wtorek, 5 lutego 2013

Nowoczesne państwo (kwestia estetyki)

„Tam poeci kieszenie mają pełne dolarów
I za szczęście ludzkości przelewają swój tusz,
Tam czerwieńsze od krwi są kumulusy sztandarów
Od sztandarów zaś pąki pierwszomajowych róż.”
(Epitafium dla Brunona Jasieńskiego – J. Kaczmarski)
Z tymi dotychczasowymi  „nowoczesnymi państwami” było przeważnie tak, że się jeszcze ludzie, co się im dali uwieść, nie zdążyli zachłysnąć tą cała nowoczesnością a już musieli się zachłystywać krwią. Tak było przez kilka wieków, od Wandei aż po Morze Wschodniochińskie. Te wcześniejsze doświadczenia powinny na długie lata sprawić to, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zaproponuje ludzkości (w rozumieniu czy to globalnym czy jakimś bardziej lokalnym) niczego "nowoczesnego" w sensie czy to politycznym czy to społecznym. A ewentualni odbiorcy takich konceptów na samą myśl o nich powinni budzić się z krzykiem.
Rzecz w definicji i w weryfikacji. Nie wiadomo jakie kryteria w taki twardy sposób potrafią odróżnić nam to, co „nowoczesne” od tego co z „nowoczesnością” nie ma nic wspólnego albo idzie jej pod prąd. A te kryteria i stopień ich spełnienia ktoś musi ocenić. Na nasze nieszczęście takich  obiektywnych kryteriów nie ma i nie będzie bo i być nie może a samozwańczy sędziowie za cała swą kompetencję mają albo bezczelność albo modernizacyjny fanatyzm. Obie cechy powodują, że stają się widoczni, są głośni i trudni do zignorowania. czasem na tym potrafią ugrać parę punktów a nawet zbudować niezłą karierę
Nie da się ukryć, że znajdujemy się właśnie w samym środku pospiesznej by nie powiedzieć nachalnej budowy „nowoczesnego państwa” na naszym, jeszcze nie do końca uporządkowanym po poprzednim „modernizacyjnym eksperymencie” podwórku.
Nie chce przesądzać czy powinniśmy się bać. Bo choć na razie wygląda to groteskowo nikt nie zagwarantuje, że prędzej czy później uśmieszki nie zamrą nam na ustach w przypływie nagłego lęku.
Ale jak na razie trudno te uśmieszki powstrzymać. Bo jakże inaczej, skoro „nowoczesne państwo” zainaugurował nam gość, który stanął na czele lewicy zaraz po tym, co mawiają niektórzy, jak swoje miliony ukrył w jakimś raju podatkowym a swą wrażliwość społeczną adresuje do wszystkich za wyjątkiem swojej byłej rodziny.
Potencjał intelektualny partii wprowadzającej „nowoczesność” najlepiej obrazuje potencjał intelektualny niektórych jej twarzy. Ze szczególnym uwzględnieniem potencjału pana Armanda Ryfińskiego. Ale inni depczą mu po piętach. Jak choćby pewien młodziak z Łodzi, który w imię demokracji będzie zdejmował krzyże w swojej szkole ogólnokształcącej. Młodziak, do ponad roku aktywny w Ruchu, tłumaczy, że to nie jest jego inicjatywa tylko zwrócili się doń koledzy bo „wiedzieli, że jest w Ruchu Palikota i poradzi sobie ze skonstruowaniem takiego pisma”.* To zresztą w ogóle ciekawy przypadek ta szkoła „ogólnokształcąca” w mieście Łodzi, w której jeden jest tylko piśmienny i tylko dlatego, jak wynika z opinii jego kolegów, że jest u Palikota a nie dlatego, że chodzi do wspomnianej szkoły co jakoby ogólnie kształci. Od razu uznałem, że kolega Damian Raczkowski (zapamiętajcie to nazwisko!) ma z tym swoim (czy tam kolegów ogólnie kształconych co składać pism sami nie potrafią) zamiarem zdejmowania krzyży rację! Nie katujmy Chrystusa, co i tak już jest ukrzyżowany, koniecznością oglądania szkoły ogólnokształcącej, w której jedyny piśmienny to kolega Ryfińskiego i Kotlińskiego. Polecam link a w nim zdjęcie, na którym obaj wspomniani obsiedli partyjny narybek dumnie prezentujący petycję. Trochę mi żal, że nie pokazał przy okazji kolegów, co mają ze składaniem tekstów pisanych problemy.
Nie jest to zresztą jedyna inicjatywa tej partii. Otóż chcą oni „podstawę programową kształcenia (sic!) ogólnego” uzupełnić obowiązkowym na prawie wszystkich etapach edukacji przedmiotem „wiedza o seksualności człowieka”. Na razie odpuścili przedszkolakom ale za to planują, że w ramach przekazywanej wiedzy i zapewne umiejętności powinny się odbywać w tej dziedzinie olimpiady przedmiotowe. Oczywiście zdają sobie pewnie partyjni specjaliści (od edukacji a nie od seksu rzecz jasna), że ten ich krok wymusi zmianę a może i całkowite usunięcie z programów nauczania biologii. Bo pogodzić się ich punktu widzenia i tego, co dziś się wtłacza w główki dzieci za nic nie da. Zatem furda z biologią! Niech żyje nieskrępowany seks!
A jak już się to wszystko uda to czeka nas… No właśnie. Kto interesuje się lub interesował choćby pobieżnie fanatyzmem w wydaniu nieco bardziej tradycyjnym ten wie, że na przykład taki żołnierz Allacha, który da z siebie wszystko, liczyć może na raj złożony ze stada dziewic.
Ci, którzy dali albo dopiero dadzą się nabrać na tę „nowoczesność”, której kaganek będzie nam nieść pan Ryfiński do spółki z młodszym kolegą, mogą liczyć, że u celu… Czekać będzie na nich pani Anna Grodzka.
I to jest dopiero śmieszne, a dla wszystkich już omamionych dramatyczne. Bo walczyć o „nowy lepszy świat” po to, by w nim spotykać takie kobiety… Na miłość boską, nie warto!

3 komentarze:

  1. O co Ci chodzi?!
    Społeczeństwo poszło do wyborów,10% wybrało to
    ścierwo!Na tym polega demokracja!
    Miliardy much żrą gówno,to nie moga sie mylić!
    Zobacz na twarze(?)tych z SLD,RP,PO i nawet z PiS!
    Galeria rodem z filmu "Planeta małp".
    Pocieszę Cię,że będzie jeszcze gorzej,bo "ten naród" ocipial juz całkiem i ma w dupie wszystko.
    Scusa za wulgaryzmy...ale tego nie mozna skomentowac bez rzucania mięchem.

    OdpowiedzUsuń
  2. "bo "ten naród" ocipial juz całkiem i ma w dupie wszystko."
    Wiesz... Ja myślę, że on już nie pamięta co i ile może mieć w dupie. Ale masz rację, dowie się.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. :) wprawdzie zdawać by się mogło, że ogólnie niezbyt imponujący bojownicy z RP stanowią sami w sobie rękojmię utrzymania dotychczasowego status quo zamist rozniecenia docelowo krwawej rewolucji. Ale to usypiające i złudne, czego dowodzi przykład tępawego PolPota, którego najpierw nikt nie brał na poważnie, a potem prawie nikt nie brał nijak, bo już nie żył.

    OdpowiedzUsuń