poniedziałek, 27 maja 2013

Lek na oczy czyli jak się Platforma z klasą pozbywa Gowina



Wysłał Gowin Platformie list a sądząc z reakcji adresatki (oczywiście nie całej tylko tych, co nią kręcą) sądzić można, że podesłał kolegom jakiś osobliwy i cudowny zarazem lek, po którym w niektórych sprawach właśnie tak, jak napisałem czyli cudownie partia (oczywiście nie cała tylko ci, co nią kręcą) przejrzała na oczy. 

Bogdan Rymanowski przesłuchuje właśnie na moich oczach i uszach łódzkiego „barona” PO (który wyraźnie zaznacza, ze w PO żadnych baronów nie ma) na opisana wyżej okoliczność. Ów baron-niebaron łódzki mówi rzeczy dość humorystyczne. Szczególnie o dokonaniach byłego Ministra. Są one wedle polityka PO wątpliwe a ich skutkiem było skłócenie partii z licznymi środowiskami w tym, przez sławetną reformę sądów, z tak zwaną „mała Polską”. 

Na dość trzeźwą uwagę Rymanowskiego, że nie tak dawno, już w momencie dymisjonowania Gowina Tusk wyraził się o jego dokonaniach z uznaniem, Biernat przedstawił dość zadziwiające wyjaśnienie. Wedle niego sprawa wygląda tak, że jak ministrowie przychodzą do Tuska i wciskają mu, że to co robią jest ekstra i superduper, on im po prostu wierzy. Będąc niejako jak Partia z dowcipu, w którym tata tłumaczy synkowi zawiłości PRL-owskiego systemu politycznego. „Partia synu jest jak babcia. Ślepa, głucha, na niczym się nie zna a do wszystkiego się wtrąca”.

Tak więc wiemy już, że jak nam Premier – naiwniak snuje opowieści o sukcesach i dokonaniach wiemy już, dzięki panu Biernatowi, że nie warto zbytnio się tym przejmować bo być może akurat pan Tusk uwierzył kolejnemu „Gowinowi” na słowo. I to jest poważny problem w sytuacji, w której coraz głośniej trąbią różne oberlemingi na alarm bo „wróg u bram”.

„Niezależny dziennikarz” Tomasz Lis tłumaczy czy tam apeluje, że skoro nie ma alternatywy dla Tuska innej niż jakiś tam Polskęzbaw, pozostaje Tusk. Choć nie wiem o kim mówi tak po swojemu, z klasą, na zimno i bez niepotrzebnych w niezależnym dziennikarstwie emocji Lis, po wyjaśnieniach Biernata na temat kompetencji Tuska kusi mnie by przekonać się kim jest ów Polskęzbaw i co on umie. Potakiwać nieudolnym ministrom i łykać jak pelikan chyba umie bo mało kto by nie umiał. Ciekawe w tym, co mówił Biernat o bezsensownych inicjatywach Gowina jest też i to to, że były one chyba niemal jednogłośnie popierane przez sejmowy klub Platformy. Wynika z tego, że nie tylko z Tuska taki pelikan ale i reszta przedstawicieli partii niezła jest w bezrefleksyjnym łykaniu. Takie Pelikany Oczywiste…

Pamiętając komentarze, wierchuszki Platformy z czasów, gdy główny konkurent przechodził kolejne wstrząsy, po których wykluły się PJN i „Ziobryści” można było sądzić, ze jeśli kiedykolwiek dojdzie do jakichś kontrowersji w PO, wstrząsy i ewentualne rozstania będą szarmanckie, aksamitne i pełne klasy.

Okazuje się, że nie będą. Jeszcze Gowin kroku do wyjścia nie zrobił tylko spróbował dać dowód, że w ciągle jeszcze jego partii można mieć własne zdanie, okazało się, że zdążono mu przypisać tyle niepochlebnych określeń, że aż nie wiedziałem że ktoś tak beznadziejny mógł być w tej „najlepszej drużynie” ministrem. W ogóle jak ktoś taki mógł być w PO?! Jest więc „butny”, „arogancki”, „nielojalny”, blablabla… I ówże wspominany Biernat wywaliłby go z partii. Gdyby był jej szefem. Słowem Tusk nawet wywalać już nie umie choć akurat kiedyś to jedno mu nieźle wychodziło.

Konkludując przyznam, ze co tam Gowin. Ze słów pana Biernata najpoważniejszy wniosek, jaki akurat mi do głowy przyszedł jest taki, ze pozbyć to trzeba się Tuska. Naiwny on i niedecyzyjny więc pożytku z niego ta dynamiczna i sprawna partia nie ma żadnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz