Przyznam, że na jutrzejszą informację
Donalda Tuska o sytuacji związanej z aferą taśmową czekam z nie mniejszym
zainteresowaniem niż na kolejne wynurzenia naszych bwana, serwowane nam, dzikim,
miast zwyczajowego perkalu i paciorków.
Oczywiście będzie obstawał przy „zamachu
stanu”. I tu pojawia się pierwsze pytanie, kogo za ten zamach obciąży. Nie da
się ukryć, że poniżej GRU czy Mosadu zejść po prostu nie może. Nie wchodzi w
grę nawet Kaczyński z Macierewiczem bo trudno byłoby tych, w nomenklaturze partii
Tuska meganieudaczników wiązać z czymś tak imponującym w skutkach. Tym bardziej
nie wchodzą w grę kelnerzy, choć jak na razie tylko oni mają w związku
rozmownością naszych „elit władzy” konkretne kłopoty. Kelnerzy w grę nie wchodzą
nie tylko dlatego, że głupio byłoby, gdyby po jutrze światowa praca miała pisać
o zapobieżeniu przez naszych „orłów” z
wywiadu i kontrwywiadu próby obalenia rządu przez kelnerów. Nie wchodzą w grę przede
wszystkim dlatego, że dla Tuska przeciwnikiem może być każdy, tylko nie
kelnerzy. Każdy, kto interesuje się piłka nożna wie, że z kelnerami się raczej
nie grywa. A już na pewno nie pozwala się strzelić sobie tylu bramek.
Musi być GRU! Jak nie raz
informowano, dorobek „zamachowców” stanowić ma ponoć 900 godzin nagrań. Wyobraź
sobie, szanowny czytelniku, ile to jest. Tyle, że aby te godziny wyrobić,
musiałby Tusk delegować dzień po dniu, kolejnych swoich ministrów przez prawie
pół roku! I to na ośmiogodzinne dniówki!
Kiedy próbuje się ogarnąć ten ogrom i
skalę kompromatów, wyprodukowanych przez tych kelner… znaczy przez to GRU
trudno zaprzeczyć, że mamy do czynienia z zamachem stanu. Tyle, że jest nim nie
radosna twórczość kelnerów/złowroga działalność GRU* ale fakt pozostawienia na
stanowiskach szefów służb, które są… Tu miałem napisać „są odpowiedzialne za…”
ale zestawianie tej zgrai idiotów, pozwalających kelnerom/GRU* zgromadzić tak grube i tak liczne haki chyba na cały nasz rząd ze słowem
„odpowiedzialny” byłoby grzechem ciężkim.
Druga kwestia, która chodzi mi po
głowie to jutrzejsza forma opozycji.
Wiadomo, że zostanie postawiona przed wyborem, czy chce stanąć po
stronie państwa, uosabianego przez tych ujawnionych masowo mistrzów „piękna
ojczystej mowy”, strzelających qrwami z szybkością zbliżona do światła czy u
boku „kelnerów z GRU”. I to jest problem. Bo tak głupio a tak też
beznadziejnie.
Mam oczywiście na myśli to, czy dadzą
sobie narzucić tuskową narrację. Z
zamachem, z GRU, z państwem atakowanym przez „wiadome” siły. I jasno i głośno
nie zapytają premiera o bardzo wątpliwy stan jego troski o państwo, powierzonej
gościom, którzy właśnie nie poradzili sobie z gangiem kelnerów- fonoamatorów.
Może się też oczywiście zdarzyć, że
Donald Tusk przyjdzie jutro do Sejmu z jakimiś rewelacjami. I to, samo w sobie,
wobec tajności śledztwa niezależnej prokuratury, będzie największą
rewelacją. Bo, jak wiadomo, w Polsce monopol na przecieki z tajnych postępować
ma Wojciech Czuchnowski. A on bez wątpienia jest uczciwy i niezależny.
* niepotrzebne skreślić
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz