niedziela, 24 lutego 2013

Priorytet (głęboki sens istnienia PiS)



Słuchałem z telewizora rozmowy z panem Andrzejem Olechowskim o tym, co słychać w polskiej polityce. Wiem, pan Olechowski to cudowne, ale jednak niespełnione dziecko naszej sceny politycznej. Cudowne, bo mogące się politycznie czuć dobrze czy to z prawicą, czy to z lewica czy z centrum czy tam, z kim by mu przyszło. Taki Zelig.
Niespełniony chyba na własne życzenie albo przez nierozważne niedoszacowanie możliwości i politycznej determinacji Donalda Tuska. Ale prawie zawsze bliski politycznego tygla, więc warto słuchać, co tam sobie gada.
A gadał o wszystkim, w tym i o tym, co jest najważniejsze w obecnej polityce. Gdybym teraz zadał czytelnikom pytanie, „co jest najważniejsze, jako cel polskiej polityki” zapewne usłyszałbym, że zapewnienie dostatku obywatelom, stymulowanie rozwoju gospodarczego czy wreszcie zapewnienie Polsce cywilizacyjnego postępu czy nawet i skoku. Tak by powiedzieli polityczni amatorzy, którzy ze sceną polityczną mają tyle wspólnego, ile potrzeba było na wrzucenie do wyborczej urny kartki z niektórymi potencjalnymi uczestnikami tej sceny.
Dla cudownego pana Andrzeja to, co wymieniłem wyżej nie jest celem, lecz środkiem. Trzeba rozwijać Polskę, trzeba dbać o dostatek obywateli i o ten awans cywilizacyjny, bo tylko tak udać się może niedopuszczenie do powrotu PiS, jako partii rządzącej.
Najpierw przyszło mi do głowy, że tak naprawdę nasza scena polityczna, widziana okiem Olechowskiego, to taki „zaułek strachu”, w którym zebrali się wszyscy ci, którzy mają powody by bać się PiS. I przyszło mi też to na myśl, że istnieją jakieś powody tego strachu. Nie wiem, czego boi się pan Olechowski i czego boi się ta reszta. Ale dobrze, że się boją. Przynajmniej, jeśli jest tak, jak mówi pan Olechowski.
Przyznam szczerze, że każdy powód troski polityków o obywateli jest w ostatecznym rozrachunku chwalebny. Ten zaś, który wspomniał pan Olechowski rodzi jednak pewne pytanie. Otóż, jeśli trzeba dbać o samopoczucie Polaków ze strachu przed PiS, jak pan Olechowski określiłby cel polityczny i środki jego osiągnięcia gdyby PiS nie istniał a w każdym razie gdyby nie był istotnym graczem na scenie, pukającym coraz głośniej w drzwi do władzy. Czy wówczas też by uważał, że trzeba dbać o obywateli?
Odnoszę wrażenie, że ów strach przed opozycją jest w establishmencie (nie tylko w samej PO) coraz większy. Stąd od niedawna tematem numer jeden zaczyna być „brunatna fala”, która jakoby rozlewa się po Polsce. I, jak sugeruje na przykład pani Środa, wiąże się z „pewnymi partiami”. Z cała pewnością nie miała na myśli ani PO, ani Ruchu ani SLD. Pozostaje więc zgadywać o kim myślała.
Ktoś, kto, inaczej niż Olechowski, Środa czy Napieralski i reszta tego towarzystwa nie odczuwa strachu przed PiS ani nie za bardzo przejmuje się wspomniana „falą”, jest w dość komfortowej sytuacji. Jeśli PiS wygra, będzie zadowolony. Jeśli nie wygra, też będzie miał powody do satysfakcji, bo będzie to efekt mrówczej pracy wszystkich, większych czy mniejszych „Olechowskich”, którzy ze strachu przed PiS-em będą zasuwać w pocie czoła by Polska rosła w siłę a ludziom żyło się dostatniej.

1 komentarz:

  1. TW MUST dołączył do TW.Jerzego i TW.Alka?
    Ale maja pełne portki...
    PiS jest tak zdolny do zemsty i rozliczeń,jak ja
    do tańca na rurze w Stambule!!
    Mieli wszystko...prezydenta,premiera,CBA,NIK...
    dobrali sobie sieroty po PZPR i spier**** wszystko.
    Kaczmarek,Lepper,Giertych...obraz nędzy i rozpaczy.
    No i oddanie władzy...zamiast iść na mniejszościowy.
    PiS juz nigdy nie będzie przy władzy,zadba o to
    agentura sowiecka i sowieckie serwery.
    No i sam Kaczyński...

    OdpowiedzUsuń