zwyczajnie brak jakichkolwiek argumentów w walce to jest nic innego jak opuszczenie gardy w momencie gdy widzi się potężną „bombę” zmierzającą do naszej szczęki. Cała sytuacja jest niczym innym jak kolejnym ujawnieniem słabości sztabów wyborczych i naszych polityków w ogóle. Jak by się przyjrzeć temu, co w naszych warunkach jest kampania wyborcza to wygląda ona tak, jakby to jakaś Fergie rywalizowała z JLo o kolejna statuetkę Grammy. Klip, koncert, klip, spotkanie z fanami… Nie widać za to żadnego wsparcia merytorycznego. Researchu materiałów do wypowiedzi i przede wszystkim dokładnego przygotowywania… spontanicznych bon motów. Na tym polegać powinna przede wszystkim praca sztabu. Reszta to już tylko technologia…

Ja wiem, że inkryminowana wypowiedź padła z ust samego prezesa ale po to jest sztab wyborczy by nie padła. Jeśli nie potrafią temu zapobiec to czas najwyższy poszukać innej roboty. Tyle…

A skoro jesteśmy już przy sztabie wyborczym i fachowości to przyznać trzeba, że sztab Prezesa, przy wszystkich ujawnionych niedoskonałościach jawi się jako szczyt profesjonalizmu przy ekipie obsługującej Marszałka. Ja wiem, tam pola do popisu nie ma. Tam potrzebne są metody ekstremalne. A właściwie jedna. Trzeba zamknąć Komorowskiego w jakiejś komórce i do czasu końca kampanii „zgubić klucz”. Kampania wyborcza to okres dość szczególny. Ale szczególny przez to, że od uczestników wymagający wyjątkowej mobilizacji. Jeśli tak wygląda „zmobilizowany” Bronisław Komorowski to strach pomyśleć jaki jest „w stanie spoczynku”.

Wydawało się, że po wczorajszym wyroku nic nie będzie w stanie zakłócić zwycięskiego okrzyku ekipy PO. Okazało się, że było inaczej. Że znów ujawnił się jej „najsłabszy element” czyli sam kandydat. Ktoś, kto potrafi spieprzyć tak ewidentny sukces musi być już nawet nie durniem. Musi być jakimś osobliwym przypadkiem socjologicznym. Wypowiedź pana Marszałka o „rozgrzanym sędzi” to jest szczyt. Tak zresztą wieloznaczny, że może się o nią przyczepić równie dobrze Amnesty International zaniepokojona stanem niezawisłości sadów jak i Kazia Szczuka zniesmaczona samczym szowinizmem pana Komorowskiego. A sama pani sędzia za sugestie, ze czeka pod telefonem na komendę Marszalka powinna go z miejsca pozwać. W trybie wyborczym.

A swoja drogą polecam znakomitą formułę przeprosin, do których dojść musi ( o ile sztab PiS się nie odwoła i odwołanie nie zostanie uznane) jeśli się nie chce zamanifestować pogardy dla prawa. Zaproponował ja na swoim bloku kolega zuuraw*

* http://zuuraw.salon24.pl/195139,mam-najlepsza-formulke-przeprosin-dla-jk

1 komentarz:

  1. Tak cała ta kampania, jak i proces nie robią niczego innego poza utwierdzaniem mnie w słuszności oceny kandydata PO na urząd prezydencki. "Reforma" ochrony zdrowia autorstwa PO to moje hobby, a PO od dawna okłamuje wyborców twierdząc, że to, co w reformie zawarło jest prywatyzacją. I nawet słuszne skądinąd wypowiedzi, że poprzez komercjalizację do prywatyzacji może doprowadzić nie przemawiają do mnie w stopniu takim, jak prosta prawda, że owszem, oni nie chcą prywatyzacji. Chcą tylko pozbyć sie problemu. Kiedyś chcieli, bo mysleli, że można mieć z tego dochód, jednak zrozumieli, że nie w przypadku zwykłych szpitali, jeśli nie przekształcać ich w np. domy opieki.

    Oglądałam przezabawny program z udziałem Julii Pitery, dla której nawet dokonane sprywatyzowanie ZOZ-ów nie jest prywatyzacją swoją drogą:)

    Skończyłbyś już z tą emigracją, obawiam się, że niewiele osób może tu czytac Twoje teksty, bo zwyczajnie o nich nie wie...

    Pozdrawiam bardzo serdecznie,

    OdpowiedzUsuń