środa, 18 czerwca 2014

V RP w natarciu!



Tak się nam obecna ekipa rozbujała ze swą „troską o sytuację państwa”, że człowiek normalnie na spacer wyjść nie może z przekonaniem, że rzeczywistość może poczekać!

Nie wiem czy akcja w redakcji „Wprost” to taka skrywana dotąd rutyna, zapisana w charakterze „bohatera ostatniej akcji” Sienkiewicza czy też zbyt emocjonalna reakcja na dzisiejsze opublikowanie zdecydowanie większych fragmentów rozmowy „dwóch patriotów zatroskanych o Polskę”. Doprawdy nie wiem co tak naszą władzę zdenerwowało. Wszak obaj „bohaterowie” twardo stali na stanowisku, że im wypowiedź „wyjęto z kontekstu”. Więc redakcja, wychodząc naprzeciw ich reklamacjom, ów kontekst zaprezentowała.

 I co?

I wygląda to jeszcze gorzej. Bo teraz pojawiają się dodatkowo „wytrychy”, bo Belka „no raczej” ma, ku wyraźnemu zaskoczeniu ministra od spraw wewnętrznych i od służb, dostęp do ustawy. Niestety (jak sądzi Cytrycki), „nie ma tam wszystkiego” i Belka potrzebuje sygnału Tuska, że może „wstawić różne rzeczy” aby „obejść RPP” no i wreszcie nadzieja Sienkiewicza, „że w ekstremalnych sytuacjach można wykonać jakąś gigantyczną operację na tam 10 miesięcy przed wyborami, może osiem jak się ma wielkie szczęście”. Sienkiewicz nie pozostawia wątpliwości, że tą gigantyczną operacją, ratującą sytuację finansową państwa a raczej du** partii rządzącej mogłyby być oszczędności wprowadzone przez jego partię bo „liczenie na to, że się jakaś Platforma, która jest dość dziwnym tworem, zepnie się w roku wyborczym, to jest po prostu proszenie się o kłopoty.”

W efekcie mamy inną „wielką akcję” czyli wejście służb do wiadomej redakcji. Trudno nie mieć wrażenia, że mamy właśnie do czynienia z ujawnieniem się V RP z jej jakże stanowczymi metodami. Może źle pamiętam ale takiego grubego numeru nie wykonała nawet totalitarna, by nie powiedzieć faszystowska IV RP.

Każda RP miała swoje  mity założycielskie i momenty, o które się przewracała. IV RP padać zaczęła chyba wtedy, gdy Ziobro radośnie prezentował nagrania z wyprowadzanym w kajdankach dr G.  W przypadku V RP może być tak, że mit założycielski, urodzony w „Sowie i przyjaciołach” dzieli naprawdę niewiele od tego potknięcia przy próbie deptania gwarancji zapisanych w prawie prasowym.

Prawdę mówiąc trudno nawet wyobrazić sobie jak dziś potoczy się wieczór w „zaprzyjaźnionej stacji”, która musi teraz być w niezłym rozkroku. Grożącym poważnymi obrażeniami okolic, które decydują o tym czy jest się mężczyzną czy wałachem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz