wtorek, 17 czerwca 2014

43% w CEBOS-ie czyli czyj kłopocik

W rozmowie, co to, jak wiemy, była bardzo patriotyczna i dotyczyła  walki o to, by Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatnio, znaleźć można szereg smaczków. Są one, niemal bez wyjątku, jak uprzedzają nas różni znawcy, spécialité de lamaison, tej „kuchni politycznej”, do której lepiej nie wchodzić, by się nie zbrzydzić i należy ograniczyć się jedynie do konsumpcji finalnych produktów.
Kiedy oglądałem powtórkę z konferencji prasowej Donalda Tuska, który, jak zwracają uwagę niektórzy, pozwolił dziennikarzom pofolgować sobie i zadać mu nie zwyczajowe dwa- trzy pytania a wręcz kilkanaście, brała mnie złość za niewykorzystaną przez nich okazję. Nie wiem jak oni spożytkowali ten czas, którego do przygotowania „strategii” potrzebował Premier. Wyglądało, że przez dwa dni nie zdążyli wczytać się dokładnie a już bez wątpienia nie zrozumieli czytanego tekstu.  Nie mogłem zrozumieć, czemu, po tym, jak „na bezczelnego” uraczył ich Tusk opowiastką o „trosce o państwo” i „walce z kryzysem” nikt, ale to nikt nie zapytał czemu to walczyć z kryzysem należy „nie później niż osiem miesięcy przed wyborami”. Nikt nie usiłował też dociekać jak walkę z kryzysem stymuluje to, że „Kowalskima w dupie tego orlika, podobnie ma tę autostradę w dupie” ani nie poprosił o objaśnienie tajemniczego wskaźnika makroekonomicznego „43% PiS w CEBOS-e”.
A skoro już przy tych „43% w CEBOS-ie” jesteśmy, okazuje się, że jest to wskaźnik istotniejszy, niż się na pierwszy rzut oka wydaje i niż co niektórzy sądzą. Szczytem jego interpretacji czy nawet nadinterpretacji, przynajmniej w głównym nurcie medialnym, były brutalne pytania Moniki Olejnik pod adresem Sienkiewicza czy aby nie układał się on z Markiem Belką by poprzez dodruk pieniędzy przez bank centralny nie sfinansować utrzymania przy władzy partii panówSienkiewicza i Tuska.
Jeśli jednak wczytać się w stenogram, jest tam to ujęte jakby nieco szerzej. Pan minister objaśnia szefa NBP, że ten przywołany przez mnie wcześniej „wskaźnik makroekonomiczny” w postaci 43% dla PiS „…się skończy katastrofą, ponieważ zwycięstwo PiS-u oznacza ucieczkę inwestorów, pogorszenie się warunków finansowych...”. Następnie dodaje dość intrygująco „...i parę innych kłopocików, ale to już takich wewnątrzpolskich.”
Podział „kłopocików” na „wewnątrzpolskie” i inne natychmiast powinna budzić pytania o zasięg tych innych oraz o to, czyje byłyby to „kłopociki” jeśli nie nasze „wewnątrzpolskie”.
Takie postawienie sprawy uprawnia pytanie czy aby na pewno pan Sienkiewicz, „troszczył się” w rozmowie z Markiem Belką o interes tego państwa, które sugerował nam Donald Tusk.
Ktoś może oczywiście sugerować jakieś „oczywiste” i „ekonomiczne” wyjaśnienia charakteru owych „kłopocików” ale nie kupuję tego, bo stoję na, mylnym być może, stanowisku, że ewentualna wygrana PiS a już tym bardziej „43% dla PiS w CEBOS-ie” nie jest kategorią ekonomiczną.
W związku z powyższym nie jest dla mnie takie oczywiste, jak usiłowano to tłumaczyć, czemu panu Belce Podoba mi się ten sposób stawiania sprawy. Bo on dotyczy Polski, a nie tylko tak zwanej gospodarki, czy jakiegoś tam...”
Jeśli już chcemy patrzeć na obu panów jako przepełnionych troską, ograniczenie jej tylko do Polski jest dla nich bardzo krzywdzące. „Kłopociki już takie wewnątrzpolskie” to ich martwią jakby w drugiej kolejności.
Cytaty za:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz