Wysłał Gowin Platformie list a sądząc
z reakcji adresatki (oczywiście nie całej tylko tych, co nią kręcą) sądzić
można, że podesłał kolegom jakiś osobliwy i cudowny zarazem lek, po którym w
niektórych sprawach właśnie tak, jak napisałem czyli cudownie partia
(oczywiście nie cała tylko ci, co nią kręcą) przejrzała na oczy.
Bogdan Rymanowski przesłuchuje
właśnie na moich oczach i uszach łódzkiego „barona” PO (który wyraźnie
zaznacza, ze w PO żadnych baronów nie ma) na opisana wyżej okoliczność. Ów
baron-niebaron łódzki mówi rzeczy dość humorystyczne. Szczególnie o dokonaniach
byłego Ministra. Są one wedle polityka PO wątpliwe a ich skutkiem było
skłócenie partii z licznymi środowiskami w tym, przez sławetną reformę sądów, z
tak zwaną „mała Polską”.
Na dość trzeźwą uwagę Rymanowskiego,
że nie tak dawno, już w momencie dymisjonowania Gowina Tusk wyraził się o jego
dokonaniach z uznaniem, Biernat przedstawił dość zadziwiające wyjaśnienie.
Wedle niego sprawa wygląda tak, że jak ministrowie przychodzą do Tuska i wciskają
mu, że to co robią jest ekstra i superduper, on im po prostu wierzy. Będąc
niejako jak Partia z dowcipu, w którym tata tłumaczy synkowi zawiłości
PRL-owskiego systemu politycznego. „Partia synu jest jak babcia. Ślepa, głucha,
na niczym się nie zna a do wszystkiego się wtrąca”.
Tak więc wiemy już, że jak nam
Premier – naiwniak snuje opowieści o sukcesach i dokonaniach wiemy już, dzięki panu
Biernatowi, że nie warto zbytnio się tym przejmować bo być może akurat pan Tusk
uwierzył kolejnemu „Gowinowi” na słowo. I to jest poważny problem w sytuacji, w
której coraz głośniej trąbią różne oberlemingi na alarm bo „wróg u bram”.
„Niezależny dziennikarz” Tomasz Lis
tłumaczy czy tam apeluje, że skoro nie ma alternatywy dla Tuska innej niż jakiś
tam Polskęzbaw, pozostaje Tusk. Choć nie wiem o kim mówi tak po swojemu, z
klasą, na zimno i bez niepotrzebnych w niezależnym dziennikarstwie emocji Lis,
po wyjaśnieniach Biernata na temat kompetencji Tuska kusi mnie by przekonać się
kim jest ów Polskęzbaw i co on umie. Potakiwać nieudolnym ministrom i łykać jak
pelikan chyba umie bo mało kto by nie umiał. Ciekawe w tym, co mówił Biernat o
bezsensownych inicjatywach Gowina jest też i to to, że były one chyba niemal
jednogłośnie popierane przez sejmowy klub Platformy. Wynika z tego, że nie
tylko z Tuska taki pelikan ale i reszta przedstawicieli partii niezła jest w
bezrefleksyjnym łykaniu. Takie Pelikany Oczywiste…
Pamiętając komentarze, wierchuszki
Platformy z czasów, gdy główny konkurent przechodził kolejne wstrząsy, po których
wykluły się PJN i „Ziobryści” można było sądzić, ze jeśli kiedykolwiek dojdzie
do jakichś kontrowersji w PO, wstrząsy i ewentualne rozstania będą szarmanckie,
aksamitne i pełne klasy.
Okazuje się, że nie będą. Jeszcze
Gowin kroku do wyjścia nie zrobił tylko spróbował dać dowód, że w ciągle
jeszcze jego partii można mieć własne zdanie, okazało się, że zdążono mu przypisać
tyle niepochlebnych określeń, że aż nie wiedziałem że ktoś tak beznadziejny
mógł być w tej „najlepszej drużynie” ministrem. W ogóle jak ktoś taki mógł być
w PO?! Jest więc „butny”, „arogancki”, „nielojalny”, blablabla… I ówże
wspominany Biernat wywaliłby go z partii. Gdyby był jej szefem. Słowem Tusk
nawet wywalać już nie umie choć akurat kiedyś to jedno mu nieźle wychodziło.
Konkludując przyznam, ze co tam
Gowin. Ze słów pana Biernata najpoważniejszy wniosek, jaki akurat mi do głowy
przyszedł jest taki, ze pozbyć to trzeba się Tuska. Naiwny on i niedecyzyjny
więc pożytku z niego ta dynamiczna i sprawna partia nie ma żadnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz