Winston
Churchill wyraził się kiedyś, że demokracja nie jest może ustrojem
idealnym ale nikt nic lepszego nie wymyślił. Kiedy patrzy się dziś na
niektóre wykwity „ludowładztwa” można raczej sądzić, że trudno by
znaleźć coś równie fatalnego.
Może
rzecz w tym, że w czasach sir Winstona jeszcze trzymała ona jakiś tam
poziom lecz na nasze nieszczęście później przestała. Kiedy śledzi się, a
naprawdę trudno tego nie robić choćby i niechcący, ostatnią aktywność
członków Ruchu Palikota, sprawujących jako posłowie, w imieniu ludu
część władzy, trudno uważać inaczej.
Zaraz
po tym, gdy kilku z nich, na czele z samym patronem Ruchu zwróciło się
do Ministra Zdrowia z postulatem wprowadzenia obowiązku posiadania
ważnych książeczek sanitarnych przez księży udzielających komunii,
następni postanowili poruszyć kolejny resort. Niedawno kilku z nich
zwróciło się do szefowej Ministerstwa Edukacji Narodowej, wskazując
niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z nauczaniem dzieci religii. Wedle
nich, konkretnie zaś posłów Kępińskiego (dziś już w SLD), Kotlińskiego i
Chmielowskiego przedstawianie dzieciom biblijnych opowieści może
narazić je na zagrożenie życia oraz wejście w konflikt z prawem. Mogą
sobie na przykład zrobić poważną krzywdę a nawet zagrozić swemu życiu
biorąc poważnie historię o Chrystusie chodzącym po wodzie albo popełnić
przestępstwo kryminalne chcąc przemienić wodę w wino lub skarbowe
przyjmując cudownie rozmnożony chleb i ryby.
To
nie żart ani mój wymysł. To chyba już nawet nie najbardziej
zacietrzewiony antyklerykalizm. Raczej coś w rodzaju dziecięcej czy też
prymitywnej złośliwości. A skoro już jesteśmy przy dziecinnych
zachowaniach, mam przekonanie, że ta wspomniana wyżej trójka nie
docenia chyba inteligencji dzieci. Nawet tych w wieku przedszkolnym.
Śmiem sądzić, że trudno byłoby, szukając w przedszkolach, znaleźć
kolejną taką trójkę, której w głowach postałyby takie idiotyzmy, jakie
zdołały się narodzić w umysłach wymienionych posłów.
Dzieci,
również te w wieku dzisiejszych przedszkolaków, były zapoznawane z
historiami z Biblii na długo nie tylko przed tym, zanim pod czerepami
Kępińskiego, Chmielewskiego i Kotlińskiego urodziły się głoszone przez
nich dziś głupoty ale i przed tym, zanim ta „wspaniała trójka” w ogóle
przyszła na świat. Swoją drogą ciekawe jest to, że z taką fantazją i
pomysłowością panowie Chmielewski i Kotliński, jeden deklarujący i dziś
swój katolicyzm a drugi bez wątpienia niegdyś katolik skoro został
wyświęcony na księdza, dożyli wieku dojrzałego miast skończyć tragicznie
we wczesnym dzieciństwie podczas prób chodzenia po wodzie lub
ukrzyżowani przez zaczadzonych Biblią kolegów.
Równie
humorystyczną wypowiedź posła tej samej partii, pana Rozenka, który
apeluje by „nie wkładać dzieciom do głowy bajek” należy raczej traktować
jako całkowicie bezsensowną próbę ratowania idiotycznego bredzenia
partyjnych kolegów. Rozenek aż tak głupi chyba nie jest i sam pewnie
wie, że (abstrahując co ma akurat na myśli) bajki są głownie adresowane
właśnie do dzieci i próba pozbawienia ich tego atrybutu dzieciństwa
jest, w porównaniu z przyjęciem „korzyści majątkowej” w postaci
rozmnożonego chleba i ryb, oczywistym rabunkiem.
Na
koniec warto wrócić do informacji o trosce ekipy Palikota o higienę
przyjmujących komunię. Idąc tym tropem należy apelować, choć nie wiem w
sumie do kogo, by nam oszczędzono kontaktu z tymi ludźmi, jako
niebezpiecznymi dla otoczenia. Posługując się ich logiką zasugeruję, że
ich działania są nie tylko skutkiem ale w jeszcze większym stopniu
zagrożeniem dla systemu demokratycznego. Kiedy widzi się jej efekty w
osobach Rozenka, Kotlińskiego, Kępińskiego, Chmielewskiego czy
Ryfińskiego, usprawiedliwiona jest każda myśl o tym, by z tą czy też
taką demokracją natychmiast skończyć. Bo jawi się ona najbardziej
pokracznym rozwiązaniem ustrojowym.
Problem
aby słowa Churchilla pogodzić z opisanym wyżej „dniem dzisiejszym”
demokracji polega na tym, że demokrację wymyślono, aby każdy mógł mieć
udział w sprawowaniu władzy a dziś w tej władzy partycypuje byle kto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz