środa, 11 czerwca 2014

Klauzula sumienia Platformy



Słuchając dziś tak zwanych „tematów dnia” TVN  zastanawiałem się czy klauzula sumienia dotyczy także ewentualnego, humanitarnego wyabortowania redaktora Morozowskiego. Bo się człowiek męczy niemożebnie po wczorajszym finale głosowania nad immunitetem Kamińskiego. To żart przaśny i oczywiście nie na poziomie, będący efektem dzisiejszej zadumy wspomnianego dziennikarza nad tymi, którzy wczoraj zdradzili. Oczywiście nie użył pan Morozowski takiego określenia ale jego stan psychiczny nie pozostawia wątpliwości, jak ocenia on wyłom, który powstał w Platformie. 

By jakoś ten wyłom widzom zracjonalizować, pokazał ów redaktor Morozwoski pana Kozdronia, posła PO i wiceministra sprawiedliwości, który wczoraj rękę podniósł nie wtedy co trzeba a dziś tego serdecznie żałuje. Co, jak wiadomo, jest warunkiem prawdziwej pokuty. Pan Kozdroń kajał się, że oprał się przy głosowaniu na wystąpieniu jednej strony. Co redaktor Morozwoski skomentował z przekąsem wskazując, że Kozdroń to w końcu „pierwsza liga PO”. „Taka ta pierwsza liga” dodał redaktor.

I tu zostawmy już jakże przyjemną możliwość znęcania się nad panem Morozowskim oraz jego cierpieniem i poważnie zatrzymajmy się przy panu Kozdroniu i jego tłumaczeniu. Było ono oczywiście idiotyczne, tak jak tłumaczenia sporej części pytanych o wczorajsze zachowanie PO-wskich frondystów. Tu taka uwaga, że do znudzenia pokazywano w TVN głownie tych z nich, którzy się „pomylili”. Mężydło, który wprost powiedział, że po tym co usłyszał, nie mógł inaczej był jakiś taki samotny. Teraz właśnie znęca się nad nim oszalały Kuczyński.

I tu przejdę do dwóch spraw, które dla mnie w tej całej sprawie są najciekawsze. Pierwszą symbolizują ci, którzy się „pomylili” albo „uwierzyli jednej stronie”. Z Kozdroniem na czele. Wczorajsze głosowanie, jego ujawniane w opisany wyżej sposób kulisy pokazują rzecz skandaliczną. Twierdzenie, że głosowanie odbyło się po „wysłuchaniu jednej strony” nie najlepiej świadczy o mechanizmie, który wczoraj miał być zastosowany i który ostatecznie zawiódł. Wskazuje bowiem, że nawet takie głosowania mogą odbywać się w sposób wykluczający świadomość przedmiotu głosowania u tych, którzy podejmują decyzję. Taka parlamentarna „maszynka do mięsa” a nie cywilizowana procedura. Jeśli faktycznie pan Kozdroń słyszał tylko „jedną stronę” to arcyciekawe jest w jaki sposób poddano pod głosowanie ów wniosek. Jeśli Kozdroń znał tylko „wersję Kamińskiego” to w jaki sposób przedstawiono przed głosowaniem przesłanki mające uzasadnić odebranie Kamińskiemu immunitetu?

To zaś rodzi pytanie na jakiej podstawie swoją decyzję podjęli ci, co byli za odebraniem Kamińskiemu immunitetu. Oczywiście mam na myśli wszystkich, poza SLD i ruchersami. Od nich, w sprawie dotyczącej Kwaśniewskiego i kogokolwiek z „PRL-owskich złogów”, nie ma co oczekiwać przyzwoitości i uczciwości. O ile są sprawy, w których tego od nich można oczekiwać… Chodzi o podnoszących rękę „za” posłów PO i PSL. Jak mniemam, podnieśli rękę bo… tak było trzeba. W ich pojęciu było…

Mężydło, którego kariera w PO skończy się tak, jak skończyła się jego kariera w PiS, symbolizuje to oblicze Platformy, które znamy z tych rzadkich momentów, kiedy wściekłość, złość i zawziętość okazywała się silniejsza niż PiaR. Karanie Mężydły, bo Kozdroń i reszta być może wyskamlą przebaczenie udając debili, jest starciem Platformy z sumieniem Mężydły. Mógłby on spokojnie być dla tej partii barometrem przyzwoitości. Piszę to z cała odpowiedzialnością bo miałem okazję poznać Mężydłę osobiście w okolicznościach, które upoważniają mnie do stanowczego twierdzenia, że jest to człowiek uczciwy i słowny. Mógłby więc Mężydło, z tymi swymi przymiotami być tym sumieniem Platformy Obywatelskiej. Tyle, ze chyba PO po prostu nie potrzebuje żadnego sumienia. Postawi na wspomnianą „maszynkę do mięsa”, głosującą tak, jak prawdopodobnie zażyczyłby sobie Tusk.

Rozliczanie Mężydły (bo Kozdroń wyskamle pewnie litość) w sytuacji, kiedy nie zarządzono dyscypliny w glosowaniu świadczy o tym, że w PO po prostu mają zostać tylko tacy, którzy będą wiedzieć jak trzeba głosować. Miejsca na sumienie nie będzie. Bo po co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz